To się nazywa fanatyzm. Miał włączoną konsolę przez 20 lat, żeby nie stracić stanu gry
Jeden z japońskich graczy koniecznie chciał zachować stan gry ze SNES-a.
Początek roku przynosi nam sporo ciekawostek ze świata graczy. Nie dalej jak kilka godzin wcześniej informowaliśmy o niewidomym graczu, który przeszedł grę Zelda. Zajęło mu to pięć lat! Teraz z kolei serwis Gamespot przytacza inną niecodzienną historię. Otóż japoński fan konsoli Super Famicom (w Europie i USA znana jako SNES), miał włączony sprzęt przez ponad 20 lat. Wszystko po to, aby nie stracić zachowanego stanu gry z produkcji o nazwie Umihara Kawase (platformówka wydana w roku 1994). Gracz wspominał o tym między innymi na swoim Twitterze już we wrześniu, ale dziś postanowił wrzucić zdjęcie konsoli, która cały czas jest uruchomiona (poniżej twitt).
Gracz wyjaśnia, że konsola musi być cały czas włączona, aby stan gry się utrzymał. W przypadku wspomnianej produkcji, do zapisu wykorzystywany był tak zwany statyczny RAM zasilany baterią litowo-jonową. Tak długo jak bateria się ładuje, stan gry nie zostanie wymazany. Gracz tłumaczy, że jeśli wyjmie kartridż z grą lub wyłączy konsolę, jest spore prawdpodobieństwo, że straci cenny stan gry.
Japończyk podkreśla, że ma włączoną grę Umihara Kawase od 180 tysięcy godzin. Wyłączył sprzęt tylko raz w ramach przeprowadzki, ale twierdzi, że odłączenie od prądu trwało na tyle krótko, że stan gry z kartridża nie został zmazany.
ちなみに、20年以上SFCの電源を入れっぱなしにしてある初代 #海腹川背 は、稼働時間は 18万時間を突破しているものと思われます。 電源落とすとリプレイデータは消失します。たぶん pic.twitter.com/6ZJfLi997x
— Wanikun (@UMIHARAKawase) wrzesień 30, 2015