The Last of Us Part I na najniższych wygląda gorzej niż oryginał na PS3. “Joel po roku w Sosnowcu”
Nie dość, że port The Last of Us Part I na PC jest niemal niegrywalny, to jeszcze w wersji na Steam Deck wygląda gorzej niż oryginalna gra przed laty.
Niedawny debiut The Last of Us Part I na PC należy do jednych z najtragiczniejszych wydarzeń w branży w ostatnim czasie. Z drugiej jednak strony jest dość zabawnie. Port może dostarczyć mnóstwa rozrywki, o ile lubicie śmiać się przez łzy. Być może to właśnie o to chodziło Sony, gdy firma ostrzegła, że Microsoft celowo “zepsuje” porty Call of Duty na PlayStation?
Remake kultowej pozycji wygląda naprawdę przepięknie w wersji na PS5. Warto zaznaczyć, co zresztą już napisałem, że jest to “remake” właśnie, czyli kompletne przebudowanie gry i stworzenie jej niemal od nowa na nowej wersji silnika. Dzięki temu właśnie nie mamy tu do czynienia z byle remasterem, a posiadacze PlayStation mogą cieszyć się fantastyczną grafiką. Niestety tego samego nie mogą powiedzieć gracze na PC.
Port nie tylko działa tragicznie (a nawet nie działa wcale), ale ma też mnóstwo kuriozalnych błędów. Być może na liczbę FPS-ów przełożyłaby się zmiana ustawień na najniższe, ale… wtedy Joel wygląda jak Pan Miecio spod monopolowego. Zobaczcie zresztą sami.
Warto dodać, że powyższy screen pochodzi z wersji gry na Steam Deck. Gracze na handheldzie Valve obniżają ustawienia, bo na najwyższych tytuł jest niegrywalny. Jak widać w analizie Push Square, mowa jedynie o 15 FPS-ach, a w porywach dopiero 30 klatkach. Problem w tym, że detale ustawione na “low” powodują abstrakcyjnie wręcz prezentującą się oprawę wizualną. Jak dla mnie gra wygląda znacznie gorzej od oryginału na PS3 z 2013 roku. Warto dodać, że nawet wtedy tytuł nie zyskuje na stabilności.