Trwają spekulacje na temat kolejnego Jamesa Bonda. Nowa plotka wyklucza wielu ulubieńców widzów

Odkąd Daniel Craig ogłosił, że jako James Bond pojawi się po raz ostatni w Nie czas umierać, fani niecierpliwie czekają na ogłoszenie kolejnego aktora w tej roli.

Do tej kwestii odniósł się niedawno w brytyjskim programie Lorraine współprowadzący Ross King:

“Najnowsza plotka – pod niektórymi względami bardzo prawdziwa – głosi, że producenci szukają młodszego Bonda. Kogoś po trzydziestce. Zależy im na kimś, kto zagra Bonda w trzech następnych filmach. Na rzecz franczyzy chcą kogoś, kto poprowadzi ją w podobny sposób jak Daniel Craig”.

– podaje portal ComicBook.

I choć jak na razie to tylko plotka, na dodatek przedstawiona w brytyjskiej telewizji śniadaniowej, całość rzeczywiście ma sens. Craig wyznaczył już pewną nową jakość w roli Bonda, nie powinno zatem dziwić, że producenci chcieliby kontynuować tę drogę. Z obecnego punktu widzenia więcej sensu ma też zatrudnienie aktora na dłuższy czas, a więc i na kilka filmów – by za parę lat nie szukać znów kolejnego odtwórcy roli. Nadal należy więc potraktować te słowa jako plotkę, lecz trzeba przyznać, że jest ona wysoce prawdopodobna.

Niestety takie rozwiązanie mogłoby okazać się złą wiadomością dla fanów, którzy mają już swoje typy. Kryterium wiekowego nie spełniają już m.in. Tom Hardy, Idris Elba oraz Cillian Murphy. Mniej lub bardziej po trzydziestce są natomiast James Norton, Richard Madden, Jack Lowden czy Regé-Jean Page. Na granicy znalazł się z kolei jeden z najczęściej wymienianych kandydatów do roli Bonda, czyli Henry Cavill – aktor w przyszłym roku skończy 40 lat.

Producentka związana z franczyzą jak do tej pory nie wymieniła żadnego konkretnego nazwiska. Według Barbary Broccoli James Bond musi być jedynie Brytyjczykiem, jego pochodzenie etniczne nie ma już znaczenia. Ważne jednak, by był mężczyzną – producentka twierdzi, że dopasowywanie kobiet do męskich postaci jest tu bezcelowe; zamiast tego proponuje dobrze napisane silne role kobiece.