Tencent kupił Techland. Sprawdzamy, kto tak naprawdę stoi za przejęciem
Choć plotki w tym temacie krążyły od dawna, prezes polskiego studia Techland dopiero teraz oficjalnie zakomunikował zakup firmy przez Tencent. Co to oznacza dla graczy?
Rynek gier stopniowo coraz bardziej się konsoliduje. W ostatnim czasie najbardziej widać to na przykładzie Microsoftu, który od dłuższego czasu walczy z różnymi regulatorami o zatwierdzenie zakupu Activision Blizzard. Nieco wcześniej Sony wzięło pod skrzydła Bungie (które dało początek serii Halo na… pierwszym Xboxie), zaś Take-Two jest od 2022 roku właścicielem Zyngi (jednego z największych producentów w branży mobilnej i przeglądarkowej). Chociaż koncentracja wydawców nie jest niczym nowym, akurat losy polskiego developera mogą się różnie potoczyć.
W oświadczeniu Pawła Marchewki (prezesa Techlandu) nie doszukamy się zbyt wielu szczegółów dotyczących transakcji, a raczej entuzjastyczną korpo-nowomowę. Jego fragment możecie przeczytać w naszym poniedziałkowym newsie. Podsumujmy jednak wcześniejsze dokonania azjatyckiego giganta. Po zdominowaniu lokalnego rynku, Tencent stopniowo inwestował w kolejnych developerów. Na ten moment jest to ponad 30 firm spoza Chin. Obecnie posiada 100% akcji takich twórców jak Riot Games (League of Legends, Valorant), Funcom (Conan Exiles), czy Turtle Rock Studios (Evolve, Back 4 Blood). Oprócz tego jest głównym udziałowcem w Grinding Gear Games (Path of Exile) i Supercell (mobilne Brawl Stars, Clash Royale). Mówiąc wprost: ma decydujący głos w kluczowych decyzjach projektowych każdej z wymienionych spółek. Jak mogliśmy się wczoraj dowiedzieć, do tego grona dołączył Techland.
Inwigilacja nie jedno ma imię
Zanim omówimy jak Tencent stara się zmienić branżę, wróćmy na chwilę do konfliktu na linii Stany Zjednoczone – Chiny. Amerykański rząd zdecydował się zablokować flagowy produkt holdingu Tencent, czyli komunikator WeChat. Jak możemy przeczytać w liście z Białego Domu: [aplikacja] zbierała tak wiele danych od obywateli, że mogła pozwolić na „prowadzenie szpiegostwa korporacyjnego”. To niejedyny przypadek, kiedy azjatycki koncern sięga po prywatne dane użytkowników. W wydanej w 2019 roku aktualizacji iOS 13 drobnym druczkiem było zapisane, że Apple może wysyłać poufne informacje do Tencent Safe Browsing. Co ważne w zapisie była mowa m.in. o adresie IP klientów.
Co ważne, Chińczycy już niejednokrotnie udowodnili, że z własnością intelektualną są – lekko mówiąc – na bakier. Dopiero w 2020 roku zakończył się proces z japońskim developerem Gree, który Tencent sromotnie przegrał. Sprawa toczyła się o naruszenie wielu patentów, związanych zarówno z podstawowymi mechanikami gry jak i sposobem zarządzania serwerami produkcji. Patrząc z prawnego punktu widzenia, azjatycki koncern stawał też po drugiej stronie barykady.
Proces przeciwko Crisis Action, który zdaniem prawników zbyt dużo zapożyczał od strzelanki CrossFire, zakończył się wygraną korporacji i zainkasowaniem 6,4 miliona dolarów. Podobnie zakończyła się sprawa w sporze z Moonton Technology, którego Mobile Legends było ewidentną zrzynką z League of Legends. Zabawnego kontekstu tym sprawom dodaje fakt, że we wcześniejszym, oficjalnym komunikacie, prezes Ma Huateng wyznał, że „kopiowanie nie jest złe”.
Zgodnie z linią partii
Tencent jest także bezpośrednio powiązany z chińskim rządem, dlatego nic dziwnego, że holding często stosuje szeroko zakrojoną cenzurę. Wielokrotnie został oskarżony o cenzurowanie wiadomości i postów w mediach społecznościowych, które Państwo Środka uznaje za niezgodne z komunistyczną narracją. Mało tego, obrońcy prywatności odkryli, że regularnie udostępnia on chińskiemu rządowi rozmowy użytkowników z ich aplikacji! Na co dzień firma wykorzystuje także sztuczną inteligencję, celem identyfikacji i blokowania tworzonych przez użytkowników „niewygodnych” multimediów. Bieżąco zamykane są konta w portalach społecznościowych, które krytykują władzę Xi Jinpinga. Co ciekawe, spółka wyprodukowała nawet… propagandową grę na cześć chińskiego prezydenta.
Niestety trzeba też przypomnieć, że Tencent ma perfidne zagrywki niejako wpisane we krwi. W 2015 roku oszukiwał nawet w niezależnych testach programów antywirusowych. Przegląd oprogramowania zorganizowany przez AV‐Comparatives, AV-TEST i Virus Bulletin wykazał zaskakująco dobre wyniki pakietu ochronnego firmy. Jak się okazało, przedsiębiorstwo umieściło na tzw. białej liście soft, który używają agencje do pomiaru skuteczności zabezpieczeń. Oprócz tego, że takie zachowanie było nieetyczne, testerzy zauważyli również, że „poprawki” narażają konsumentów na spore ryzyko. Sprytni hakerzy mogli oznaczyć swoje złośliwe oprogramowanie i przy pomocy „tylnego wejścia” infekować użytkowników z wykorzystaniem spreparowanej białej listy.
Wracając do growej działalności azjatyckiego potentata, warto mieć na uwadze słowa Jamesa Mitchella, dyrektora ds. strategii w Tencent: Jeśli chodzi o biznes gier, naszą strategią jest… skupienie się na rozwijaniu naszych możliwości, zwłaszcza na rynku międzynarodowym. Mitchell podsumowuje też kierunek, jaki obierze firma w przyszłości: Będziemy nadal bardzo aktywni, jeśli chodzi o pozyskiwanie nowych studiów gier za granicą.
Makrozarobki z mikropłatności
Dla Techlandu kluczowym może okazać się także tegoroczny zakup chińskiego rządu. Jak podaje The Guardian, rząd posiada tzw. złotą akcję spółki. Oznacza to mniej więcej tyle, że państwo jest w stanie samodzielnie dyktować strategiczne decyzje w korporacji. Sprowadza się to m.in. do obsadzenia kluczowych stanowisk, czy wpisywania zachodnich firm na czarną listę współpracowników.
Warto też zauważyć, że azjatycki holding specjalizuje się raczej w grach-usługach i produkcjach mobilnych. Choć przyznaję, że League of Legends: Wild Rifts to całkiem estetyczny i dość solidny tytuł (obarczony niestety bagażem mikrotransakcji), to bądźmy szczerzy – to po prostu mobilna adaptacja gry rodem z 2009 roku (!). Wraz z Ring of Elysium Tencet nieudolnie próbował wejść w gatunek autorskich Battle Royale, a obecnie produkcja dogorywa na Steamie. Również zakupione licencje nie gwarantują sukcesu. Słyszeliście o mobilnej wersji Command & Conquer: Red Alert? Ja też nie, dopóki nie poszperałem do tego tekstu. Najbardziej jednak smuci niechęć chińskiego giganta do skorzystania z bogatego portfolio posiadanych marek i stworzenia czegoś nowego. Tencent ma prawa m.in. do System Shocka 3.
Zagrożenia płynące z przejęcia Techland przez azjatycki koncern krystalizują się, kiedy przytoczymy słowa Michelle Liu, szefowej Tencent Games Global: W Tencent Games, gry-usługi są częścią naszego DNA. Jak dodaje: Jako dyrektor generalna, będę pracować nad zapewnieniem wszystkim odbiorcom gier jako narzędzi do wywierania pozytywnego wpływu na społeczeństwo.
Mając na uwadze, że największe zyski w branży Tencent generuje z mikrotransakcji i sektora mobilnego, mam spore obawy co do przyszłości polskiego studia. Zwłaszcza, że według raportu Microsoftu, na samych grach na komórki firma zarobiła w zeszłym roku 32,5 mld dolarów. A to suma ponad dwukrotnie wyższa niż dochód np. Nintendo!
Quo vadis Techland?
Dodatkowo z tyłu głowy siedzi mi co najmniej kilka przykładów tzw. cancel culture. Chińczycy w ostatnim czasie zasłynęli z kilku głośnych akcji w tym nurcie. Od zbanowania Top Gun: Maverick z powodu naszywki z flagą Tajwanu na kurtce głównego bohatera, przez usunięcie z tamtejszej wersji internetu wszystkich odcinków South Parka, za krytykę cenzury w sieci, po tak absurdalne sytuacje jak „wyczyszczenie” chińskiego internetu z Keanu Reevesa, bo otwarcie wsparł niepodległość Tybetu.
Choć przytoczyłem tutaj same fakty, nie chcę aby wydźwięk artykułu był nazbyt pesymistyczny. Choć szczegóły dotyczące ilości udziałów czy kwoty, która pojawiła się na stole nie zostały podane publicznie, to warto się zastanowić jakie możliwości zapewni nowy inwestor. Niedawno poznaliśmy pierwsze detale, dotyczące nowego projektu twórców Dying Lighta. Będzie to skupiona na opowieści, epicka przygoda w świecie fantasy. Poza dodatkowym budżetem, Tencent może zapewnić rodzimej firmie ekspansję na nowe rynki, na przykład zlecając stworzenie gry mobilnej. Większe fundusze na pewno pozwolą na wyprodukowanie jeszcze bardziej rozbudowanych tytułów w przyszłości, a przy pomocy szerzej zakrojonego marketingu, zyskać rozpoznawalność w nowych regionach jakim są m. in. Chiny.
Osobiście smuci mnie, że takie renomowane studio, jakim jest polski Techland zdecydowało się na obce przejęcie. Uważam, że ryzyko utraty własnej tożsamości nie jest warte sięgania po pieniądze tak kontrowersyjnego inwestora. Tym bardziej, że najpewniej skończy się to wyeksploatowaniem popularnej marki, a renoma developerów rozmieni się na drobne. Czego sobie i wam absolutnie nie życzę.
Źródła:
SVG.com: https://www.svg.com/258562/the-shady-side-of-tencent/
Thinkpol News: https://www.thinkpolnews.com/tencent-the-controversial-giant-of-the-tech-world/
The Verge: https://www.theverge.com/2019/10/14/20913680/apple-tencent-privacy-controversy-safe-browsing-blacklist-explainer
Polygon: https://www.polygon.com/22949530/tencent-the-worlds-biggest-video-game-company
The Guardian: https://www.theguardian.com/world/2023/jan/13/china-to-take-golden-shares-in-tech-firms-alibaba-and-tencent