Skull & Bones jest dynamitem Ubisoftu. Dzięki tym informacjom wiemy, czy wybuchnie po właściwej stronie
MMO na pirackich papierach wreszcie zadebiutuje. Skull and Bones może skończyć jako hit albo okazać się największą porażką Ubisoftu.
Spis treści
- Data premiery Skull & Bones
- Jakie wymagania sprzętowe Skull & Bones?
- O czym będzie Skull & Bones?
- Rozgrywka w Skull & Bones
- Skull & Bones – tryby gry
W erze Assassin’s Creed: Black Flag nie było jeszcze gry sieciowej, która umożliwiłaby wspólne przeżywanie pirackich przygód na otwartych wodach. Ubisoft wymyślił więc sobie płatne rozszerzenie, dodatek do popularnego w tym czasie tytułu, o świetnych recenzjach i ocenach. Plan zakładał szybkie i bezbolesne przerobienie mechanik z singlowej opowieści, aby w multi gracze mogli robić to samo – pływać statkami, szukać skarbów, rywalizować o tytuł najokrutniejszego kapitana na niebezpiecznych wodach Karaibów. Francuzi najprawdopodobniej wyczuli większy pieniądz, szansę na stworzenie czegoś znacznie ambitniejszego, samodzielnego tworu o własnej tożsamości. Doskonale wiemy, jak to się skończyło…
Skull and Bones powstaje już blisko przez 11 lat. To druga gra w dorobku Ubisoftu o najdłuższym procesie produkcji i dość długo siedziała na ogonie kontynuacji Beyond Good & Evil. Ale możemy w końcu powiedzieć na głos, że Skull & Bones jest już na ostatniej prostej, by zmienić status z gry zaginionej w akcji na debiutującą. Ma to nastąpić już niebawem, więc czas zebrać wszystkie najważniejsze informacje i zastanowić się, czy ten swoisty statek w dzień premiery bezpiecznie wypłynie z francuskiego portu czy może tuż po odcumowaniu pójdzie na samo dno. A skoro o terminie mowa…
Data premiery Skull and Bones
Zgadniecie, ile razy przesuwano premierę nowej gry Ubisoftu? Dokładnie aż 6 -krotnie i to w taki sposób, że można stworzyć o tym skecz dla Ani Mru-Mru. Od 2017 każdego roku twórcy ogłaszali inny termin, co samo w sobie nadawało się na specjalne wydarzenie do obstawiania na stronach bukmacherskich. Jednak możemy już przestać się śmiać i poważnie spoglądać na definitywne zamknięcie rozdziału poświęconego jednemu pytaniu: Czy kiedykolwiek Skull & Bones wyjdzie? Jeśli nie dojdzie do ataku hakerskiego bądź apokalipsy, to 16 lutego 2024 będziemy piracić aż do ostatniej kropli rumu.
Pierwotnie dzień premiery miał być ważnym dla wszystkich graczy. Grę przygotowywano dla starych i nowych konsol, z myślą o tym, by dotrzeć do jak największej liczby osób. Wiemy jednak, że twórcy zwinęli żagle z wydrukowanym nań napisem PS4 i Xbox One. Skull & Bones możemy spodziewać się tylko na PS5, Xbox Series i PC (Ubisoft Store i Epic Games). Na pewno odbije się to negatywnie na oczekiwanych przychodach, ale system crosplay’u może być tym elementem, który wydłuży żywotność gry.
Wymagania sprzętowe Skull and Bones
Konsolowcy mogą pominąć ten punkt i przejść dalej, natomiast oczy powinni wytężyć posiadacze blaszaków. Czy mamy się czego obawiać w związku z uzyskaniem przyzwoitej grafiki i płynności na PC, w trakcie codziennych, pirackich czynności? Szczerze, chyba nikt specjalnie nie musi odkładać pieniędzy na modernizację, o ile marzy mu się granie na niskich ustawieniach graficznych i 30 kl/s. Według tego, co możemy znaleźć w oficjalnych tabelkach z wymaganiami sprzętowymi, bardziej mamy do czynienia z tytułem na poprzednią generację konsol niż z czymś next-genowym. Wystarczy GTX ze średniej półki, 8 GB RAM-u i czterordzeniowy procesor. Jedynie musimy zwrócić uwagę na używany dysk – wydaje się, że bez SSD-ka będzie ciężko.
Naprawdę mocny sprzęt będzie konieczny tylko w sytuacji, gdy zamierzamy grać w 4K przy 60 kl/s, wraz z aktywnym ray tracingiem. Na takie ustawienia producent zaleca Intel Core i5-11600 i RTX 3080 bądź zestaw o porównywalnej wydajności. W utrzymaniu względnej płynności ma nam pomóc wspierana w Skull & Bones technologia DLSS/FSR.
Wymagania minimalne:
- Procesor: Intel i7 4790 lub AMD Ryzen 5 1600
- Karta graficzna: NVIDIA GTX 1060 6 GB lub AMD RX 570 8 GB
- Pamięć RAM: 8 GB (tryb dwukanałowy)
- Wolne miejsce na dysku: 65 GB (SSD)
Wymagania rekomendowane:
- Procesor: Intel i7 8700k lub AMD Ryzen 5 3600
- Karta graficzna: NVIDIA RTX 2070 8 GB lub AMD RX 5700XT 8 GB
- Pamięć RAM: 16 GB (tryb dwukanałowy)
- Wolne miejsce na dysku: 65 GB (SSD)
Fabuła w Skull & Bones
Czaszka i kości w tytule gry dość wymownie sugerują tematykę (symbol na fladze wymyślony przez Emmanuela Wynne’a), bez ogródek stawiają piratów w centrum wydarzeń. Niemniej warto uzupełnić tę wiedzę o dokładny czas i miejsce akcji. Okazuje się, że na tło wybrano najbarwniejszy okres w dziejach piratów, od 1650 do 1730 roku. Wtedy to siali postrach wśród morskich handlarzy, i chodzili z kieszeniami pobrzękującymi złotem. W naszym przypadku nie będzie jednak na starcie aż tak różowo.
Dzięki niedawno zakończonym beta testom mamy klarowną sytuację w jakich okolicznościach przyjdzie nam rozpocząć zabawę. Gdzieś na Oceanie Indyjskim, mając we władaniu potężny 3-masztowiec, gęsto obsadzony armatami, wpadamy w pułapkę armady Brytyjskiej. Kontrolowany przez nas statek nie wychodzi z tego cało, ale nam udaje się ujść z życiem. Budzimy się na plaży, gdzie mamy podjąć decyzję o wyglądzie naszego rozbitka. I od zera zaczynamy tworzyć “własną historię”.
Jak być piratem w XVII wieku?
Pierwsze w kolejce zadanie polega na zbieraniu surowców na budowę naszego pierwszego żaglowca, a później czekają jeszcze większe dylematy dotyczące wyboru rodzaju statku (są 3 typy: nawigacyjny, transportowy, wojenny) i każdy z nich cechuje inna ładowność, prędkość, siła rażenia. Kompletna lista uwzględnia 12 predefiniowanych statków, ale nie zapomniano o opcjach do personalizacji i praktycznym obsadzeniu jego powierzchni – począwszy od załogi, uzbrojenia a skończywszy na częściach statku podnoszących jego statystyki. Niezależnie od tego, co chcemy rozwinąć lub dodać, będą nam potrzebne odpowiednie materiały, narzędzia i reputacja. Dlatego też crafting w Skull and Bones jest nawet ważniejszy od umiejętności radzenia sobie z obsługą statku w trakcie walki.
Ale dość już o aspekcie ekonomicznym i przejdźmy do aspektów czysto bandyckich. Po wypłynięciu na szerokie wody Oceanu Indyjskiego, w poszukiwaniu (nie)sławy i złota, walka – z innymi pirackimi załogami bądź ludźmi stojącymi po drugiej stronie prawa – stanie się nieodzownym elementem zabawy. Jako że sami sterujemy statkiem (inaczej niż w Sea of Thieves, gdzie gracze odpowiadali za osobne czynności na pokładzie), wszystko jest na naszej głowie, aby ustawić się do oddania salwy armatniej i wycelować w obiekt z pomocą kursora. Resztę niezbędnych zadań realizujemy poprzez zarządzanie załogą AI, która ustawia żagle, naprawia szkody, a podczas zwiedzania może też zebrać potrzebne surowce. Ciekawą mechaniką, jeszcze nie do końca zbadaną, jest dynamiczne morale załogi, które ma się zmieniać pod wpływem naszych poczynań, co w najgorszym razie skończy się buntem.
Muszę uprzedzić Was, że tylko i wyłącznie z poziomu sterowania statkiem możemy mierzyć się z przeciwnikami ludzkimi i AI. System abordażu jest ograniczony do krótkich cutscenek, zaś na lądzie nie ma możliwości wyciągnięcia zza pasa pistoletu lub szabli. Co więcej, Ubisoft wyraźnie przestraszył się koncepcji swobodnego chodzenia po wyspach, bo możemy zejść na ląd tylko w wyznaczonych portach, gdzie przyjmujemy misje, modyfikujemy żaglowiec oraz w specjalnej kryjówce pirackiej, w której bezpiecznie gromadzimy swoje zapasy.
Pirackie życie w grze live-service
Możliwe, że niektórzy z Was nadal nie wiedzą, czym ma być i do jakiego gatunku zalicza się Skull & Bones. Najprościej powiedzieć, że to sieciowa gra akcji z elementami RPG. Jednak, jeśli pogrzebiemy głębiej, przyjrzymy się kilku trailerom, to uzewnętrzni się inny obraz zabawy. W grę wchodzi długie wsparcie po premierze, dostarczanie nowej zawartości, aktualizacji z okresowymi wydarzeniami. Ubisoft stworzył coś na wzór swojego The Division, a więc mówimy o nielubianym (z wiadomych powodów) gatunku live-service.
Ma to być w głównej mierze rozgrywka nastawiona na interakcję między graczami, łączenie się w grupy i rywalizację w ramach trybu PvEvP, czyli walkę między graczami i z przeciwnikami sterowanymi przez AI. Łącznie do jednego serwera będzie mogło podłączyć się 20 osób, z limitem na 3-osobowe drużyny. Daje to całkiem sporo opcji na stworzenie wspólnej flotylli i zwiedzanie otwartego świata.
Czy to oznacza, że fani singla nie mają tu czego szukać? Wręcz przeciwnie, bowiem ma być dostępny “prywatny tryb online” dla samotnych wilków. Obecność większej liczby NPC-ów i wrogich jednostek ma zrekompensować brak dodatkowych graczy. Jest to niejako narzucone przez strukturę misji i chęć zapełnienia świata. Ale trzeba mieć świadomość tego, że w Skull and Bones zabraknie klasycznej kampanii z silnym akcentem na narrację. Główną motywacją dla graczy ma być zdobywanie przestępczej renomy, rozwijanie statków, eksploracja, wzbogacanie się i walki morskie.