Cyberpunkowa legenda od Hideo Kojimy. Snatcher to jedna z pierwszych gier projektanta

Snatcher to cyberpunkowa gra z początków kariery Hideo Kojimy
Newsy Retro

Snatcher okazał się tytułem, który tylko utwierdził graczy w przekonaniu, że Kojima to talent, który warto śledzić. Na swoje czasy była to niezwykle imponująca gra.

Hideo Kojima miał ciężkie początki. Legendarny projektant gier wideo miał bowiem ambitne plany dostania się do przemysłu… filmowego. Liczył, że dostając pracę w Konami będzie mógł tworzyć własne światy i scenariusze, dzięki czemu finalnie mógłby zostać zaangażowany jako reżyser filmu. Tak się (niestety czy “stety”?) nie stało. Los potoczył się jednak dla niego i tak łaskawie, bo Kojima to obecnie jedno z największych nazwisk w gamingu.

Mimo wszystko w praktycznie każdej grze dewelopera da się znaleźć wiele inspiracji popkulturą, a przede wszystkim – filmami. Seria Metal Gear przedstawiła nam “skradanki” jako nowy gatunek i to w godnej kina akcji oprawie. Największą “filmowość” znajdziemy jednak w innej grze projektanta. Być może część z Was pamięta jeszcze tytuł Snatcher, oryginalnie wydany w 1988 roku na PC-88 i MSX2. Ta cyberpunkowa przygoda była wyraźnie inspirowana Łowcą Androidów, Akirą i innymi klasykami science-fiction.

Snatcher to absolutna cyberpunkowa klasyka

W Snatcher trafialiśmy do świata przyszłości, w którym tytułowe roboty zabijają ludzi i zajmują ich miejsce. Gracz wcielał się w rolę detektywa, który musi rozwiązać sprawy makabrycznych zabójstw i poznać własną przeszłość. No cóż – już nawet sam scenariusz przypomina w pewien sposób to, co dzieje się z Rickiem Deckardem. Z pozoru produkcja była dość standardowym reprezentantem gier typu visual novel skrzyżowanych z przygodówkami z elementami RPG.

W tamtych czasach gra imponowała jednak skalą. Mieliśmy do zwiedzania pół-otwarty świat, w którym czekało na nas sporo interakcji. Szukaliśmy wskazówek, przedmiotów, rozmawialiśmy z postaciami i okazjonalnie walczyliśmy ze złymi androidami. Pod względem gameplayu była to bardzo wciągająca przygoda, ale coś poszło nie tak, bo choć dość szybko gra zyskała status kultowej, sprzedała się kiepsko. Kolejne reedycje i odświeżenia otwierały świetną fabułę na nowych klientów, ale ci i tak nie poznali wszystkiego. Przez nadzwyczaj długi cykl produkcyjny, Snatcher musiał pożegnać się z ponad połową pierwotnego scenariusza.

Krytycy chwalili grę przede wszystkim za przedstawienie wielu dojrzałych tematów. Nie było to zbyt popularne zjawisko w gamingu w tamtych latach. Kojima zasłynął także świetnym scenariuszem i bardzo klimatycznym oddaniem realiów cyberpunkowych. Wielka szkoda, że gra dziś niezwykle trudna do zdobycia.

Artur Łokietek
O autorze

Artur Łokietek

Redaktor
Zamknięty w horrorach lat 80. specjalista od seriali, filmów i wszystkiego, co dziwne i niespotykane, acz niekoniecznie udane. Pała szczególnym uwielbieniem do dobrych RPG-ów i wciągających gier akcji. Ekspert od gier z dobrą fabułą, ale i koneser tych z gorszą. W przeszłości miłośnik PlayStation, obecnie skupiający się przede wszystkim na PC i relaksie przy Switchu.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie