Recenzja Crossout – gdy upadnie cywilizacja, stwórz swój śmiercionośny pojazd i walcz o przetrwanie!
W przypadku globalnej katastrofy i śmierci większości populacji na świecie możemy być niemal pewni dwóch następstw – regresu cywilizacyjnego i towarzyszącej temu procesowi anarchii. Porządek przestaje istnieć, zasoby diametralnie się kurczą, a “szczęśliwcy”, którym jakimś cudem nic się nie stało, muszą stanąć naprzeciw nowej rzeczywistości, gdzie tylko rywalizacją z innymi mogą zapewnić sobie szansę na dalszy byt.
Taki schemat może z powodzeniem opisywać praktycznie każdy utwór podejmujący tematykę postapokaliptyczną, od Wodnego Świata po The Walking Dead. Ta nieco oklepana, ale wciąż skrywająca w sobie ogromne pokłady potencjału tematyka wyraźnie zainspirowała dwa rosyjskie studia deweloperskie – Targem Games i Gaijin Entertainment, które postanowiły wykorzystać ją jako interesujące tło dla swojej najnowszej produkcji – Crossout. Nie jest ona jednak typowym symulatorem przetrwania, a grą MMO z pojazdami naziemnymi (lub jak wolicie – samochodami, choć to określenie nie odda w pełni potęgi wyobraźni niektórych graczy), która z miejsca zyska sympatię zarówno fanów militariów, jak i osób lubiących tworzyć kreatywne projekty. Zobaczcie więc, jak prezentuje się recenzowana wersja gry o numerze 0.4.2.49288 dostępna w ramach Early Access na PlayStation 4 (od 30 maja otwarte Beta Testy dla PS4, XO, PC) i czy Rosjanie z Targem Games oraz Gaijin Entertainment mogą już teraz z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Chaos na Ziemi, porządek w garażu
Crossout przenosi nas do niedalekiej przyszłości w 2047 roku, gdzie tajemniczy wirus przetrzebił ludzkość do tego stopnia, że ostatnia garstka ocalonych musi walczyć o przetrwanie między sobą. Wcielamy się tym samym w jednego z ostatnich przedstawicieli ludzkości, którego pod swoje skrzydła bierze pierwsza z pięciu frakcji dostępnych w grze – Enginners. To nieoficjalna organizacja oferująca pomoc w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości, która nie kieruje się skrajnymi ideologiami czy chęcią zarobku. Z czasem, po nabyciu doświadczenia, możemy dołączyć do reszty: Lunatics, Nomads, Scravengers i Steppenwolfs, z których każda oferuje różne bonusy. Cała ta dystopijna otoczka fabularna jest jednak jedynie wstępem do prawdziwej esencji tej produkcji, czyli wirtualnej wojny na gruzach cywilizacji, gdzie w swądzie spalin i serii z karabinów maszynowych będą się liczyły Twoje umiejętności oraz pojazd, który osobiście zbudujesz!
Po szybkim odpaleniu Crossout i obejrzeniu klimatycznego intra rodem z Mad Max’a przechodzimy do hangaru pełniącego rolę garażu dla naszych maszyn. Analogia do dzieła Georga Millera jest nieprzypadkowa, o czym przekonacie się wielokrotnie. Przejrzysty interfejs Crossouta szybko zadowoli zarówno weteranów, jak i mniej obeznanych z takimi produkcjami graczy. Mamy szereg zakładek, takich jak Market, gdzie inni gracze wystawiają na sprzedaż niepotrzebne elementy czy Storage, w którym znajdują się wszystkie nasze części. W magazynie zobaczymy podział na elementy związane odpowiednio z podwoziem i główną ramą samochodu, broniami, silnikami i dopalaczami, kołami, dodatkami pokroju drzwi, błotników czy girllów, dekoracjami takimi jak rury wydechowe, czy opcję zmiany kolorów. Na końcu tej listy znajduje się ponadto zakładka z surowcami, które zbieramy w trakcie rozgrywki, aby opracowywać nowe technologie.
Shop z kolei przekierowuje nas na, w tym wypadku, PlayStation Store, na którym możemy kupować wirtualną walutę do gry oraz paczki z specjalnymi zestawami tematycznymi, w skład których wchodzą unikalne rzeczy do gry, jak nowe uzbrojenie, portrety postaci czy kabiny kierowców. Autorzy umożliwili też dzielenie się naszymi projektami, które są oceniane przez innych graczy. Możemy przetestować dowolnie wybrany projekt na poligonie wokół hangaru, co pomaga w opracowywaniu własnych skuteczniejszych pojazdów. A skoro przy nich jesteśmy…
Do it yourself
W bazie dostajemy pierwszy samochód o nienagannym wyglądzie – coś na wzór terenówki cywilnej z karabinem maszynowym. Oczywiście szybko możemy go usunąć i stworzyć autorską kreację, co jest jednym z największych atutów tej gry. System budowy pojazdu jest czytelny i na swój sposób logiczny. Naszą maszynę możemy spersonalizować, maksymalnie dostosowując ją do naszego stylu gry, czy pomysłów nasuwanych przez wyobraźnię. Tworzenie najłatwiej zacząć od podwozia, które kompletuje się za pomocą specjalnych modułów. Każdy samochód musi koniecznie posiadać kabinę dla kierowcy, który ponadto pełni rolę generatora energii. Owa moc wykorzystywana jest do broni, bez której wszelkie pukawki są bezużyteczne. Oczywiście jej zasoby są mocno ograniczone, co determinuje nas do kombinowania i budowania optymalnej maszyny.
Z energii korzystają również silniki, które są opcjonalne. Nasz samochód czy wóz opancerzony może poruszać się bez specjalnego napędu, jednak osiągi takiego pojazdu są wyraźnie słabsze, co może mieć kluczowe znaczenie na polu walki. Jeśli już wjeżdżamy na niebezpieczne tereny, warto się uzbroić. Początkowo nasz arsenał jest skromny – ot karabiny maszynowe, ewentualnie małe działka półautomatyczne. Później zaś dochodzą potężne armaty czy samonaprowadzające wyrzutnie rakiet, a nawet wielkie kolce, które przy dużej prędkości porządnie niszczą napotkanego przeciwnika.
Sporo wspominałem o pojazdach w grze, a niekonkretnie o samochodach. Wszystko przez dodanie do produkcji gąsienic, które momentalnie rozbudzają naszą wyobraźnię i torują jedną właściwą myśl – zbuduj czołg. Jest to ciekawa opcja dla osób lubiących tworzyć pancerne wynalazki, o wiele bardziej wytrzymałe, niż zwykłe samochody z podatnymi na zniszczenia kołami. Po zamkniętych beta testach szykujcie się na kolejną ekstrawagancję – mechaniczne nogi, które z pewnością będą wykorzystane w najbardziej pokręconych konstrukcjach! Co do reszty elementów – ich dodanie jest opcjonalne – możemy wyruszyć w bój golasem, lub obudować wehikuł elementami od starych aut, furgonetek czy nawet samolotu! Crossout pod tym względem przypomina Lego, gdzie niemalże każdą część możemy połączyć z inną (pod warunkiem, że posiada miejsce do interakcji).
Pustynne bezdroża, swąd spalin i wybuchy
Po stworzeniu naszego postrachu bezdroży, czas wybrać się na pierwsze potyczki. Standardowymi opcjami rozgrywki są starcia drużynowe 8 vs 8, rajdy, gdzie bronimy lub atakujemy wyznaczone punkty oraz swoiste wyzwania polegające na ucieczce przed burzą piaskową, wyścigu z innymi (bez broni!), czy przetrwaniu z dziesięcioma zniszczonymi przeciwnikami na koncie. Są również zadania sezonowe, podzielone pod względem poziomu trudności na łatwe, średnie i trudne. Każde z nich składa się z ośmiu misji, po przejściu których dostajemy cenne bonusy. Warto tutaj zaznaczyć, że gra nie oferuje możliwości potyczek z botami, ani żadnych zadań dla pojedynczego gracza. Przed każdym meczem ekranowi ładowania towarzyszy krótki i bardzo klimatyczny heavy metalowy riff, będący przedsmakiem ostrej jazdy! Same bitwy przebiegają bez muzyki, zaś w dźwiękach wystrzałów i wyginanej blachy.
Starcia za sterami postapokaliptycznych bryk przebiegają bardzo interesująco. Zazwyczaj nikt nie szczędzi swojego pojazdu, atakując kogokolwiek lub szturmując obszar startowy wroga, który można przejąć i tym samym łatwo wygrać mecz. Początkowo odniosłem wrażenie, że uczestniczymy w typowych chaotycznych bitwach, lecz później, gdy spotykamy się z taktycznymi działaniami przeciwnika, znacznie owe wrażenie wyblakło. Nie raz zostałem zaskoczony, gdy część wrogów atakowała mnie bezpośrednio, a ktoś z tyłu celował ciężkim działem. W innej bitwie z kolei zostałem osaczony ze wszystkich stron, co nie mogło się skończyć dobrze. Przeciwników można też… wywalić do góry kołami (jeśli je posiadają). Wtedy taki delikwent musi czekać na sojusznika, który go postawi we właściwej pozycji, chyba że posiada specjalne urządzenie pozwalające samodzielnie przeprowadzić taką operację. Ogólnie opcji do rozprawienia się z przeciwną drużyną jest naprawdę wiele i przeważnie o zwycięstwie decydują umiejętności kierowców, a nie same maszyny.
Szkoda jednak, że ogrywana przeze mnie wersja gry pozbawiona jest jakichkolwiek kanałów pozwalających na porozumiewanie się z innymi graczami – w takiej produkcji aż prosi się o głosowy czat, który pozwalałby na wdrożenie dodatkowej taktyki. Drużyna umawiałaby się, kto atakuje frontalnie, kto robi rajd na bazę przeciwnika, a kto broni własnej. Mimo tej niedogodności, gracze w pewien sposób rozumieją się nawzajem, gdy kogoś trzeba uratować, czy pomóc w walce z wrogim pojazdem. Pewne zachowania na polu bitwy są po prostu instynktowne.
Pojazdy możemy kompletnie niszczyć – odstrzeliwując koła, karabiny, zderzaki, w końcu trafiając w serce takich maszyn, czyli kabiny. Warto podkreślić, że używając niektórych dodatków pokroju beczek z benzyną (na każdy mecz mamy odpowiednią ilość tego surowca) czy skrzynek z dodatkową amunicją, sporo ryzykujemy, ponieważ takowe wybuchają i porządnie niszczą nasz wehikuł. Każdego przeciwnika trzeba dobijać, bo nawet uzbrojony pojazd z jednym kołem może nam napsuć sporo krwi. Crossout bez przerwy zmusza gracza do majsterkowania i odkrywania słabych punktów jego bojowej machiny. Raczej ciężko gra się jednym i tym samym pojazdem, ponieważ inni wojownicy szos nie śpią i bez przerwy zaskakują nas czymś nowym. Na szczęście wraz z postępem w grze zyskujemy wyższe poziomy, w ramach których bonusowo dostajemy dodatkowe elementy. Często są to duplikaty, ale zdarzają się też wartościowe przedmioty, które wiele wnoszą do naszej konstrukcji.
Świetnie z tym wszystkim komponują się areny walk. Będziemy pędzili w korycie wyschniętego portu pomiędzy zrujnowanymi budynkami i dużym kontenerowcem; nieopodal pola wielkich radarów, jakie wykorzystywane były chyba przez samo NASA; czy w bliżej nieokreślonej pustynnej scenerii, z ogromnymi metalowymi szkieletami… gigantycznych podobizn ludzkich głów. Są też miejsca z goła odmienne, gdzie przyroda wręcz emanuje życiem – wszędzie jest zielono, a strumyki mają krystalicznie czystą wodę. Takie zaprzeczenie sztampowej wizji post-apo, ale jak najbardziej na plus, szczególnie po wałkowaniu bitew na pustyniach ze zniszczonymi i zardzewiałymi pozostałościami po przeszłości. Plansz póki co jest mało, ale wszystkie mają swój unikalny charakter.
Nie liczcie jednak, że Crossout dostarczy Wam jakość graficzną godną dzisiejszych sprzętów do grania, po której będziecie zbierać szczęki z podłogi. Pomysłowo zaprojektowane areny nie posiadają zbyt wielu detali, a same tekstury obiektów to tylko nienaganne rzemiosło. Gorzej jest, gdy spojrzymy w dal. Tła, takie jak szczyty gór, wieżowce czy chmury są rozpikselowane, co wygląda po prostu słabo. Dużo lepiej za to prezentuje się woda, która kontrastuje z otoczeniem i w porównaniu do reszty obiektów wybija się jakością wykonania.
Z wybojami, ale ku dobrej drodze
Recenzowana wersja gry (0.4.2.49288) chronicznie cierpi na opóźnione wczytywanie tekstur. Tyczy się to zarówno menu głównego, jak i początku starć. Czasem są to 2-3 sekundy, a czasem nawet i więcej. Trochę zauważalne jest też odświeżanie grafiki w tle, gdy się poruszamy. To normalny zabieg w grach, który zazwyczaj jest nie do wykrycia. W Crossout, gdy pędzimy naładowaną ołowiem maszyną do zabijania, praktycznie nie sposób zwrócić uwagę na tę małą niedogodność, jednak gdy jedziemy żółwim tempem, efekt doczytywania potrafi rzucić się w oczy.
W paru momentach zdarzało mi się spotkać unieruchomione pojazdy, którym zawiesił się dźwięk – bez przerwy coś brzęczało. Poza tym raz wjechałem pod teksturę, lecz bez przymusu wczytywania meczu od nowa, co jest dobrą prognozą na przyszłość. Udostępniona do recenzji wersja jest niezwykle stabilna i nie sprawia problemów nawet w najbardziej zwariowanych momentach, gdzie silnik fizyki jest mocniej obciążony. A uwierzcie – w Crossout każda trzyminutowa bitwa pełna jest takich chwil!
W finalnej wersji gry zapewne te niedoróbki zostaną naprawione. Już teraz Crossout oferuje dobrą jakość i jest ciekawą propozycją dla fanów militariów i motoryzacji. Mnogość opcji personalizacji pozwala maksymalnie dostosować rozgrywkę do naszych potrzeb, a budowanie pojazdu samo w sobie wciąga jak bagno. W przyszłości możemy liczyć na dodatkową zawartość od producentów, co z pewnością spotęguje doznania płynące z gry. Kto wie, może dostaniemy dodatkowe części do czołgów, opony do monster trucków czy elementy mechów? Crossout ma duży potencjał i wszystko wskazuje na to, że zostanie on należycie wykorzystany.
PLUSY:
+ Budowanie własnego pojazdu od podstaw
+ Stabilność testowanej wersji w ramach Early Access
+ System zniszczeń
+ Tempo rozgrywki
+ Mnogość części do wyboru
+ Przejrzyste menu
MINUSY:
– Wolne wczytywanie tekstur
– Mało aren
– Brak czatu głosowego
– Przestarzała grafika
– Drobne niedoróbki
OCENA: 4/5
Recenzja Crossout powstała w oparciu o wersję tytułu na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.