Sony ma pomysł na PS5 i singleplayer, który bardzo mi się podoba

Sony ma pomysł na PS5 i singleplayer, który bardzo mi się podoba
Felieton PG Exclusive

Mogłoby się wydawać, że gry singleplayer nie są już tak popularne jak kilka lat temu. Sony pokazało jednak, że jednoosobowe przygody wciąż mają rację bytu.

Mam pewien problem z produkcjami przeznaczonymi dla jednego gracza, w które gram prywatnie. Nawet jeśli jakiś tytuł szalenie mi się podoba, to zazwyczaj ląduje na kupce wstydu i czeka na ukończenie miesiącami, latami lub całkowicie o nim zapominam.

Po wymianie zdań z paroma znajomymi doszedłem do wniosku, że problem ten dotyczy zaskakująco wielu osób, które cierpią na brak czasu lub mają sporo growych zaległości. Chęć sprawdzenia innego tytułu często jest silniejsza od “konieczności” ukończenia zaczętej gry, a nie każdy ma tyle czasu, żeby ukończyć każdą interesującą go produkcję.

Disco Elysium to jedna z moich ulubionych gier, ale… nadal nie widziałem napisów końcowych

Dlaczego nie kończymy gier?

W moim przypadku o porzucaniu lub odkładaniu gier na później decyduje przede wszystkim czas, który skutecznie pochłaniają mi studia, praca i badanie premierowych produkcji. Dodajmy do tego subskrypcję Xbox Game Pass i regularne przeglądanie promocji na Steam i Nintendo eShop. Innymi słowy – moja kupka wstydu powoli przebija się przez sufit.

Podobnie sprawa wygląda w przypadku moich znajomych graczy, choć zdarzają się wyjątki. Brak czasu łączy się z rozczarowaniem poszczególnymi produkcjami, znudzeniem daną grą lub długą przerwą od grania, która nie pozwala ponownie wczuć się w klimat zabawy.

Niedawno podzieliliśmy się z Wami badaniem, które przeprowadziło Sony. Ankietowani gracze twierdzili, że rezygnowali z grania w tytuły singleplayer z różnorakich powodów. Poniżej przytoczę niektóre z nich.

Nie wiem jak długo zajmie mi gra, nie siadam do niej, jeśli nie mam wolnych ponad dwóch godzin.

Przeglądanie poradników zajmuje zbyt dużo czasu, jeśli utknę w jakimś fragmencie.

Jak angażować się w społeczność (gry – przyp. red. ) bez ryzyka napotkania spoilerów?

Zapomniałem co robiłem w tej grze ostatnim razem, ciężko do niej wrócić.

-komentują ankietowani gracze.
Źródło: Vice

Każdy ma swoje powody i zależą one od bardzo wielu czynników. Mimo wszystko, decydującym z nich jest czas, którego najczęściej nam brakuje lub nie chcemy poświęcać go na przeciętne tytuły.

The Last of Us Part 2 idealnie balansuje pomiędzy aktywnościami pobocznymi i dynamicznym rozwojem historii

Sposób na utrzymanie uwagi gracza? Nie marnuj jego czasu

Jest jednak jeden wydawca, którego każdy tytuł przechodzę od deski do deski i często powracam do wirtualnego świata, aby po prostu raz jeszcze zapoznać się z zaprezentowaną historią.

Produkcje Sony mają w sobie coś, co po prostu trzyma graczy przy sobie i widzę to nie tylko na swoim przykładzie, ale też w globalnych statystykach. The Last of Us Part 2 zostało ukończone przez 58% graczy, co jest fenomenalnym wynikiem w porównaniu do innych, wysokobudżetowych gier. Dla przykładu – Wiedźmina 3 skończyło 26% grających, a końcowe napisy Red Dead Redemption 2 ujrzało niecałe 29% graczy. Dane te dotyczą wersji na PlayStation 4.

Oczywiście są to dłuższe, nieco inne pod względem rozgrywki produkcje, ale wciąż są to gry nastawione na historię. Co ciekawe, takie gry jak Marvel’s Spider-Man, God of War i Final Fantasy VII Remake również posiadają współczynnik ukończenia na poziomie 50%. W opozycji do nich stoją Days Gone i Horizon Zero Dawn, które ukończyła mniej niż połowa graczy. Są to jednak tytuły bardziej zbliżone do wspomnianego wcześniej Wiedźmina 3 i RDR2.

Sony odkryło pewien sposób na rozwiązanie problemu z niekończeniem gier. PlayStation 5 posiada specjalną zakładkę w menu, która pozwala na przeskoczenie bezpośrednio do danej aktywności w grze, na przykład misji pobocznej. Przyspiesza to zajęcie się tym, co interesuje nas najbardziej bez kuszenia przez znajdźki i inne, pomniejsze pożeracze czasu.

To brzmi jak dobry sposób na zachęcenie graczy z małą ilością czasu do zajęcia się grą i usprawnienie planowania tego, czym zajmiemy się w trakcie zabawy. Zobaczymy, czy gracze będą korzystać z tej funkcjonalności.

Kupiłem Death Stranding dwa razy. Zgadnijcie, czy dotarłem do końca chociaż raz

Sony potrafi robić gry singleplayer – to niepodważalny fakt

Pomijając nową funkcję PS5 i kwestie rozgrywki, gry wydawane przez Sony po prostu zdają się szanować czas gracza i przy okazji wciągają go historią. The Last of Us Part 2 to idealny przykład tego, że gra może nam się nie podobać, ale i tak ją skończymy. Pierwsze skrzypce gra tam angażująca historia, która nie pozwala oderwać się od ekranu.

Podobnie sprawa wygląda w przypadku wspomnianego wcześniej God of War, Spider-Mana i Horizon Zero Dawn. To gry z otwartym lub półotwartym światem, które choć mają trochę aktywności pobocznych, to nie odwracają one uwagi od głównych wątków fabularnych i są po prostu miłym dodatkiem.

Nie dziwię się więc, że Sony nie stawia na multiplatformowość i trzyma swoje najmocniejsze tytuły dla siebie. Oczywiście gracze pecetowi dostali porty Horizon Zero Dawn i gier Davida Cage’a, ale wciąż jest to znaczna mniejszość produkcji z PlayStation.

Sytuacja nie ulegnie raczej zmianie na PlayStation 5. Wydawcy zawyżyli ceny gier na nową generację konsol, ale ludzie nadal je kupują. W przypadku Sony decyduje o tym między innymi gwarancja jakości, jaką niesie ze sobą każda wysokobudżetowa produkcja od PlayStation Studios.

Gry singleplayer były, są i zawsze będą. Nie przeszkodzi im pogłębiający się sukces tytułów multiplayer i gier-usług, które zarabiają na siebie mikropłatnościami. Wysokobudżetowe, interaktywne historie zawsze znajdą szerokie grono zwolenników i wszystko wskazuje na to, że ich sytuacja na rynku będzie coraz lepsza.

Jakub Stremler
O autorze

Jakub Stremler

Redaktor
Popkulturowy kombajn lubujący się w literaturze weird fiction, filmowych horrorach, dobrej muzyce i grach wszelkiego rodzaju. Po godzinach studiuje game design i pielęgnuje pasję do sportu.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie