Co stoi za sukcesem Call of Duty? To system perków… z Fallouta!

Co stoi za sukcesem Call of Duty? To system perków… z Fallouta!
Newsy PC PS4 PS5 Xbox Series Xbox Series S XOne

Marka Call of Duty od lat świętuje sukcesy, przyciągając do siebie miliony graczy. Co stoi za jej popularnością? Jak przyznał jeden z deweloperów, to m.in. kwestia perków, czyli charakterystycznych dla serii umiejętności. Zdobywa się je za wyzwania i osiąganie wyższych poziomów. Okazuje się, że kultowy już system ma wiele wspólnego z inną uznaną serią. Sukces marki CoD to poniekąd zasługa Fallouta!

Call of Duty i Fallout, czyli wiele wspólnego

Od lat wiemy, że wprowadzenie charakterystycznego systemu perków w serii Call of Duty było genialnym posunięciem. Dodatkowe atrybuty mogą kompletnie zmieniać rozgrywkę, a ograniczony zestaw umiejętności i ich kombinacje spisują się po prostu świetnie. Dziś to dla nas oczywiste, choć w momencie projektowania systemu twórcy mieli wiele wątpliwości. Co ciekawe, system ten mocno opierał się na rozwiązaniach z gier Fallout. Wymagał co prawda dużego przemodelowania, jednak jego korzenie są oczywiste.

W sprawie perków wypowiedział się Mackey McCandlish, były twórca gier z Infinity Ward:

Dziś to oczywiste, że odblokowujemy broń i ot, mamy do niej dostęp. Wtedy system ten budził spore podziały. Dla niektórych wydawało się to niesprawiedliwe, że gracze mogą mieć przewagę już na samym początku. W końcu jednak zdecydowaliśmy się na taki system. To samo tyczy się perków, znanych z Fallouta. Mają swoje atuty i wady, a my skupiliśmy się na tych drugich.

Mackey McCandlish

System faktycznie im wypalił, bo od lat pozostaje w zasadzie niezmienionej formie, a graczy to nadal cieszy. Jak wyjawił były twórca, było blisko, a marka poszłaby w ślady Counter-Strike. Lata temu, gdy popularny sieciowy shooter zyskiwał na popularności, twórcy Call of Duty mocno głowili się, jak zdobyć i utrzymać swoją pozycję na rynku. Doskonale wiemy, że w Counter-Strike rozgrywka wygląda zgoła inaczej.

Sposobem na to okazał się system killstreak, czyli nagród za określoną liczbę zabójstw pod rząd w trakcie meczu. I to również wyrosło na kultowy element serii. Kto nigdy nie marzył o odpaleniu broni ostatecznej zagłady w czasie rozgrywki sieciowej? Oj tak, to ogromna satysfakcja.

Dawid Szafraniak
O autorze

Dawid Szafraniak

Redaktor
Pierwsze growe szlify zbierał jeszcze w erze PS1, aby później zapoznawać się z kolejnymi wcieleniami japońskiej konsoli, skosztować Xboksa i Switcha. Ostatecznie najbardziej lubi PC, a ostatnio nawet i granie w chmurze. Królują u niego FPS-y, gry akcji nieczęsto górujące nad filmami i tytuły wyścigowe, które podobno #nikogo. Święta Trójca gamingu? Pierwsze Modern Warfare, seria Mass Effect i Uncharted. Bez tego nic nie miałoby sensu. Poza grami lubi planować kolejne podróże i chwytać za aparat fotograficzny podczas meczów piłki nożnej.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie