TOP 10 gier podobnych do Elden Ring. Przegląd najlepszych soulsów
Nie macie dość walk z trudnymi bossami i eksploracją mrocznych światów? Oto gry podobne do Elden Ring, najlepsze z gatunku soulslike.
Gdyby porównać wszystkie gry podobne do Elden Ring, to okazałoby się, że nie ma tak naprawdę ani jednej “kopii” idealnej. Tylko, czy potrzebujemy konkurencyjnych tytułów stworzonych z pomocą kalki? Oby takie pomysły nie przychodziły do głowy twórcom, bo finalnie skończyłoby się na czymś w rodzaju gatunkowego kanibalizmu. Niechaj będzie “kolorowo”, nawet w tak mrocznych światach, do których przyzwyczaiły nas soulsy. Pytanie, czy w ogóle znajdzie się jakaś alternatywa, podobna do dzieła From Software? Mam dla Was 10 propozycji, które podane we właściwej kolejności powinny utrzymać nas przy życiu, aż do premiery pierwszego DLC do Elden Ring.
Spis treści:
- Lords of the Fallen
- Sekiro: Shadows Die Twice
- Bloodborne
- Black Myth: Wukong
- Lies of P
- Star Wars Jedi: Upadły Zakon i Ocalały
- Wo Long: Fallen Dynasty
- Mortal Shell
- Seria Dark Souls
- Demon’s Souls Remake
Gry podobne do Elden Ring – TOP 10
Lords of the Fallen
W dzień premiery Lords of the Fallen zebrał trochę cięgów za optymalizację i niektóre kwestie techniczne, co obniżyło jej loty w gatunku soulslike. W sumie twórcy nadal walczą o to, by stosunek pozytywnych do negatywnych opinii na Steam zaczął zmieniać się na ich korzyść. Można jeszcze poczekać na kolejne poprawki, ale z drugiej strony bardzo kusi rodzimy soulslike. Wielką zaletą jest dualizm świata, podział atrakcji, które przygotowano osobno dla krainy żywych i umarłych, gdzie do tej drugiej możemy udać się w każdej chwili z pomocą latarni bądź w ramach drugiej szansy po przegranej potyczce. Jeśli wstrzymujecie się przed zakupem gry z powodu wspomnień o ślimaczym tempie walki z pierwszej części wydanej w 2014, to nadmienię, że w tym temacie zmiany są na plus.
Sekiro: Shadows Die Twice
Jakich elementów rozgrywki oczekujecie w grach podobnych do Elden Ring? Z oczywistych powodów pomijam status przerośniętych przeciwników, którzy są już traktowani w soulsach jako standard. Mają być przede wszystkim zrobione z myślą o weteranach, prawda? Najlepiej z ładną oprawą graficzną i większą swobodą pozbywania się wrogów niż poprzez atak frontalny, czyż nie? Odnoszę wrażenie, że największe zagęszczenie podobieństw odnajdziemy w produkcji stworzonej przez to samo studio. Sekiro: Shadows Die Twice cieszy się wśród graczy ogromną estymą za system skradania, satysfakcjonującą mechanikę parowania ciosów, interesujące gadżety pogłębiające walkę i opcję wskrzeszenia, która jest miłą odmianą dla natychmiastowych kar za pojedyncze błędy w taktyce.
Bloodborne
Na zawsze i na wieki Bloodborne pozostanie w sercach osób, które w życiu i grach szukają wyzwań. Czy jest trudniejszy od Elden Ringa? To kwestia dyskusyjna, lecz to jedno starcie z Malenią może okazać się decydujące w analizie hardcorowości. Nie sprowadzałbym jednak porównania do tego, która z gier wystawi nas na cięższą próbę. Nie ma otwartego świata, jest o wiele mroczniejsza, zaś walka w Bloodborne jest bardziej nastawiona na siekanie i rąbanie… Ich spowinowacenie sięga co najwyżej definicji kuzynostwa. Ale to bardzo dobrze, że gra składa się z innych pierwiastków. Nie potrzebujemy kopii, a wyłącznie unikalnych doznań.
Black Myth: Wukong
Wiem, w zestawieniach powinno się podawać rzeczy zmaterializowane, dostępne od ręki. W końcu wyszukując po haśle gry podobne do Elden Ring szukamy alternatyw na już. Wyszedłem z założenia, że Black Myth: Wukong pojawi się na pecetach i blaszakach za około pół roku, więc warto już teraz dać znać o tym, co nadchodzi wielkimi krokami. Argumentuje swój zuchwalczy czyn również tym, że jest cholernie intrygujący, może nawet pogonić kota studiu From Software. Opowieść o Małpim Królu ma ogromny potencjał na przygodę, jakiej dawno nie wiedzieliśmy. Walki z bossami wyglądają epicko, różne biomy świata i oprawa graficzna w Black Myth: Wukong prowokują wytrzeszcz oczu. Jest jeszcze interesująca mechanika ataków i umiejętności głównego bohatera, które dają nadzieję na zastrzyk nowej mocy w soulsach – ten będzie na twardych sterydach, ale raczej bez negatywnych skutków w rozgrywce.
Lies of P
Największe zaskoczenie 2023 roku? Co by nie mówić, mało kto spodziewał się, że gra debiutująca na premierę w Game Pass okaże się jakościowo dobrym produktem, a tym bardziej imponuje, że to soulslike. Fani szybko rozpoznają, że system blokowania jest nie taki jak trzeba, animacje ataków są za sztywne, a szybkość reakcji postaci za wolna. A tu jednak Lies of P poradził sobie na płaszczyźnie w/w cech, a dzięki mrocznej wizji świata i postaci, które wywodzą się z powieści dla dzieci, stawiany jest w niewielkiej odległości obok Bloodborne’a. A to wcale nie taki mały sukces.
Star Wars Jedi: Upadły Zakon i Ocalały
Będzie to wybór nieoczywisty dla wielu z Was. Elden Ring i dwie części Star Wars Jedi są wobec siebie jak biegun północny i południowy – tylko w jednym miejscu występują niedźwiedzie polarne. Tym swoistym “miśkiem” dla porównywanych gier jest nie tylko różnica w stylizacji uniwersów (średniowieczne fantasy i sci-fi), bo też sposób narracji i zakres rozgrywki. Jedi w tym przypadku wychodzi przed szereg z dużą liczbą aktywności (ma np. zagadki środowiskowe), oferuje znacznie więcej w ramach walki i ma dość klarowny przebieg historii. A jednak lądując w jednej i drugiej grze odczujemy podobną temperaturę zabawy – mają duże mapy do swobodnego buszowania i jednocześnie labiryntowy styl eksploracji, jazdę na wierzchowcach, wymagające starcia z bossami.
Wo Long: Fallen Dynasty
Wo Long: Fallen Dynasty można nazwać naturalną ewolucją serii Nioh i z tego samego powodu zdecydowałem się wyróżnić nowszą grę Team Ninja. Szybkie i dynamiczne starcia mogą przestraszyć Dark Soulsowych rutyniarzy, podobnie mocno azjatycki setting gry, ale nie można odmówić jej oryginalności. Jako jedna z nielicznych łączy prawdziwe tło historyczne (Chiny z epoki trzech królestw) i aspekty mitologiczne wyciągnięte z Dalekiego Wschodu. Warto nadmienić, że ma inne podejście do podstawowych statystyk postaci, bowiem miejsce paska wytrzymałości zajmuje energia Qi do specjalnych umiejętności postaci, a gromadzi się ją przez idealne bloki i udane ataki.
Mortal Shell
Mortal Shell miał najmniejszy budżet z pośród wszystkich wymienionych tu propozycji, a mimo to znajdziemy w nim coś naprawdę wyjątkowego, co odróżnia grę od “peletonu gwiazd”. Wprowadza konkretną nowość do systemu walki, której inne gry podobne do Elden Ring zwyczajnie nie posiadają – mam na myśli ciekawy pomysł na przejmowanie ciał zabitych wojowników, zdobywanie pancerzy o odmiennych właściwościach. Cały rdzeń rozgrywki podporządkowany jest pod wybór odpowiedniej “skorupy”, która pasuje do naszego stylu gry (jedne są typowo pod build tanka, a inne do dynamicznych uników).
Seria Dark Souls
Nie odważę się wskazać, która część Dark Soulsa jest najlepsza – podobno ta ostatnia, ale nie mam zamiaru wchodzić w niepotrzebne dyskusje. Każda z nich dostarcza tyle samo frajdy w momencie, gdy uważamy siebie za fanów tej specyficznej grupy gier. Ogromne wrażenie robią tu wyczucie średniowiecznej estetyki, barokowego mroku i renesansowej wizji na modele bossów. Ten świat zwyczajnie budzi niepokój i nieodpartą chęć do zwiedzania przerażających miejscówek. Choć jak wiadomo, to walka jest tu najważniejsza i proces nauki przetrwania w obliczu potężnych wrogów, którzy jednym ciosem mogą urwać głowę.
Demon’s Souls Remake
Mimo, że odświeżony Demon’s Souls to już 3-latek, nadal piastuje stanowisko najpiękniejszego tytułu z gatunku soulslike. Studio Bluepoint Games wykonało rekonstrukcję gry z wielkim poszanowaniem dla oryginału. Niby patrzymy na znajome lokacje, przeciwników, a jednak twórcy wydobyli z materiału źródłowego jeszcze więcej gotyckiego klimatu. Delikatna mgiełka, wyraźne tekstury powierzchni, dodatkowe efekty cząsteczkowe i przede wszystkim zaawansowane oświetlenie sprawiły, że dawny hit PlayStation stał się jeszcze bardziej ekskluzywny i zarazem luksusowy na PS5.