Xbox cenzuruje… kobiety? Dziwaczna sytuacja ze zwiastunem Ninja Gaiden
Ninja Gaiden 2 Black było niespodzianką na Xbox Developer_Direct. Problem w tym, że na wydarzeniu gracze dostali inny zwiastun niż ten na kanale PlayStation.
Oj, komuś się chyba nie spodobała damska obsada Ninja Gaiden 2. Wskrzeszenie kultowej serii trafiło już do graczy – w końcu dostaliśmy shadow dropa wprost do abonamentu Xbox Game Pass. Gra trafiła również na PC oraz PlayStation. Jej zwiastun zadebiutował więc nie tylko na kanale Xbox, lecz również i u PlayStation. Tylko że tam… jest inny.
Xbox “ocenzurował” Ninja Gaiden 2 Black?
Gracze dość szybko zaczęli szukać w internecie odpowiedzi. Wiele osób dostrzegło bowiem wkrótce po opublikowaniu materiału u konkurencji, iż różni się od wersji z Xbox. W większości to nadal ten sam zwiastun z elementami rozgrywki. Pokazano te same ujęcia, miejscami brutalne starcia, unikanie głównego bohatera przed ciosami i tym podobne. Tyle że w dwóch miejscach znacząco się różnił.
Gdy gracze oglądający materiał na kanale Xbox otrzymali kilka widoczków na lokacje i biegającego protagonistę, ci, którzy skusili się na kanał PlayStation, mogli dostać nieco ciekawsze ujęcia. Był to montaż nie tylko epatujący przemocą (tak naprawdę cały zwiastun nią epatuje, więc nie o to chodzi), lecz również ukazywał kilka bohaterek obecnych w grze. Tak, kobiecych postaci. Xbox wcale nie “ocenzurował” materiału ze względu na brutalność, ale… z powodu właśnie kobiet. Zresztą, zobaczcie sami.
W komentarzach internauci szybko zaczęli wyśmiewać podejście firmy (“Xbox oszczędził fanom takich widoków w miejscach publicznych”), ale też całkiem sensownie wyjaśniać możliwe powody zmian. Bohaterki w Ninja Gaiden może nie są ubrane po samą szyję, ale też nie są szczególnie rozebrane – na pewno nie tak jak choćby Eve w Stellar Blade. Komentujący zwracają jednak uwagę na to, że Microsoft to firma amerykańska, a Sony należy do Japończyków. I to ci pierwsi od wielu lat mają problem z ukazywaniem nawet nie przemocy, ale właśnie negliżu. Tylko że tutaj… zasadniczo go nie ma.
Mimo wszystko to dość sensowne wytłumaczenie. Kiedyś można było usłyszeć ciekawe porównanie, że w USA to właśnie seks jest “be”, a z przemocą nie ma problemu, zaś w Europie na odwrót. I chyba coś w tym jest.
Patrząc jednak na podejście firmy do ukazywania nowych gier swojej widowni, nietrudno odnieść wrażenie, że coś tu jest nie tak.
Źródło: Reddit