Avatar: Frontiers of Pandora ograsz z ray-tracingiem. Nawet jeśli nie chcesz z niego korzystać
Ubisoft potwierdza, że Avatar: Frontiers of Pandora zadziała tylko z ray-tracingiem. Na szczęście zadbano też o graczy bez odpowiedniej karty graficznej.
Nowa gra osadzona w uniwersum Avatar wygląda prześlicznie i będzie w pełni next-genowym doświadczeniem. Okazuje się jednak, że “next-genowość” produkcji może nie spodobać się niektórym graczom. No, przynajmniej w pewnym stopniu.
Jeden z deweloperów z Ubisoft, Nikolay Stefanov, zdradził w rozmowie z niemieckim serwisem GameStar, że w Avatar: Frontiers of Pandora ray-tracing obejmie globalne oświetlenie, odbicia światła i cieniowanie. Co więcej, ray-tracingu nie będzie się dało wyłączyć.
O ile jest to w pewien sposób akceptowalne w przypadku PS5 i Xbox Series, tak co stanie się z graczami PeCetowymi? Przecież nie każdy posiada kartę wspierającą śledzenie promieni. I na to znalazł się sposób.
Ubisoft potwierdza, że gra w wersji na PC skorzysta też z software’owego ray-tracingu. Oznacza to, że do wygenerowania rzeczonych efektów graficznych nie jest potrzebna karta wspierająca technologię. Niestety, najpewniej oznacza to też, że gra i tak będzie wymagała bardzo mocnego komputera. Stepanov twierdzi jednak, że alternatywna wersja ray-tracingu działa “całkiem szybko”.
Z osądem tej nietypowej decyzji wstrzymałbym się do ujawnienia kolejnych informacji. Avatar: Frontiers of Pandora działa na silniku Snowdrop, który ma całkiem spore możliwości. Kto wie, może Ubi mocno nas (miejmy nadzieję, że pozytywnie) zaskoczy nie tylko pod względem oprawy, ale też optymalizacji?