10 najlepszych seriali oryginalnych Netflix. Wybór nie był prosty
Netflix to najpopularniejszy serwis streamingowy w Polsce, a jego biblioteka jest szalenie opasła. Do tego często nie wiemy, czy włączając nowy serial, dobrze trafimy i opłaci nam się poświęcanie mu kolejnych nierzadko nawet dziesiątek godzin. Lista 10 najlepszych seriali oryginalnych Netflix powinna pomóc w tym trudnym wyborze!
Bogata oferta biblioteki nie zawsze idzie w parze z jakością. Szczególnie pod kątem produkcji oryginalnych, które potrafią potężnie zawieść i to niezależnie od tego, o jakim serwisie streamingowym mówimy. Od wielkiego boomu na SVOD, platformy postanowiły oferować więcej rzeczy niższym kosztem, co skutkuje w regularnym wykładaniu się na premierach, których gigantyczna część jest wręcz miażdżona przez krytyków, ale też i widzów. No cóż – nie zawsze się udaje.
Nieoczywista i oczywista biblioteka Netflix
Czasami jednak się udaje i to naprawdę mocno. Netflix pcha nierzadko gigantyczne budżety w swoje własne dzieła, czego skutkiem bywają dopracowane historie z realistycznymi i dającymi się pokochać postaciami, na których losie nam naprawdę zależy. A to chyba klucz do dobrego serialu. Jeśli scenariusz leży, zawsze bohaterowie mogą to nadrobić, ale jeśli nie ma tego i tego, no cóż… klops.
Dlatego cieszy, że wśród nierównej biblioteki największego serwisu streamingowego w Polsce da się znaleźć prawdziwe perełki. Niektóre swoją obecność na tej liście zawdzięczają po prostu popularności, a inne to osobiste polecenie z mojej strony – być może ominęło Was dzieło godne zbinge’owania. Nie traktujcie też poniższej listy jako „od najlepszego do najgorszego”, a w razie, jeśli pominąłem prawdziwe dzieło sztuki (a wiem, że pominąłem – przepraszam!), śmiało w piszcie w komentarzach, co na Netfliksie po prostu trzeba zobaczyć.
Poniżej przedstawiamy listę 10 najlepszych fabularnych seriali oryginalnych na Netfliksie. Platforma ma w ofercie całkiem sporo dobrych programów dokumentalnych, lecz tym razem skupiłem się właśnie na produkcjach nastawionych na fabułę. Sprawdźcie, czego jeszcze nie widzieliście i biegnijcie nadrabiać, bo szkoda przegapić tak udane i cenione seriale!
10 najlepszych seriali oryginalnych Netflix
- Stranger Things
- Wednesday
- Chwała
- Nawiedzony Dom na Wzgórzu
- Black Mirror
- Arcane
- Mindhunter
- Niewiarygodne
- Squid Game
- Kingdom
1. Stranger Things
Serial, który legendą został już od pierwszego odcinka, przykuwa widzów przede wszystkim absurdalnie genialnym klimatem. To oda do lat 80., młodzieńczych czasów wielu widzów, którzy przed laty kochali grywać po nocach w Dungeons & Dragons, wracać późno do domu, chodzić na imprezy i przede wszystkim dążyć do odkrycia jakiejś wielkiej tajemnicy. To wszystko zazębia się tutaj z klasycznym horrorem, fantasy, science-fiction, dramatem, a miejscami nawet i komedią, dzięki czemu dostajemy prawdziwy miks genialnych pomysłów. Szkoda, że pierwszy sezon nadal pozostaje najlepszy, ale i tak warto obejrzeć całość – choćby dla paczki głównych bohaterów, którzy na zawsze zapisali się w annałach seriali.
2. Wednesday
Kolejny hicior to wielki powrót Tima Burtona. Jego mroczna magia jest tutaj nieco przygaszona, ale już w pierwszym sezonie czuć wielki potencjał na rozwój tego uniwersum. Uwielbienie do Wednesday wynika w dużej mierze z tych powodów, dla których ludzie kochają Stranger Things – scenariusz zręcznie lawiruje między gatunkami, nie zapominając o charakternych postaciach, wciągającej intrydze i przede wszystkim mocnym klimacie. Nie jest to klasyczna Rodzinka Addamsów, bo cała historia skupia się na jej córce, która trafia do szkoły dla tych… „innych” dzieciaków. No i Jenna Ortega chyba na zawsze kojarzona będzie z uwielbiającą ukrywać swoje uczucia post-gotką dla współczesnej młodzieży i nie tylko.
3. Chwała
Nie kojarzycie? To wielka szkoda, bo mówimy o jednym z najlepszych seriali nie tylko Netfliksa, ale i w ogóle. Absolutne koreańskie arcydzieło prześciga konkurencję scenariuszem, który bywa miejscami tak dosadny i tragiczny, jednocześnie wypełniając skrywane żądze chyba każdego z nas – żądzę zemsty. Jeśli tylko przełkniecie pierwszy, niezwykle trudny w odbiorze (mocny i sugestywny) pierwszy odcinek, dostaniecie prawdziwą epopeję zemsty w najbardziej makabrycznym, bo realistycznym wydaniu. Młoda uczennica w przeszłości była gnębiona przez szkolną „elitę”, ale po wielu latach, gdy każdy mógłby niby zapomnieć o wyrządzonych ranach – dedykuje całe swoje życie temu, aby zniszczyć swoich oprawców. I ma na to plan, który realizuje w kolejnych 16 odcinkach tego miniserialu.
4. Nawiedzony Dom na Wzgórzu
Szukając dobrych seriali horrorowych, można trafić na tonę barachła. Mike Flanagan przychodzi z odsieczą, bo w zasadzie każdy jego serial oryginalny Netfliksa jest co najmniej dobry. Spośród wszystkich to właśnie Dom na Nawiedzonym Wzgórzu wychodzi przed szereg, szczując widza dramatyczną grozą, dopracowanymi jump scare’ami i tragiczną historią bodaj najbardziej dysfunkcyjnej rodziny z seriali. Każdy odcinek z osobna to małe arcydzieło gotyckiego horroru, nie biorące żadnych jeńców, traktujące swoich bohaterów jak marionetki, zmuszane do zagłębiania się coraz mocniej w odmęty ich własnego szaleństwa.
5. Black Mirror
Ceniona serialowa antologia to świetny przykład nie tylko wzorowego startu, ale i dużego upadku. Nie oszukujmy się – forma serii spada z sezonu na sezon, nie potrafiąc dorównać pierwszemu, który wywoła u Was wszelkie możliwe uczucia. Nie znaczy to jednak, że warto dać sobie później spokój. Scenarzyści miejscami potrafią zaskoczyć, a w paru odcinkach niemal jednoznacznie odcinają się od tego, czym serial kusił od początku, osiągając własną nirwanę. No i nie zapominajmy, że to nadal świetna produkcja pokazująca technologiczne demony takimi, jakimi naprawdę mogą zostać we współczesnym świecie. Bywa więc nierówno, ale niech to Was nie zwiedzie, bo i tak warto obejrzeć. Choćby dla pojedynczych „klejnotów” w każdym sezonie.
6. Arcane
Arcydzieło animacji? Może i tak, bo twórcy wzięli sobie do serca to, co z formułą Spider-Mana zrobiła pełnometrażowa animacja, wzbogacając dość nieoczywisty materiał źródłowy w jedną z najbardziej wciągających i dramatycznych fabuł w historii seriali animowanych. No ale nie zapominajmy – jak to po prostu wygląda! Każdy kadr to osobne dzieło sztuki, każdy ruch pokazuje pieczołowitość, z jaką siedzieli nad tym animatorzy, a do tego scenariusz… gorzki, pełen emocji, rzeczywistych postaci i odczuć, na które stać każdego z nas, choćby w głębi. Absolutnie odrzucam wszelkie twierdzenia, że to serial dla fanów League of Legends. Ja gry nie cierpię. Ale serial kocham. I polecam, z całego serca.
7. Mindhunter
Najbardziej gorzka pozycja na tej liście to skasowany ideał dla świrów kryminologii. Za jego realizację odpowiada przecież legendarny David Fincher! Specjalista od kryminałów tym razem wziął na warsztat historię powstania terminu „seryjny morderca”, skupiając się na rzeczywistym tle wydarzeń i opierając na niepokojąco realistycznie sportretowanych psychopatach. Śledczy FBI, aby rozwiązać zagadki umysłu najbardziej porąbanych społecznie jednostek, udają się po pomoc modeli behawiorystycznych, rozwiązując i próbując odnaleźć wspólne mechaniki działania morderców, którzy nie przestają zabijać. Fabuła bywa niepokojąca, skrajnie ciekawa, a do tego prowadzona jest przez świetną obsadę. Szkoda, że Netflix skasował trzeci sezon, bo to jeden z najlepszych seriali tego typu w historii. Może kiedyś…
8. Niewiarygodne
Jeśli dramaty to coś, w czym czujecie się najlepiej, z pewnością historia niejakiej Marie Adler nie tylko wciągnie Was bez reszty, ale i wywoła gęsią skórkę. Jest to bowiem opowieść tak samo przerażająca, jak… rzeczywista. Nastolatka zgłasza się na policję jako ofiara gwałtu, lecz dość szybko wycofuje swoje zeznania. Tylko dwie policjantki węszą tu drugie dno, dążąc do odkrycia prawdy. To jeden z tych seriali, w których nie ma miejsca na nudę, a każdy odcinek niesie za sobą mnóstwo wydarzeń, przeżyć, emocji. Poza tym to wzorowa rola Kaitlyn Dever, którą być może warto poznać nieco bliżej przed premierą drugiego sezonu serialu The Last of Us?
9. Squid Game
Globalny fenomen platformy Netflix to także świetny thriller z niezwykle wciągającym pomysłem w roli głównej. Być może niektóre dziecięce zabawy z Korei są Wam obce, ale nie trzeba tu nostalgii, aby docenić scenariuszowy kunszt w kreowaniu intrygi opartej na zmaganiach na śmierć i życie w makabryczną wersję dziecięcych zabaw. Ludzie w dołku – finansowym, życiowym czy psychicznym – są rekrutowani do potencjalnie morderczego turnieju, w którym na szali jest ich żywot, ale za to mogą wygrać prawdziwą fortunę. Squid Game okazało się tak popularne, że nie tylko powstaje drugi sezon, ale i być może doczekamy się amerykańskiego odpowiednika.
10. Kingdom
Historyczny horror to oksymoron, ale trzeci koreański serial na tej liście wzorowo zestawia ze sobą te dwa gatunki, umożliwiając widzom wsiąknięcie w klimatyczny dramat kostiumowy, polityczny thriller, a nawet horror z… zombie w roli głównej. Kingdom to bowiem opowieść oparta na popularnym internetowym komiksie, w której Królestwo Korei w czasach dynastii Joseon nie tylko targana jest wewnętrznym sporem o władzę, ale również tajemniczą plagą zmierzającą w stronę stolicy. Dość szybko okazuje się, że coraz więcej wiosek padło ofiarą „zombizmu”, a młody książę nie tylko musi uratować kraj przed skorumpowaną i niebezpieczną władzą, lecz także przed plagą zombie. W praktyce to jeden z tych seriali, w których nie ma miejsca na nudę. Jeśli obejrzycie obydwa sezony, warto również przyjrzeć się bliżej samodzielnemu filmowi Ashin of the North.