Na PS5 i nowej konsoli Xbox nie ukończymy żadnej gry Ubisoftu?
Technologia się rozwija, a nadchodzące lata ściągną kolejne ograniczenia w kreowaniu otwartych światów. Ubisoft tłumaczy, jakie ma podejście do tworzenia gier i w jakim kierunku zmierzają przyszłe produkcje.
Na oficjalnej stronie Ubisoftu pojawił się wywiad z Lionelem Raynaudem, wiceprezesem kanadyjskiego oddziału Ubisoftu. Przedstawia on wizję, jaką wielki wydawca chciałby wdrożyć w kolejnych latach.
Gry w formie usług. Już Assassin’s Creed Odyssey taki będzie
Pierwszą ważną kwestią, o której wspomina Lionel Raynaud, jest chęć przełożenia sił na tworzenie gier-usług, które będą bardzo długo wspierane po swojej premierze. Swoją drogą, dobrym przykładem jest tutaj GTA V z sieciowym trybem GTA Online. Rockstar, zamiast zapowiadać kolejną część, czyli GTA 6, skupia się po prostu na dodatkowej zawartości do sieciowego trybu piątki i w ten sposób chce zatrzymać graczy jak najdłużej w Los Santos.
GTA 6 premiera. Rockstar komentuje zamieszanie z ostatnich godzin
Taka ścieżka podoba się Ubisoftowi, który również chce przesuwać linię, po przekroczeniu której wsparcie dla danej gry się kończy. W jaki sposób francuski wydawca decyduje o tym, jak długo należy tworzyć nowe treści do gry po premierze, zamiast zajmować się kontynuacją? Gdzie rysuje się ta linia?
– Ta linia staje się z każdym rokiem coraz mniej wyraźna. Mamy większe okresy wspierania produkcji po premierze, przedłużające życie naszych gier. Nawet te tytuły, które były grami zorientowanymi na singleplayer, czyli przygodowe gry akcji, mają teraz bardzo mocne wsparcie po wydaniu, a ludzie pozostają w naszych światach przez długi czas. Zatem ta linia jest zdecydowanie coraz bardziej niewyraźna, coraz bardziej rozmyta. Wszyscy widzimy przyszłość, w której gra pozostanie na rynku po swojej premierze, wciąż oferując nowe doświadczenia – tłumaczy Lionel Raynaud.
Warto tutaj wspomnieć, że już Assassin’s Creed Odyssey jest nazywany przez Ubisoft grą-usługą i będzie otrzymywał po premierze nową zawartość co tydzień. Lecz to dopiero początek tej drogi, którą póki co ogranicza technologia.
PS5 i nowy Xbox pozwolą na więcej
Premiera PlayStation 5 i nowej konsoli Xbox jest oczekiwana tak samo przez graczy, jak i przez deweloperów. Lionel Raynaud co prawda w swoich słowach nie odnosi się konkretnie do nowych konsol, lecz wyraźnie mówi, ze nowa technologia jest niezbędna, by wirtualna rozrywka zrobiła kolejny krok naprzód.
Kontynuując wątek o grach, które pozostaną na rynku i będą nieustannie wspierane Raynaud mówi: Ale będziemy mieć technologię, która przełamie obecne ograniczenia pamięci. Moglibyśmy wówczas – w tym samym świecie – mieć kilka okresów historycznych, na przykład w Assassin’s Creed, i używać Animusa do podróżowania między takimi okresami. Lub mieć różne obszary świata połączone systemami podróży, aby Far Cry lub Watch Dogs mogło dziać się w różnych krajach, lecz w tym samym czasie.
Takim oto sposobem możliwe byłoby łączenie uniwersów, a ciągłe wspieranie produkcji zapewniłoby grom bardzo długie życie. Bardzo możliwe, że takie możliwości pojawią się właśnie z nadejściem PlayStation 5 oraz nowej konsoli Xbox.
Premiera PS5 i nowej konsoli Xbox
Premiera PS5 nastąpi – według spekulacji oraz nieoficjalnych doniesień – w 2019 lub 2020 roku. Nowa konsola Xbox – tutaj również nic oficjalnego – ma pojawić się na rynku w 2021 roku. Jeden z największych wydawców i deweloperów branży twierdzi, że będą to ostatnie generacje konsol w znaczeniu, jakie teraz znamy.
PS6 i kolejny Xbox wyparte przez chmurę
Według założyciela Ubisoftu i dyrektora generalnego, Yvesa Guillemota, następna konsola Xbox (Xbox One X 2?) i konsola PlayStation (PS5) mogą być ostatnią generacją, po której marki porzucą tradycyjne wydawanie kolejnych sprzętów i zamienią to w kompletny system oparty na chmurze, działający na zasadzie choćby PlayStation Now.
– Myślę, że zobaczymy kolejną generację, ale jest duża szansa, że krok po kroku będzie coraz mniej sprzętu – powiedział Guillemot serwisowi Variety.
PS5 i Xbox One X 2 mogą być ostatnim konsolowym cyklem
– Sądzę, że z czasem streaming stanie się bardziej dostępny dla wielu graczy i sprawi, że nie będzie trzeba posiadać dużego sprzętu w domu (…) Będzie jeszcze jedno pokolenie konsol, a potem będziemy streamować, wszyscy – uważa szef Ubisoftu.
Ciekawe, czy taki scenariusz rzeczywiście się sprawdzi. Zanim się o tym przekonamy na własnej skórze, minie sporo czasu. Jeśli PS5 i nowy Xbox zadebiutują powiedzmy w okolicach 2020 roku, z pewnością będą wspierane przez producentów przez kilka dobrych lat i dopiero po tym możemy usłyszeć, że wszystko przenosi się w chmurę. Koniec z kupowaniem gier, koniec pudełek na półeczkach i tylko abonament na usługę? Jak widzicie się w takiej przyszłości?