GTA VI – premiera, mapa, świat, bohaterowie, battle royale w online, innowacje w serii. Redakcyjne rozważania

GTA VI – premiera, mapa, świat, bohaterowie, battle royale w online, innowacje w serii. Redakcyjne rozważania
Polecamy Publicystyka

Ile można grać w piątkę? Rockstar nie kwapi się z zapowiedzią GTA VI, skupiając obecnie siły na RDR2 oraz wsparciu dla GTA Online. Data premiery GTA VI będzie z pewnością wielkim wydarzeniem w świecie gier, lecz zanim ją poznamy, sporo wody w Wiśle upłynie. Dzisiaj przedstawiamy wizję na nową część GTA podpartą przeciekami i redakcyjną wyobraźnią.

Chciałoby się powiedzieć GTA VI – przybywaj! O następcy „piątki” mówi się głośno od kilku ładnych lat, lecz niestety Rockstar trzyma język za zębami i tak naprawdę nie mamy konkretnej wiedzy na temat nowej odsłony tej serii. Póki co zostaje nam teoretyzowanie i analiza kolejnych przecieków, które na dobrą sprawę mogą kompletnie minąć się z prawdą. Pojawienie się szóstej odsłony serii jest jednaj bardziej niż pewne.

Największy fenomen w dziejach

W 2013 roku Rockstar Games zapoczątkowało prawdziwy fenomen, którego popularność odczuwamy po dziś dzień. Oto bowiem pojawiło się długo wyczekiwane Grand Theft Auto V – kolejny wielki sandbox niezwykle popularnej serii gier wideo. O niezwykłości tego tytułu mówią nam najnowsze listy sprzedaży, gdzie GTA V po kilku latach od premiery ciągle jest doceniane przez graczy i często zawstydza – w wersjach na obecne konsole i PC – dopiero co wydawane produkcje. Hit Rockstara przebił już barierę 85 mln sprzedanych kopii, osiągniętą na pięciu platformach, zaś jego średnia ocen z recenzji oscyluje na poziomie około 96%. Można tym samym stwierdzić, że amerykański deweloper znalazł kurę znoszącą złote jajka i żal ucinać jej łeb.

Tym bardziej, że Rockstar za sprawą GTA Online świetnie odnalazł się w świecie zdominowanym przez takich potentatów jak Blizzard, Wargaming czy Riot Games. Codziennie w sieciowych rozgrywkach na wszystkich platformach gra w ten tytuł kilkaset tysięcy graczy. Miesięcznie zaś GTA Online generuje w porywach do 60 mln dolarów! Liczby te jasno mówią, że amerykański deweloper nie musi nigdzie się śpieszyć z tworzeniem nowych gier. Od pierwotnej premiery GTA V, to zaplanowane na ten rok Red Dead Redemption II będzie kolejnym nowym tytułem Rockstara. Deweloper zmienił strategię działania na bardziej opłacalną i… nie możemy mieć do niego pretensji. Wydawanie raz na kilka lat rozbudowanych i dopiętych niemalże w każdym aspekcie produkcji prawdopodobnie będzie już normą. Normą może być również zrezygnowanie z dużych dodatków fabularnych do Grand Theft Auto, znanych chociażby z czwartej część cyklu, których nie doczekaliśmy się w „piątce”.

W przypadku Rockstar tak długi okres bez nowych gier był kiedyś nie do pomyślenia.

GTA VI Project Americas

Zadajmy sobie pytanie, jak może wyglądać GTA VI i co nowego zaoferuje graczom? Zacznijmy od wielkości mapy. Według niedawnego przecieku YouTube’rów z The Know, GTA VI, tworzone podobno od niedawna pod kryptonimem „Project Americas”, ma rozgrywać się pomiędzy dwoma kontynentami obu Ameryk! Bardzo prawdopodobne więc jest, że „szóstka” wykroczy daleko poza konstrukcję świata z GTA V z Los Santos, systemem autostrad okalających całą wyspę, fabrykami, farmami, górami czy rzekami. Skoro w GTA V udało się stworzyć wirtualny świat niemalże tak duży, jak mapy z GTA IV, GTA: San Andreas i Red Dead Redemption razem wzięte, to czemu nie pójść o krok dalej? Patrząc na rozmach ostatniego GTA możemy wierzyć, że Rockstar pokusi się o stworzenie megalopolis, jakiego w mikroskali doświadczyliśmy w San Andreas. Kilka dużych, skomunikowanych ze sobą miast o rozbudowanej infrastrukturze wydaje się być naturalnym krokiem w rozwoju serii. Już samo podróżowanie i zwiedzanie tak rozległego obszaru byłoby niezwykle absorbujące. Dodając do tego mapę z Ameryki Południowej z kompletnie odmiennym wyglądem samochodów, miast i przyrody, możemy dostać bogaty i zróżnicowany świat, jakiego ta kultowa seria jeszcze nie widziała.

Już GTA V zachwyciło rozmiarem mapy. Szóstka z pewnością będzie jeszcze większa!

GTA VI – żywy świat z masą aktywności pobocznych

Rockstar już od kilku odsłon Grand Theft Auto przyzwyczaił nas do bogactwa aktywności pobocznych, kompletnie niezwiązanych z głównym sensem produkcji tej serii. W przerwach od policyjnych pościgów i gangsterskich porachunków możemy odetchnąć przy wielu atrakcjach przygotowanych przez twórców. Granie w wirtualne sporty, wożenie ludzi w wybrane lokacje po uprzedniej kradzieży taksówki, loterie, inwestycje w nieruchomości, sklepy z bronią czy odzieżą, salony tatuażu, prowizoryczny internet ze stronami www, w końcu kluby ze striptizem i inne nieprzyzwoitości to wierzchołek góry lodowej. Jednym słowem jest co robić. Choć co do ilości wirtualnych aktywności GTA V ciągle nie może równać się z taką Yakuzą 0 (inna skala świata i założenia obu serii), tak z pewnością możemy liczyć, że „szóstka” będzie pod tym względem kolejnym krokiem w rozwoju serii. Co można dodać?

Kopalnią niezwykle udanych pomysłów jest… GTA: Chinatown Wars. Fantastyczna przenośna odsłona tej kultowej serii zaoferowała nam kilka ciekawych patentów, które niestety zostały zaniechane przy „dużych” częściach. Jednym z nich był handel narkotykami, który pozwalał na łatwy zarobek i sam w sobie był niezwykle ciekawy. Należało bowiem umawiać się z dealerami, czasem odszukiwać działki schowane w śmietnikach czy w drzwiach samochodów oraz uważać na kamery oraz wyczuloną na taki proceder policję. Rockstar być może nie chciał dawać swoim przeciwnikom kolejnego argumentu za rzekomą demoralizacją młodzieży i stąd brak tej aktywności w pełnoprawnych odsłonach serii? Opierając się ponownie o przecieki z The Know, możemy mieć nadzieję, że kwestia handlu narkotykami zostanie zaakcentowana w GTA VI. Zresztą patrząc na kryptonim tej gry i robiąc sobie krótką lekcję historii, jest to wielce możliwe.

Wracając na chwilę do Chinatown Wars, dużo mniej kontrowersyjne były mini-gry polegające na odpalaniu aut przez kable czy ręczne składanie broni. Oczywiście były dostosowane do możliwości Nintendo DS, jednak GTA VI mogłoby opcjonalnie posiadać takie urozmaicenia, dobrze dostosowane do możliwości padów czy klawiatur.

Czego jeszcze można śmiało oczekiwać w nowej odsłonie GTA? Czy grając w „piątkę” nie oczekiwaliście lepszego modelu zniszczeń? Seria pod tym względem od lat bazuje na pewnej umowności. Auta gubią drzwi, zderzaki, koła czy maski, jednak same konstrukcje są nienaruszane. Uderzając przy oszałamiającej prędkości w inny pojazd możemy być pewni, że samochód ma niezwykle bezpieczny szkielet i nijak nie da się go złamać. Wprowadzenie zaawansowanego systemu zniszczeń z pewnością nadałoby grze kolorytu, jednak mogłoby obciążyć silnik graficzny i wpłynąć na jakość produkcji. Już w „piątce” fizyka prezentowała się dobrze i pozwalała na szalone akcje, brakowało tylko wisienki na torcie. Miejmy nadzieję, że Rockstar rozwinie element zniszczeń przy okazji GTA VI, niekoniecznie do perfekcji. Nikt w końcu nie oczekuje po tej serii realizmu. Realizm przydałby się jednak w innym miejscu – w końcu każdy chciałby zasiąść za kierownicą prawdziwych samochodów bez bawienia się w mody, które i tak są dozwolone jedynie w kampanii fabularnej. BMW, Audi, Lamborghini i inne potwory w sieciowym trybie GTA VI? Chcemy!

Panowie, a co powiecie na kobietę bohaterkę w GTA VI?

GTA VI – więcej niż jeden bohater, kobieta na horyzoncie

W kontekście GTA VI ciężko wyobrazić sobie tę grę bez kilku grywalnych postaci. Eksperyment z GTA V z Trevorem, Michaelem i Franklinem wypadł wybornie. Trio kompletnie odmiennych bohaterów pozwoliło zbudować ciekawą fabułę okraszoną humorem i dużą porcją akcji. W sieci od pewnego czasu krążą plotki (również od The Know), według których po raz pierwszy w historii jednym z głównych bohaterów najnowszej odsłony cyklu miałaby być… kobieta! Rockstar z pewnością dobrze zagospodarowałby tak duży potencjał, jakim bez wątpienia byłaby żeńska postać w serii przeładowanej męskim gronem.

Powrót do VicecIty?

Dywagacje co do czasów, w jakich miałaby się rozgrywać każda nowa odsłona cyklu, towarzyszą GTA niemalże od początków istnienia. W przekroju całej serii mogliśmy kraść samochody w Londynie lat 60., w podobiznach amerykańskich metropolii, od lat 80. do współczesności, a nawet w futurystycznym Anywhere City z Grand Theft Auto 2. Rockstar w GTA VI prawdopodobnie odejdzie od nowoczesności i postawi na retro. Oldschool jest obecnie w modzie. Służy jako odskocznia od codzienności, zaś nostalgia do dni minionych jest wyjątkowo silna. Poza tym serii po prostu przyda się oddech świeżości.

Być może błagania wielu graczy zostaną wysłuchane i znów poczujemy klimat lat 80.? Jechanie włoskim super samochodem w hawajskiej koszuli przez obsadzone palmami aleje w rytmie Self Control Laury Branigan może znów być codziennością dla fanów Grand Theft Auto. Vice City z 2003 roku było pod tym względem wyróżniającą się odsłoną cyklu (nie licząc spin-off’u o podtytule Stories). Przy obecnej technice Rockstar mógłby stworzyć godnego następcę kultowej odsłon GTA.

GTA VI Online. Czy Rockstar pójdzie w Battle Royale?

Obecnie jesteśmy świadkami „gwiezdnych wojen” w świecie Battle Royale. Fortnite i PUBG rywalizują na wielu płaszczyznach o portfele i serca milionów graczy na całym świecie. Fenomen Battle Royale zadziwia, a kolejne produkcje oparte na tym systemie wciąż powstają. Co ciekawe, jest cień szansy, że i fani Grand Theft Auto będą mogli rywalizować między sobą o przetrwanie w wirtualnym świecie. Według wypowiedzi prezesa Take – Two, Straussa Zelnick’a, firma chce zwiększyć dochody ze swoich największych produkcji (co jest rzeczą oczywistą). Jedną z opcji jest zainwestowanie w Battle Royale, które skupia duże rzesze graczy. Zbliżające się wielkimi krokami Red Dead Redemption 2 może być swego rodzaju przetarciem szlaku i zbuduje grunt pod ten tryb w grach od Rockstar sprawdzając, na ile i w jakim stopniu warto będzie go wdrożyć do GTA VI. Może Amerykanie dostosują Battle Royale do DNA tej marki i postawią na intensywne zmagania graczy z autami w tle?

Jak PUBG weszło na salony, czyli o fenomenie jednej z najpopularniejszych gier w historii

Rockstar równie dobrze może pójść za ciosem i oprócz klasycznej rozgrywki na stacjonarnych sprzętach przygotować wersję mobilną trybu Battle Royale z GTA VI, wzorem Fortnite i PUBG. To byłoby szaleństwo! Samo GTA Online jest prawdziwą żyłą złota, a rozbudowanie go o Battle Royal będzie z biznesowego puntu widzenia bardzo rozsądnym krokiem. Oprócz tego trybu, możemy się spodziewać mikropłatności w GTA VI, co w świetle wielu współczesnych produkcji jest przykrym standardem. Prezes Take – Two wspominał jednak, że mikropłatności wprowadzane w grach wydawcy będą nieinwazyjne, czyli nie powinny wpływać w znacznym stopniu na rozgrywkę.

GTA VI – premiera dopiero na PS5 i nowym Xbox

Przedstawione przez nas pomysły są póki co czystą teorią, niepopartą w żaden sposób informacjami ze strony amerykańskiego dewelopera. Opierają się głównie na informacjach YouTube’rów z The Know, którzy swego czasu „przewidzieli” Dark Souls III, oraz naszych redakcyjnych typach. Niektóre wymienione w tekście propozycje mogą więc zostać zrealizowane, inne zaś zostaną w szufladzie. GTA VI pojawi się prawdopodobnie na półkach sklepowych nie wcześniej, jak za 3-4 lata. Mamy więc sporo czasu na rozmyślania. Ciężko jednak wnioskować, czy Rockstar powtórzy manewr z GTA V i wyda kolejną odsłonę cyklu najpierw na obecne konsole, a później na next-geny i PC. Realnie patrząc, trzeba się szykować na premierę już na nowych sprzętach.

Premiera PlayStation 5 – „konsola już w rękach deweloperów”!

A jak Waszym zdaniem będzie wyglądało GTA VI? Czy Rockstar zrobi rewolucję w serii? Czy umożliwi nam podróżowanie pomiędzy USA a Ameryką Południową? A może postawi na bezpieczny wariant, rozwijając w niewielkim stopniu to, co zdążyliśmy poznać w GTA V? Piszcie!

Łukasz Kędzierski
O autorze

Łukasz Kędzierski

Redaktor
Fan gier wszech epok stawiający na pierwszym miejscu grywalność, bez względu na gatunek produkcji. Zawsze chętnie odpala gry z PlayStation, czerpiąc z nich nie mniejszą frajdę jak blisko 25 lat temu. W wolnych chwilach pochłania powieści weird fiction oraz pulpowe horrory wydawane w Polsce w latach 90., nie stroni też od dobrego komiksu ze stajni DC.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie