TOP 10 gier, których twórcy powinni się wstydzić
9.Duke Nukem Forever (Gearbox Software, 2011)
Mamy rok 1996, FPS-y zyskują coraz większą popularność, a na półkach sklepowych ląduje tytuł, który bez wątpienia dołoży swoją cegiełkę do rozwoju tego gatunku. Mowa oczywiście o Duke Nukem 3D, który z miejsca zachwycił branżę, a jego twórcy – 3D Realms, rok później zapowiedzieli prace nad kontynuacją przygód jurnego bohatera. Niestety projekt został oddalony w czasie, a przez liczne perturbacje na linii producent – wydawca, Duke ostatecznie trafił pod skrzydła Gearbox Software.
Duke Nukem Forever, następca kultowej strzelanki z lat 90., pojawił się ostatecznie w 2011 roku (15 lat po Duke Nukem 3D!), a ciśnienie towarzyszące premierze było wysokie. Być może przez to krytyka, jaka spadła na tę grę po ujrzeniu przez graczy finalnego kodu, była aż tak wielka, a może rzeczywiście Duke Nukem Forever na to zasługiwał? Gra przede wszystkim była do bólu generyczna – ot, kolejny FPS w lekko futurystycznym sosie, których pełno było przecież na rynku. Dużym problemem okazała się warstwa techniczna, począwszy od średniej grafiki, projektu poziomów, a kończąc na siermiężnym sterowaniu. Nawet kloaczny humor i ego samego bohatera, kipiące szowinizmem i infantylnością, nie smakowały tak, jak w przypadku oryginału. Twórcom przede wszystkim nie udało się udźwignąć legendy Duke Nukem, co w połączeniu z koszmarnie długim procesem deweloperskim, samo w sobie powinno być wystarczająco piętnujące.
Trzeci tytuł jest wielki, przynajmniej jeśli chodzi o głównego bohatera.