PS5 już dostało obsługę VRR. Nie musicie nawet pobierać aktualizacji

Konsola PlayStation 5 z kontrolerem DualSense w odbiciu czerwonego światła.
Newsy PS5

Wielce oczekiwana przez graczy funkcja doczekała się włączenia na PS5. Tak, “włączenia”, bo nie musimy wcale nic pobierać, aby móc skorzystać z VRR.

Sony najwyraźniej dodało wszystkie niezbędne pliki związane z obsługą VRR (Variable Refresh Rate) w poprzedniej aktualizacji z 13 kwietnia bieżącego roku. Wtedy jednak firma nie chwaliła się w zasadzie żadną nowością, a dość klasyczną listą poprawek. Oznacza to, że tak naprawdę każdy posiadacz sprzętu od “niebieskich” ma VRR od pewnego czasu, ale dopiero teraz zostało ono aktywowane.

Przypomnijmy także o tym, czym w ogóle nowa funkcja jest. Dynamiczna zmiana częstotliwości odświeżania klatek na sekundę pozwala nam cieszyć się o wiele lepszym obrazem w grach. VRR kompletnie eliminuje wszelkiego rodzaju artefakty i błędy wizualne, a także “przycięcia obrazu” (tzw. screen tearing). Jakby tego było mało, zwiększa się również responsywność naszej postaci, dzięki czemu reaguje ona na nasze komendy znacznie szybciej. Spore udogodnienie, prawda?

PS5 z VRR nie oznacza zawsze wzrostu płynności

Szkopuł w tym, że VRR wcale magicznie nie “doda” nam płynności. Nowa technologia to funkcja ściśle związana z naszym wyświetlaczem. Ostateczny efekt zobaczymy więc na ekranie, a nie w samej grze. Co nie znaczy, że VRR nie przysłuży się możliwej poprawie płynności. Wszystko tu jednak zależy od samych twórców gier i wypuszczania niezbędnych aktualizacji. Całą listę gier, które dostaną (lub dostały) oficjalne wsparcie dla technologii znajdziecie w tym miejscu.

Dobrym przykładem jest tutaj choćby Dying Light 2. Gra, która do tej pory miała “klatkarz” zablokowany na 60 FPS-ach, dostała niedawno aktualizację. Dzięki niej limit został odblokowany, a konsola może wykorzystać wszystkie klatki powyżej wspomnianych 60, które oscylują w okolicach 100 FPS-ów. Z dobrym ekranem i VRR nie może więc liczyć na pełne 120 FPS-ów, ale obsługa tych dodatkowych 40-50 klatek wciąż jest sporą poprawą dla gracza i jego komfortu. Pomijając już wszelkiego rodzaju udogodnienia w postaci choćby złagodzenia nagłych spadków płynności.

Artur Łokietek
O autorze

Artur Łokietek

Redaktor
Zamknięty w horrorach lat 80. specjalista od seriali, filmów i wszystkiego, co dziwne i niespotykane, acz niekoniecznie udane. Pała szczególnym uwielbieniem do dobrych RPG-ów i wciągających gier akcji. Ekspert od gier z dobrą fabułą, ale i koneser tych z gorszą. W przeszłości miłośnik PlayStation, obecnie skupiający się przede wszystkim na PC i relaksie przy Switchu.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie