Oszustwa w grach. Można na tym zarobić ponad milion dolarów rocznie!
Gracze idący na łatwiznę sięgają po różnego rodzaju cheaty, które dają im przewagę w grach on-line. Często sporo za nie płacą, więc ktoś oczywiście na tym zarabia. Ile? Emanuel Maiberg z serwisu PC Gamer sprawdził skalę procederu. Oto wyniki jego śledztwa.
W artykule nie przeanalizowano całego rynku oszustw w grach wideo, ale podane przykłady nieźle działają na wyobraźnię. Zero, który pracuje w dziale obsługi klienta jednej z największych firm sprzedającej cheaty, zdradził redaktorowi magazynu PC Gamer, że roczny przychód przedsiębiorstwa wynosi około 1,25 mln dolarów.
Uściślił, że zazwyczaj oszukujący gracze zostawiają u nich miesięcznie niecałe 11 dolarów. Zaznaczył jednak, że zdarzają się i tacy, którzy wydają więcej - kupując specjalne pakiety Premium. Dzięki temu dostają cheaty do kilku tytułów w jednej paczce.
Autor artykułu podkreśla, że według studia Bohemia Interactive - znanej z serii Arma - tylko 1 procent graczy decyduje się na płacenie za cheaty, ponieważ samo kupowanie gier jest już nieco drogim hobby. Niby niewiele, ale... Emanuel Maiberg przywołuje statystyki dotyczące sieciowej strzelanki Counter-Strike: Global Offensive. Pisze, że gra w nią około 2,5 mln osób, więc możliwe jest, że 25 tysięcy z nich używa płatnych cheatów! - Do tego należy doliczyć inne produkcje tego typu Call of Duty, Battlefield, Rising Storm i zaczyna się z tego robić całkiem dochodowy rynek - pisze Maiberg.
Redaktor PC Gamer sam wcielił się nawet w rolę oszusta, by sprawdzić, jak kupuje się cheaty i stosuje je w praktyce. Postanowił pooszukiwać innych graczy siedzących na serwerach Counter-Strike: Global Offensive. Bez problemu wyszukał w sieci odpowiednią stronę, zapłacił 11 dolarów, za co dostał pakiet cheatów, a nawet miłą obsługę klienta, która podpowiedziała, jak je wykorzystać.
Zaczął grać i... tak to opisał: Po raz pierwszy nie byłem tylko kolejnym graczem, ale pewnego rodzaju bogiem. Moje nadludzkie umiejętności pozwalały szpiegować przez ściany. Było to nieuczciwe, ale dawało ogromną frajdę. To była chyba najlepsza rozgrywka w Counter-Strikiem od wielu lat. Szybko dostał bana i został wyrzucony z serwera. Nie wyobraża sobie, że znowu musiałby zakładać nowe konto, płacić ponownie za grę, cheaty i tak w kółko.
John Gibson, prezes Tripwire Interactive - znamy je z gierek Rising Storm oraz Killing Floor - powiedział mu jednak, że wielu oszustów myśli inaczej: Zauważamy, że zawsze jest ich więcej, kiedy mamy jakąś promocję. Gdy gra zostaje przeceniona na 3 dolary, kupują 10 kopii za 30 dolarów, zakładają 10 kont i nadal bawią się w oszukiwanie. Gibson dodał, że walka z firmami oferującymi cheaty jest niesamowicie trudna. Zazwyczaj mają serwery w Rosji lub w Chinach. I jak ich dopaść? Wynajmowanie prawników, włóczenie się po sądach. To generuje koszty, a efekt wcale nie jest pewny. Cóż.. oszuści byli, są i - niestety - chyba już z nami pozostaną.
Źródło: http://www.pcgamer.com/2014/04/30/hacks-an-investigation-into-aimbot-dealers-wallhack-users-and-the-million-dollar-business-of-video-game-cheating/