Kojima szczerze: „Death Stranding 2 to najtrudniejsza gra, jaką zrobiłem”
Hideo Kojima to człowiek, który widział już wszystko. Od czołgów sterowanych przez myśl po aktorów z Hollywood grających kurierów w postapokalipsie. Ale nawet dla niego Death Stranding 2: On the Beach okazało się wyzwaniem z innego wymiaru.
Stworzenie Death Stranding 2 nie było łatwe
najnowszym odcinku swojego podcastu KojiPro Radio, twórca przyznał wprost: „To była najtrudniejsza gra, jaką kiedykolwiek robiłem.” I nie chodziło tylko o skalę projektu. Chodziło o wszystko wokół – pandemię, chorobę, brak pewności, co przyniesie jutro. Prace nad On the Beach zaczęły się w cieniu pandemii. Kojima wspomina wiosnę 2020 roku: „Mieliśmy nagrywać scenę, w której Fragile odwiedza Sama. I nagle wszystko się zatrzymało. Nie mogliśmy skanować aktorów, nie mogliśmy obsadzić ról. Nie wiedzieliśmy, kiedy ruszymy dalej.” W międzyczasie sam trafił do szpitala – zachorował i przeszedł operację oka. „Były momenty, kiedy naprawdę nie wiedziałem, czy uda się to skończyć.” Mimo wszystko – skończył. I zrobił to na własnych warunkach.
Mało kto wie, że Death Stranding 2 miało być pierwotnie tylko DLC. Czymś w rodzaju „części 1.5”. Kojima chciał pokazać, jak wydarzenia z pierwszej gry wpłynęły na świat – nawet ten poza Ziemią. „Interesowało mnie, co się dzieje z Chiralnymi chmurami. Co z podróżami w kosmos? Co z przyszłością?” – mówił w jednym z wcześniejszych wywiadów. Z czasem ten pomysł przerodził się w pełnoprawną kontynuację – większą, ambitniejszą i bardziej osobistą niż cokolwiek, co zrobił wcześniej.
Zobacz też: Najładniejsze gry w Xbox Game Pass. Gdy liczy się grafika i… to wystarczy
Za kulisami całej produkcji kryje się coś jeszcze – lęk przed upływem czasu. Kojima mówi o tym otwarcie: „Mam 61 lat. Gdy zakładaliśmy niezależne studio, miałem 52. Boję się starości, demencji, śmierci. Boję się zapomnieć to, co chcę opowiedzieć.” Być może właśnie dlatego Death Stranding 2 ma w sobie coś więcej niż tylko fabułę i grafikę.
Źródło: twistedvoxel.com