The Last of Us Part II miało być grą z otwartym światem w stylu Bloodborne
Wygląda na to, że w alternatywnej rzeczywistości ktoś faktycznie może grać w The Last of Us Part II przypominające Bloodborne w otwartym świecie.
W długaśnym dokumencie Grounded II o powstawaniu TLoU Part II, twórcy wyjaśniają swoje pierwotne pomysły na grę. Jeden z nich brzmi nieco abstrakcyjnie, ale i niezwykle ciekawie. Na tyle, że chętnie doczekałbym się podobnej gry od deweloperów.
The Last of Us Part II niczym Bloodborne, ale open world
Jeden z reżyserów drugiej części przebojowego The Last of Us zdradził w najnowszym dokumencie Grounded II wczesne plany na stworzenie sequela. Niczym zaskakującym nie powinien być fakt, że w toku prac koncepcje potrafią drastycznie się zmieniać. Czasami gra, która zaczynała w ramach jednego gatunku, może wręcz przejść do innego. Nieco podobnie było właśnie z drugim TLoU.
Tytuł ten początkowo był tworzony jako gra z otwartym światem do całkowitej eksploracji, która miała znacząco różnić się od “jedynki”. Przez pierwsze parę miesięcy twórcy skupiali się na projektowaniu czegoś zupełnie nowego. Największym źródłem inspiracji był Bloodborne wydany w 2015 roku, czyli uważany dziś za legendarny gotycki soulslike od From Software.
Rozgrywka w tamtej wersji TLoU skupiała się głównie na rozbudowanym systemie walki wręcz. Główna projektantka gry, Emilia Schatz, wyjaśnia, że pierwotna koncepcja The Last of Us 2 “nie dotyczyła tylko walki wręcz. Patrzyliśmy również na strukturę układu”. To z kolei również zalatuje mocno Bloodborne, które oferowało “otwartą przestrzeń, która stawała się coraz większa w miarę eksploracji”.
Finalnie nic z tego nie wyszło, ale tak drastyczna zmiana w serii mogłaby namieszać bardziej niż fabularne rewelacje obecne w The Last of Us Part II. Kto wie, może twórcy zainspirują się Bloodborne przy okazji “trójki”, o której mówił Neil Druckmann?