Koniecznie obejrzyjcie ten film, jeśli podoba Wam się Sons of the Forest
Sons of the Forest szturmem zdobyło Steam, a gracze zanurzyli się w koszmarny świat zmutowanych kanibali i survivalu. Jeśli chcecie jeszcze bardziej zagłębić się w tę grozę, możecie zdecydować się na seans nieco zapomnianego klasyka.
Sons of the Forest to druga część The Forest, czyli niespodziewanego hitu, w który mieliśmy okazję zagrać dzięki programowi Steam Greenlight. Oprócz wielu tworów o co najmniej wątpliwej jakości dostaliśmy jeden z najciekawszych i najbardziej wyjątkowych survivali ostatnich lat.
Sons of the Forest to w zasadzie growa wersja “Zejścia”
Gdy złapie mnie “hype” na jakąś pozycję, lubię sobie zaaplikować więcej tego samego. No, może nie do końca “tego samego”, ale przy premierze Cyberpunka 2077 postanowiłem odświeżyć sobie oba Blade Runnery. Natomiast przy okazji debiutu The Callisto Protocol poczułem soczystą chęć na obejrzenie The Thing Caprentera. Teraz znów się zaczęło, bo niedawno zadebiutowało Sons of the Forest, z miejsca okrzyknięte nowym hitem Steam. Jak więc najlepiej wzbogacić walkę z kanibalistycznymi potworami na urokliwej, ale i przerażającej wyspie?
Otóż rozwiązanie jest proste – obejrzeć “Zejście”, a nawet obydwie części. Twórcy jeszcze przed premierą pierwszego The Forest opisywali jednoznacznie, że ich tytuł mocno inspirowany jest właśnie tym filmem, a także Cannibal Holocaust. O ile druga pozycja należy raczej do segmentu tych nieco bardziej moralnie dyskusyjnych horrorów, które wywołują sporo emocji (także negatywnych), o tyle nie sposób nie polecić filmu w reżyserii Neila Marshalla. Film trafił do kin w 2005 roku i wielu fanów grozy uważa go dziś za pozycję kultową.
Podobieństwa? Proszę bardzo – tu także są kanibale (choć bardziej przypominają jakieś pół-wampiro-mutanty). Do tego zdecydowana większość seansu przedstawia nam niepokojące wąskie i paranoicznie ciasne jaskinie, identycznie niczym w grze. Fabuła jest prosta, ale nie znaczy to, że słaba. Oto paczka przyjaciółek decyduje się na wyjazd do podziemnej jaskini. Hobbystyczna eksploracja szybko zmienia się w walkę o przetrwanie. Prawdziwą siłą tego filmu jest tak naprawdę niemal perfekcyjne oddanie klimatu klaustrofobicznych korytarzy jaskini. Być może ciężko w to uwierzyć, ale również aktorki – na czele z Shauną Macdonald i Natalie Mendozą – poradziły sobie świetnie i nie są to kolejni “głupi” bohaterowie podążający w kierunku oczywistej śmierci.
W zasadzie Sons of the Forest (i pierwsza część również) to growa wersja “Zejścia”, nieco wymieszanego ze wspomnianym Cannibal Holocaust. Dlatego seans akurat w czasie zachwytu nad nową grą Endnight Games jest wręcz wskazany. Pierwsza część jest wybitnie wręcz dobra, ale druga… no, to już kwestia dyskusyjna.