Rodzice pozywają twórców Fortnite, bo gra “uzależniła ich dzieci” i to “celowo”
Epic Games zostało pozwane w Kanadzie przez rodziców “uzależnionych” od Fortnite dzieci. Tytuł miał rzekomo specjalnie powodować silne uzależnienie.
W 2019 roku złożono pierwszy pozew w tej sprawie. Po 3 następnych latach kanadyjski Sąd Najwyższy zdecydował, że należy podjąć kroki prawne w tej sprawie i bliżej się jej przyjrzeć. Jak informuje m.in. CTV News, prawnicy reprezentujący powodów uznali, że to pierwszy taki przypadek w Quebecu.
Fortnite niczym kokaina
Pozew przeciwko Epic Games złożyło troje rodziców, ale zgodnie z postanowieniem sądu – cały czas mogą dołączyć kolejne osoby niezadowolone z tego, jak długo przed komputerem/ konsolą/ telefonem siedzą ich dzieci przy Fortnite. Jeżeli w ciągu 30 dni Epic Games nie złoży apelacji, sprawa trafi na wokandę.
Rodzice dzieci uznali, że Epic Games celowo stworzyło grę tak, aby była “wysoce uzależniająca”. Ich zdaniem twórcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, iż ich produkcja wyrządza krzywdę dzieciom. Te mają odkładać na bok obowiązki domowe czy szkolne, zapominając często o myciu się bądź spaniu. Zamiast tego niemal cały wolny czas spędzają przy Fortnite. Jakby tego było mało, tytuł zachęca ich do wydawania pieniędzy rodziców, często bez ich wiedzy.
Specjalista od uzależnień Anita Ghadi-Smith opracowała cytowany w pozwie raport, wedle którego “Fortnite uzależnia niczym kokaina”. Jedno z poszkodowanych dzieci zostało rzekomo “cyberuzależnione” a inne nabawiło się ataków paniki. Epic Games uważa część z tych raportów za nietrafnych, bo nie załączono do nich raportów ekspertów jednoznacznie wyjaśniających przyczynę i diagnozę uzależnienia. Wedle pozwu, jedno z poszkodowanych dzieci spędziło w grze 7 781 godzin w ciągu dwóch lat. Inne na ten cel przeznaczyło niemal 60 tysięcy minut, co jest ekwiwalentem 42 dni grania bez przerwy.
Problemy hitowego battle royale
Sędzia związany ze sprawą porównał badanie uzależnienia od gier wideo do papierosów (które dawniej nie były utożsamiane z czymś złym). Jego zdaniem Fortnite musi mieć jakiś pierwiastek czegoś, co faktycznie uzależnia. W końcu żadna inna gra nie dostała dedykowanych ośrodków terapii uzależnień.
Dostaję dwa do trzech telefonów tygodniowo od rodziców, którzy mówią, że moje dziecko za dużo gra. Nie koncentruje się na pracy w szkole, nie kontaktuje się z rodziną, nie chce już widzieć swoich przyjaciół.
– powiedział w rozmowie z CTV News psycholog Jeff Derevensky
Co ciekawe, Epic Games korzystało z pomocy psycholożki Celii Holdent, która miała zagwarantować brak szkodliwości dla młodszych odbiorców. Zdaniem sędziego niekoniecznie miała ona na celu stworzenie “uzależniacza”, choć nie zostało to wykluczone. Oczywiście, na razie nikt nie pokusił się o zweryfikowanie przestrzegania obowiązków wychowawczych rodziców, którzy widzą problem w samej grze, a nie do końca w tym, w jaki sposób wychowywane są ich dzieci.