G2A kłamie, twierdzi wydawca Descenders. Powstała specjalna petycja

G2A kłamie, twierdzi wydawca Descenders. Powstała specjalna petycja
Newsy PC

Spór pomiędzy Mike’m Rose z No More Robots a platformą G2A nie gaśnie, a kolejne wypowiedzi deweloperów niezależnych dolewają oliwy do ognia.

Mike Rose z No More Robots, czyli firmy, która wydała niezależny tytuł Descenders, zarzuca polskiej platformie G2A kłamstwo. To jednak nie wszystko, ponieważ Rose odpalił petycję i zbiera podpisy, by G2A zaprzestało sprzedaży kluczy do gier indie.

G2A vs No More Robots

Przypominamy, że cała sprawa rozpoczęła się od tweeta, w którym Mike Rose wbił szpilę G2A pisząc: Jeśli zamierzasz kupić grę z G2A, po prostu ściągnij pirata! Poszło o to, że polska platforma ponoć nie daje zarabiać małym deweloperom, którzy nie widzą pieniędzy ze sprzedaży swoich gier na G2A. W rzeczywistości chodziło o to, że mali twórcy/wydawcy muszą się zmagać z obsługą reklamacji kluczy zakupionych na G2A. Kluczy, które zablokował Steam, ponieważ okazało się, iż zostały nabyte za pośrednictwem skradzionych kart kredytowych.

Platforma G2A opublikowała obszerną odpowiedź na oskarżenia wydawcy. Wszystkie argumenty polaków przytaczaliśmy w tej wiadomości. W oświadczeniu mogliśmy przeczytać m.in., że Mike Rose w ogóle nie kontaktował się z platformą, a gdyby to zrobił i przedstawił dowody na nielegalne pochodzenie sprzedawanych na portalu kluczy do swoich tytułów, G2A oddałoby wydawcy dziesięciokrotność poniesionych strat.

Mike Rose twierdzi, że G2A kłamie, a on podejmował próby kontaktu z platformą, na co ma dowody w postaci wiadomości email, które być może opublikuje.

Zaznacza, że dużą krzywdą, jaką polska platforma wyrządza małym deweloperom, jest zaniżanie wartości indyków w oczach graczy. – Jako branża nieustannie walczymy o to, by gracze postrzegali nasze tytuły za wartościowe. Jeśli zobaczymy, że Descenders jest gdzieś podejrzanie tanie, podświadomie zaczynamy się zastanawiać, czy gra jest warta wydania pełnej kwoty – tłumaczy Mike Rose. Jego zdaniem, tanie klucze indyków na G2A przyczyniają się do tego, że w oczach graczy takie tytuły są nic niewarte.

Mike Rose idzie dalej i podłapując wcześniejsze tłumaczenie G2A, że jedynie 8 proc. gier dostępnych w serwisie to produkcje niezależne, wystąpił z żądaniem, by platforma nie prowadziła sprzedaży indyków. Wiele na tym nie straci, a mali deweloperzy będą zadowoleni.

Powstała nawet specjalna petycja, której celem jest zwrócenie uwagi na ten problem i co ciekawe, doczekała się ona komentarza ze strony G2APowiedzmy, że petycja przejdzie i G2A postanowi zaprzestać sprzedaży gier indie. „Natura nie znosi próżni”. Sprzedawcy przechodziliby na kolejne platformy (jest ich około 20), a następnie na eBay i inne rynki.

Polska platforma daje zatem do zrozumienia, że problemem nie jest G2A, lecz – co już wcześniej tłumaczono – ograniczone możliwości walki z rozpoznaniem, które klucze nabyto za pośrednictwem skradzionych kart kredytowych.

Darek Madejski
O autorze

Darek Madejski

Redaktor
Wspomina gaming lat 90. z wielkim sentymentem. Ekspert w dziedzinie retro sprzętu oraz starych konsol. Oprócz duszy kolekcjonera, fan współczesnych gier singleplayer, głównie tych na PlayStation. Specjalista w treściach dotyczących PS Plus oraz promocji. Poza pracą, fan seriali w klimacie postapokaliptycznym, koszenia trawy, rąbania drewna i zajmowania się wszystkim, by tylko nie siedzieć w miejscu.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie