Test Genesis Krypton 800 – polska myszka dla gracza z ukrytym potencjałem
Polskie nie zawsze znaczy dobre. Jak jest w przypadku myszy dla gracza Krypton 800 i czy zwrot „Polak potrafi” jest tu uzasadniony? Z greckiego kryptos oznacza ukryty. Z naszego testu dowiecie się natomiast, czy należy bać się ukrytych wad gryzonia czy jednak spodziewać się jego ukrytego potencjału.
Genesis od jakiegoś czasu postawił na ujednolicenie swoich barw na opakowaniach sprzętu, stąd mysz zapakowano w stylowe czarno-czerwone pudełko. Czerń to podstawowy kolor boków o większych rozmiarach, gdzie znajduje się ilustracja sprzętu oraz jego kompletna specyfikacja (na odwrocie). Czerwień zaś króluje na węższych bokach i tam też znajdziemy najważniejsze parametry (przedstawione jako ikonki), które mogą sprawić, że zainteresujemy się kupnem gryzonia. Poza samym urządzeniem w opakowaniu znajdziemy jeszcze skróconą instrukcję obsługi.
Pierwsze, co dostrzeżemy na opakowaniu, to logo technologii podświetlania RGB o nazwie PRISMO, której omówienie znajdziecie w dalszej części testu. Co poza tym? Dostaniemy maksymalną rozdzielczość na poziomie 10 200 DPI, regulowane czterostopniowe DPI, wbudowaną pamięć i 10 programowalnych przycisków. Zawsze możemy też skorzystać z oprogramowania, które znacznie rozbudowuje możliwości myszy. Oto Krypton 800 w dużym skrócie. A teraz rozwińmy nieco te istotne, jednak zdawkowe informacje. Trzeba się przecież dowiedzieć w praktyce, jak marketing sprawdza się w rzeczywistości.
Z przywiązania do firmy
Jeśli określony sprzęt spełni nasze oczekiwania to zrozumiałym jest, że zaczynamy obdarzać jego producenta zaufaniem. W moim przypadku zawierzyłam firmie Genesis w momencie, kiedy dostałam w swoje ręce bezprzewodową mysz GV44. Nie ma ona ani podświetlania, ani kosmicznej ilości przycisków zbliżonych do klawiatury, jednak solidność wykonania jak i niezawodność produktu sprawiła, że jakakolwiek inna mysz nie zagościłaby na moim biurku, to zawsze wracam do GV44.
Paradoksalnie, w temacie wykonania Kryptona 800 mam pewne zastrzeżenia, w przeciwieństwie do o 100 złotych tańszego GV44, ale nie są to jakieś katastroficzne wady. Krypton wciąż zbudowany jest z tak samo przyjemnego, aksamitnego plastiku, który ma trudności, aby się zabrudzić, a do kabla USB (1,85 m) zastosowano oplot i jeden rzep. Jest to mysz o ergonomicznej długości, przez co cała dłoń leży wygodnie, a nadgarstek nie wisi w powietrzu jak ma to często miejsce przy myszach krótszych. Zastrzeżenia mogą budzić jedynie dwa miejsca na urządzeniu. Pierwszym z nich jest plastik wzbogacony chropowatą gumą (po bokach myszy), który ugina się tuż nad iluminującym, przezroczystym elementem. Drugi, bardziej drażniący problem, ujawnia się podczas używania scrolla, zwłaszcza wilgotnymi dłońmi, które zapewne pocą się nie tylko mi, gdy naciera horda przeciwników. Dwa przyciski, służące do zmiany DPI oraz zmiany programu znajdujące się właśnie pod scrollem często „klekoczą” przyklejając i odklejając się od palca leżącego na rolce. Niestety, nie tylko mokre paluchy wywołują ten efekt. Wystarczy moment przypadkowego szturchnięcia przycisków i już czuć ich niestabilność i kolebanie się we wszystkie strony. Jest to trochę drażniące, bo zdecydowanie odstaje jakością wykonania od reszty Kryptona.
Na szczęście prócz tych mankamentów przez naprawdę małe „m” nie można doczepić się ani do spasowania elementów, ani do jakości plastiku. Nie sposób nie wspomnieć także o ważnym elemencie, jakim jest zastosowanie przycisków dodatkowych po obu stronach Kryptona, co czyni go urządzeniem zarówno dla prawo- jak i leworęcznych graczy. Sprzęt jest przy tym zupełnie symetryczny. Na spodzie znajdziemy sześć szybkich ślizgaczy i wyżłobioną, przyjemną dla oka nowoczesną siatkę złożoną z heksagonów. Fajny pomysł na zagospodarowanie nudnego zazwyczaj spodu myszy.
Tęczowo mi!
Tak długo jak producenci elektroniki nie wpadną na nic świeższego niż podświetlenie LED RGB, tak długo będziemy musieli znosić tęczowo świecące klawiatury, myszki i inne urządzenia. Pisząc „znosić” nie mam na myśli, że jest to efekt brzydki czy niepotrzebny. Jest już po prostu wyeksploatowany. Producent nie wykorzysta już podświetlenia LED o 16 milionach kolorów jako haczyka marketingowego, bo podświetlenie takie ma już prawie każdy sprzęt. Nic dziwnego, że i Krypton 800 takie ma. Prócz samego podświetlenia, mysz dostała funkcję PRISMO, czyli płynnego przechodzenia po sobie barw, co czyni tęczę jeszcze bardziej… tęczową. Główne elementy świecące to dwa boczne przezroczyste panele u dołu myszy (o których wcześniej już wspomniałam), logo firmy u podstawy myszy, a także sam scroll. Ten ostatni zmienia kolor jedynie w momencie przełączenia programu przyciskiem P. Każdy program (a jest ich 5) ma wobec tego swój kolor. Jedyny efekt wizualny scrolla to oddychanie. Najmniejszym elementem emitującym światło są niebieskie diody osadzone w jednej linii z głównym, tęczowym paskiem LED. Sygnalizują one jaki mamy aktualnie włączony moduł DPI. Tak też prezentuje się gryzoń od strony wizualnej (są to domyślne ustawienia producenta) do momentu zainstalowania software’u.
Oprogramowanie (do pobrania ze strony Genesis – 11,3 MB, w języku polskim, ale tylko częściowo) przynosi nam dużo więcej frajdy. Tu w opcji Customize możemy bezpośrednio dostosować kolory 7 diod LED zamontowanych w tęczowym pasku i logo myszy. Prócz tego możemy wybrać dwie wersje płynącej tęczy lub dwie wersje losowo płynących kolorów (co nie wygląda już tak dobrze). Chcąc wyłączyć oświetlenie gryzonia, musimy ustawić kolor wszystkich diod na czarny. Żmudne to i nieporęczne. Szkoda że nie dostaliśmy jakiegoś szybkiego skrótu, bo całkowite wygaszenie myszy czasami się przydaje. Scroll jest jedynym elementem, którego nie możemy „pokolorować” według uznania, gdyż zgodnie z tym co napisałam powyżej – odpowiada on za 5 programów, które mają odcienie przydzielone z góry. Nie doszukamy się tu także poziomu natężenia iluminacji choć myślę, że został on dobrze dobrany. Kolory nie „giną” za dnia oraz nie rażą nocą.
Specyfikacja
DPI | od 50 do 10200 |
SENSOR | PMW3330 |
MAKS. SZYBKOŚĆ PRZETWARZANIA DANYCH | 8000 FPS |
MAKSYMALNA AKCELERACJA | 30 G |
MAKS. SZYBKOŚĆ ŚLEDZENIA | 150 ips |
SZYBKOŚĆ RAPORTOWANIA | 125 – 1000 Hz |
LICZBA PRZYCISKÓW | 10 |
DŁUGOŚĆ KABLA | 185 cm |
WYMIARY (MM) | 125 x 67 x 38 |
WAGA | 85 g |
PODŚWIETLENIE | RGB PRISMO EFFECT |
OPROGRAMOWANIE | TAK |
WBUDOWANA PAMIĘĆ | TAK |
DODATKOWE FUNKCJE | Mysz symetryczna dla prawo i leworęcznych graczy |
Co dla gracza w myszy dla gracza?
Jak można było się spodziewać, makr (oraz samych profili) bez software’u nie ustawimy. Klawiszem znajdującym się poniżej przycisku P można jedynie ustawić czułość sensora. Są to domyślnie rozdzielczości 800, 1600, 2400 oraz 3200. Jednak już po uruchomieniu programu wartościami tymi możemy manipulować, przypisując własne do wszystkich czterech modułów. Są to więc zakresy od 50 aż do 12 000 DPI, które za pomocą suwaków ustawiamy płynnie, co 1 punkt DPI. O tym, który z podręcznych czterech modułów DPI jest aktualnie używany, informują nas dwie malutkie niebieskie diody po obu stronach myszki. Pierwszy poziom DPI sygnalizowany jest zapaleniem się pierwszej z nich, drugi poziom podświetlany jest przez oba zapalone LEDy, trzeci to świecąca jedynie druga dioda, a czwarty – wygasza obie. Trzeba też wiedzieć, że ustawienia rozdzielczości nie można przypisać razem z makrami do konkretnego programu. DPI możemy zmieniać czy to w locie, czy poprzez oprogramowanie niezależnie od nich.
Sam sensor optyczny jest bardzo precyzyjny: oferuje nam przetwarzanie danych na poziomie 8000 FPSów, przyspieszenie 30G, raportowanie do 1000Hz a także bardzo niski LOD, co eliminuje niesforne zmiany położenia kursora w momencie niekontrolowanego uniesienia myszy ponad poziom biurka. Mysz działa również doskonale na błyszczących powierzchniach, co muszę przyznać, nie jest cechą często spotykaną.
Oprócz określenia czułości DPI, program pozwoli nam także na dostosowanie wszystkich pięciu profili według potrzeb, w tym wszystkich klawiszy i makr. Pod dowolny przycisk możemy więc przypisać dowolny kapsel z klawiatury bądź funkcję multimedialną, a pod makra określony ruch myszy, częstotliwość, powtarzalność… Na ilość funkcji do zaprogramowania nie można tu narzekać. Oprogramowanie jest naprawdę niezwykle rozbudowane i pozwala nawet odwrócić osie myszy.
Jeszcze kilka zdań o najczęściej używanych elementach gryzonia, to jest o lewym i prawym przycisku oraz scrollu. Przełączniki Omron mają wystarczyć na 20 milionów kliknięć. Charakteryzują się krótkim, niezbyt głośnym klikiem i małym, dobrze wyważonym naciskiem pod palcem. Scrolla powleczono gumowym materiałem z nacięciami zapobiegającymi poślizgom. Pracuje on dobrze, z wyraźnie zaznaczonym momentem obrotu, jednak przy szybszym przewijaniu delikatnie „chrupie”. Trudno jednak stwierdzić czy jest to działanie zamierzone, czy wada techniczna.
12 tysięcy DPI, czyli gdzie się podział kursor?
Trzeba przyznać, że o ile rozdzielczość ustawiana na 50 punktów może przydać się do pracy w programach graficznych, to druga skrajna wartość – 12 000 DPI – dla większości graczy nie będzie miała zastosowania. Podczas grania na monitorze 32 calowym ustawienie na poziomie 4 000 było już wystarczające, to znaczy pozwalało na bardzo szybkie „obracanie” Adamem Jensenem o 180 stopni. W połączeniu z super szybkimi ślizgaczami mysz pozwala na oszczędzenie ruchów nadgarstka, przez co gra się przyjemniej i precyzyjniej. Dwie wspomniane wcześniej niebieskie diody, zapalające się zgodnie z jednym z czterech natężeń rozdzielczości, są bardzo przydatną sprawą, gdyż po przełączeniu od razu wiemy, jaką rozdzielczością aktualnie operujemy. Równie fajny jest motyw różnych kolorów scrolla przy konkretnym uaktywnionym profilu makr. 5 kolorów dla 5 ustawień do różnych gier – prosto i przystępnie.
Wykorzystanie makr świetnie sprawdziło się podczas grania w pierwszą część Dishonored, gdzie pod ŚPM mamy dostępne koło wyboru zarówno broni palnych jak i mocy magicznych. Są one też przypisane do skrótów klawiszowych 0-9, ale aby po dokonaniu wyboru ich użyć, musimy jeszcze kliknąć PPM. O ile pod LPM dzierżymy broń białą, to pod PPM możemy mieć jednorazowo albo broń palną, albo wybraną moc magiczną. Na takie niewygodne rozwiązanie, nakazujące graczowi ustawiczne manipulowanie klawiszami skrótów i zastosowywania wyborów prawym klikiem, Krypton przyszedł mi z odsieczą. W tym przypadku zaprogramowanie dodatkowych klawiszy, aby wybierały daną moc/broń i automatycznie ją aktywowały było rozwiązaniem, które bardzo ułatwiło i umiliło rozgrywkę.
Kupić czy nie kupić?
Przyznam, że początkowo można podejść do Kryptona 800 jak do jeża, co miało miejsce w moim przypadku. Wszystko dlatego, że mysz była mi nienaturalnie długa i o niskim profilu. Jednak jest to normalne odczucie po długotrwałym korzystaniu z urządzeń tak krótkich i wysokich jak mój „wcześniejszy” Genesis. Obecnie równie trudno będzie mi się przesiąść na powrót do modelu o innych rozmiarach. Jeśli tylko przyzwyczaimy się do chwytu gryzonia pełną dłonią (inny chwyt niż PALM nie jest intuicyjny i ergonomiczny w przypadku Kryptona), okaże się on niezwykle dobrze wyprofilowany i wygodny. Genesis w recenzowanym modelu zaskakuje rozpiętością DPI, szybkością ślizgaczy, bardzo dobrej jakości oświetleniem LED i rozbudowanym oprogramowaniem. Nie obędzie się naturalnie bez kilku wad, jednak „osiemsetka” spełnia swoje obowiązki (bycia myszą gracza) celująco. Bo przecież dlaczego gamerowi miałby przeszkadzać fakt, że aby wyłączyć podświetlenie należy trochę posiedzieć przy ustawieniach? W tym przedziale cenowym Krypton 800 to naprawdę mocny zawodnik.
Plusy:
+ Wytrzymałe przełączniki Omron
+ Cena adekwatna do jakości
+ Zaawansowane oprogramowanie
+ Szybkie ślizgacze
+ Wygodnie leży w dłoni
+ Duży zakres DPI
Minusy:
– brak szybkiego wyłączania oświetlenia
– „klekoczące” przyciski poniżej scrolla