TOP 10 gier horrorów
6. The Evil Within
Na wstępie zaznaczę, że „dwójkę” pokochałem bardziej. Jest po prostu zrobiona lepiej, ma nieco ciekawszą fabułę, a pomysł na półotwarte mapy to coś, czego chciałbym w horrorach więcej. Niestety, traci na tym nieco czynnik „strachu”, który w pierwszej części wypieprzył poza skalę. I to wielokrotnie. Dlatego właśnie na tej liście umieściłem „jedynkę”.
Wiecie, czego najbardziej się boję? Dziewczynek ubranych w pidżamę z zarzuconymi na twarz kruczoczarnymi włosami. I nie cierpię pająków. Tak więc jedna sekcja z The Evil Within okupiona była desperackimi prośbami mojej ukochanej, abym wreszcie się zamknął, bo przez cały fragment darłem się „NIE, NIE, O BOŻE, NIE”. I uwielbiam to. Shinji Mikami to certyfikat jakości sam w sobie, a TEW rządzi pod kątem intrygującej historii, klimatu i wielu sekwencji, przy których „Piła” wydaje się świetnym pomysłem na spędzenie wakacji. Jeżeli nie brzydzicie się gore – TEW to pozycja obowiązkowa.
5. Outlast II
Na półmetku naszego zestawienia znajdziemy jeden z najlepszych horrorów, w których nie uświadczymy ani trochę walki. Deweloperzy z Red Barrels zniszczyli system przy okazji premiery pierwszej części, ale „dwójka” wydała mi się po prostu nieco ciekawsza, także pod kątem tego zestawienia. Powyższe The Evil Within reprezentuje horror rozgrywający się w szpitalu psychiatrycznym i nie ma sensu powtarzać tego motywu. Dlatego właśnie mamy Outlast II – klasyczny southern horror o tematyce kultów religijnych.
Oczywiście próba ucieczki i wydostania się z rejonu zawładniętego tajemniczą sektą to jedno. Inna sprawa to sekrety, które odkrywamy po drodze. Byłem zaskoczony, jak solidnie twórcy zaprezentowali nam historię. Mamy tutaj parę niezwykle emocjonalnych zwrotów akcji, a cała końcówka to dramatyzm w najczystszej postaci. Szkoda tylko tych irytujących sekcji ze szkołą, ale nawet je byłem w stanie jakoś przełknąć. W końcu reszta to niemal horror idealny, który porusza do tego wiele realnych problemów.