Wiedźmin: Rodowód Krwi efektem “frustracji” twórców książkami Sapkowskiego. Oceny nie zwiastują niczego dobrego
Wiedźmin: Rodowód Krwi to spin-off wykreowany w świecie stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego. Mimo szczerych chęci twórców, chyba się nie udało.
Showrunner serialu Wiedźmin: Rodowód Krwi, Declan de Barra, niedawno rozmawiał z magazynem SFX. W wywiadzie wyjaśnił powodu stworzenia tak osobliwego spin-offu, który skupia się na wydarzeniach wiele lat poprzedzających to, co dzieje się w głównej serii.
Wiedźmin: Rodowód Krwi – ambicje były, ale chyba nie wystarczyły
Netflix nie ma szczęścia do Wiedźmina. O ile pierwszy sezon serialu został całkiem nieźle odebrany i doceniony, o tyle reszta spotkała się z olbrzymią krytyką fanów. Do tego Henry Cavill ustąpił z roli. Nie powstrzymało to jednak szefostwa serwisu, aby tworzyć jeszcze więcej wiedźmińskich rzeczy. Jedną z nich jest nowy serial Wiedźmin: Rodowód Krwi skupiony na skutkach Koniunkcji Sfer, którego akcja dzieje się około 1200 lat przed właściwą osią czasu z książek.
Serwis CBR podaje, że scenarzyści byli sfrustrowani brakiem wyjaśnień w książkach Sapkowskiego. Chcieli poznać odpowiedzi, ale nigdzie ich nie było, a cała Koniunkcja Sfer ostatecznie stała się czymś w rodzaju mitu, którego dokładny przebieg nie jest znany. To stąd właśnie wzięła się chęć odpowiedzi na pytania, których widzowie raczej do tej pory nie zadawali.
Próbowaliśmy coś wymyślić… Pamiętam, jak podszedłem do tablicy w pokoju scenarzystów i narysowałem szkic tego, jak według mnie wygląda ten świat i na czym opiera się Koniunkcja Sfer. Pod koniec drugiego sezonu showrunnerka Lauren Schmidt Hissrich powiedziała: “Czy byłbyś zainteresowany napisaniem prequela, opartego na Złączeniu Sfer?”. Odpowiedziałem: “Tak, to świetnie”. Ta rzecz wciąż była w mojej głowie. Myślę, że było to również w głowie Lauren.
– wyjaśnia cytowany przez CBR Declan de Barra
Scenarzysta wyjawia, że pomysły na “Rodowód Krwi” szybko zaczęły na niego spływać. Ostatecznie serial miał być “podsumowaniem wszystkiego, co przeczytał i tego, że jest fanem Wiedźmina i gatunku fantasy jako całości”. Wychodzi jednak na to, że… niespecjalnie się udało.
Nie jest dobrze
Rodowód Krwi zyskał właśnie pierwsze oceny i te są co najmniej średnie, by nie powiedzieć – słabe. Być może chęć wyjaśniania wszystkiego, co stanowiło, że książki były takie atrakcyjne i nierzadko tajemnicze nie była zbyt dobrym pomysłem. Obecnie w serwisie Metacritic znajdziemy tylko 4 opinie, ale dają one średnią na poziomie ledwo 54%.
Z kolei na Rotten Tomatoes jest jeszcze słabiej. Wskaźnik “świeżości” wynosi tu 36%, co oznacza, że tylko tyle pozytywnych not od krytyków zdobył serial. Na 11 opinii zdecydowana większość jest negatywna. Krytykowany jest projekt świata, który zdecydowanie odstaje od źródła. Ponoć sam serial nie ma tu także własnej tożsamości i jest niebywale generyczny. Nie uświadczymy tu także wartych uwagi postaci czy wydarzeń, a całość “minie szybciej niż się zorientujemy”. Premiera na Netflix już 25 grudnia.