Test Audictus Leader – bezprzewodowe słuchawki ze świetnym basem

Test Audictus Leader – bezprzewodowe słuchawki ze świetnym basem
Polecamy Testy

Na warsztat bierzemy Audictus Leader, słuchawki polskiego producenta, które oferują łączność bezprzewodową, składaną konstrukcję, wyraziste basy i cały szereg interesujących funkcji – wszystko za około 300 zł.

Audictus Leader trafił do nas w cieszącym oko opakowaniu, które oprócz ładnego designu zawiera wiele informacji o samym sprzęcie. Szary karton świetnie kontrastuje z czernią samego headsetu czy z logotypem polskiej firmy, który nawiązuje stylem do marek producentów gitar. Z pudełka możemy dowiedzieć się o wsparciu Bluetooth 4.2, technologii Crystal Tone czy kodeku aptX. Choć niektórym z Was niewiele mogą mówić ostatnie dwa wymienione elementy, które w dalszej części szerzej omówię, wspomnę, że wpływają one na jakość dźwięku, dbając o najmniejsze detale. Zanim jednak sprawdzimy, czy te detale rzeczywiście warte są większego zainteresowania, zobaczmy czym jeszcze zachęca nas Audictus.

To bez dwóch zdań bezprzewodowość. Około 20 godzin pracy na jednym ładowaniu brzmi niezwykle kusząco. Sprzęt posiada również kilka typów złączy w zestawie, które mogą być odpowiedzią na różne zapotrzebowania graczy. Słuchawki przykuwają uwagę dużą swobodą ich składania czy niezłą impedancją na poziomie 32 Ω. A przede wszystkich designem i wykonaniem, które teraz sprawdzimy.

Detale robią różnice

Po otwarciu opakowania naszym oczom ukazuje się logo producenta zdobiące kartonowe pudełko, w którym schowany jest cały zestaw. Oprócz głównego dania, czyli słuchawek Audictus Leader, znajduje się tam kompaktowa instrukcja obsługi, przewód zasilający micro USB, przewód 3,5 mm minijack do 6,3 mm jack i przewód 3,5 mm minijack z mikrofonem. Jak widać, producent zaopatrzył sprzęt w kilka sensownych dodatków, które mogą przydać się zarówno do gier, jak i np. korzystania z konsoli DJ. W przypadku instrukcji nie ma wiele do powiedzenia – to składana z harmonijkę ulotka ze schematem opisu podstawowych funkcji, jak ładowanie czy korzystanie z przycisków przy jednym z nauszników.

Tak przedstawia się cały zestaw Audictus Leader.

Audictus Leader to skąpane w czerni połączenie dobrego designu z zadowalającą jakością wykończenia. Dominuje tu bowiem solidny jakościowo plastik ABS i skórzane obszycia, a wzornictwo poszczególnych elementów słuchawek to bardziej ukłon w stronę klasycznych rozwiązań niż mocno ekspresyjnych wizji od Cooler Master, Sharkoon czy Trust. Jednolitą kompozycję kolorystyczną rozbija jednak kilka detali, które w mojej opinii pasują idealnie. To dwie srebrne metalowe śruby spinające zginane uchwyty nauszników z pałąkiem, białe logo producenta na pałąkach czy złoty wtyk do przewodu 6,3 mm jack. Reszta to już totalnie stonowana czerń, która może podobać się ze względu na wspomniany prosty styl wykonania elementów.

Solidne szyny nie zmieniają swojego położenia bez wyraźnego działania ze strony gracza.

Zaczynając od góry, mamy pałąk solidnie obszyty ekoskórą. Nie ma mowy o nierównych szwach czy wystających niciach – co uwierzcie, zdarza się również w nieco droższych modelach. Na środku tego elementu wytłoczone jest logo Audictus – kolejny detal, który wpływa na pozytywny odbiór całości. Pałąk od strony użytkowej, gdzie bezpośrednio styka się z głową, posiada miękką poduszkę, co do której ciężko mieć jakieś większe uwagi. Pałąk nie jest też przesadnie sztywny i przy pierwszych próbach dobrze reaguje na zgięcia.

Czarne słuchawki posiadają kilka wyróżniających się detali.

Pałąk posiada regulację dzięki metalowym szynom po obu stronach – to jedne z nielicznych elementów zewnętrznych słuchawek, które nie są wykonane z plastiku bądź ekoskóry. Niżej znajdziemy dwa nauszniki, które z racji składanej konstrukcji słuchawek, można częściowo chować pod pałąkiem, co powinno być zbawienne dla osób lubiących brać swój sprzęt z domu i korzystać z niego w podróży czy w drodze do pracy.

Nauszniki da się również obracać w jednym kierunku o około 90 stopni. Te dwa elementy, pozornie takie same, różnią się jednak nieco od  siebie. Po prawej stronie znajdziemy gniazda do micro USB oraz 6,3 mm jack. Dużo ciekawiej jest po lewej, gdzie umieszczone zostały trzy przyciski – do regulacji głośności oraz włącznik. Nieco z tyłu znajduje się wtyk 3,5 mm minijack, a obok dziurki od mikrofonu – jednego z dwóch dostępnych w tym zestawie – oraz od lampki zasilania.

Pozłacany port 6,3 mm jack, rozszerzający możliwości Audictus Leader.

Muszle, podobnie jak pałąk, obszyte są ekoskórą. Wewnątrz znajduje się czarny materiał, pod którym wyczuwalna jest gąbka. Dla małżowiny usznej została przeznaczona przestrzeń, którą najlepiej zobrazują wymiary – około 45 mm szerokości x 50 mm wysokości x 25 mm długości. Czy to dużo? Cóż, spokojnie można trafić na pojemniejsze nauszniki, jednak dla przeciętnej wielkości uszu te wymiary nie powinny sprawiać większego dyskomfortu.

Muszle Audictus Leader.

Przed sprawdzianem praktycznym trzeba wspomnieć o kilku danych technicznych sprzętu za 300 zł. Słuchawki Audictus Leader ważą 240 g bez kabla, co brzmi niezwykle kusząco, tym bardziej gdy zerkniemy na inne modele do gier, których różnica w wadze może wynieść nawet 100 g. Pasmo przenoszenia to standardowy zakres dla ludzkiego ucha wynoszący 20 – 20 000 Hz. Impedancja natomiast wynosi 32 Ω, co jest dość upowszechnioną wartością na tej półce cenowej. Przy 110 dB nie powinniśmy bać się o głośność w grach czy podczas słuchania muzyki. Słuchawki wspierane są przez technologię Crystal Tone, która wpływa na brzmienie. Z racji bezprzewodowej natury, Audictus Leader posiadają moduł Bluetooth 4.2 oraz kodek aptX, który z kolei poprawia przesyłaną jakość sygnału przez ten standard. Zasięg działania sprzętu w trybie bezprzewodowym to około 10 metrów przy czasie pracy 20 h.

Dodane do zestawu przewody mają odpowiednio długość 200 cm (3,5 mm minijack do 6,3 mm jack z pozłacanymi końcówkami), 125 cm (przewód 3,5 mm minijack z mikrofonem) oraz 60 cm (przewód zasilający micro USB). Pierwszy z nich posiada mechanizm blokady, który skutecznie zabezpiecza jego wypadanie z gniazda słuchawek.

Słuchawki posiadają kilka przydatnych przewodów, z których można skorzystać nie tylko w grach.

Audictus Leader – Dane techniczne:.

  • Typ: słuchawki nauszne
  • Komunikacja: przewodowa/bezprzewodowa
  • Średnica przetworników: 50 mm
  • Impedancja: 32 Ω
  • Pasmo przenoszenia: 20-20 000 Hz
  • Dynamika: 105 dB +/- 3dB
  • Łączność: Bluetooth 4.2
  • Zasięg działania: do 10 metrów
  • Czas pracy: 20 h
  • Waga: 240 g (bez kabla)
  • Materiał: ABS/ekoskóra
  • Złącze ładowania: microUSB
  • Wtyk: Stereo Mini Jack 3,5 mm/Jack 6.3 mm
  • Długość przewodu:
    – 3,5 mm minijack do 6,3 mm jack – 2 metry
    – 3,5 mm minijack z mikrofonem – 125 cm
  • Pilot sterowania: Tak (wbudowany)
  • Typ mikrofonu: wbudowany oraz dodatkowy na kablu
  • Funkcje: Kodek aptX, Crytal Tone, redukcja szumów, składana konstrukcja

Wygoda i praktyczność z pewnymi „ale”

Po sprawdzeniu teoretycznych możliwości słuchawek, czas przejść do części praktycznej. A w niej  Audictus Leader czuje się jak ryba w wodzie. Już od pierwszego włożenia na głowę można poczuć, że te słuchawki są naprawdę lekkie. Przy wadze 240 g czasem można o nich zapomnieć. Zbawienna w tym jest prosta, uniwersalna konstrukcja z dominującym plastikiem i ekoskórą. W porównaniu do typowo gamingowych słuchawek, które często posiadają dodatkowe stelaże nad pałąkiem, potężne metalowe wykończenia wokół muszli czy mikrofon na specjalnym ramieniu, robi nam się kolosalna różnica w masie, a co za tym idzie w wygodzie.

Pałąk spełnia swoje zadanie bez większych zastrzeżeń.

W mojej opinii dobrze spisuje się pałąk i nauszniki. Ten pierwszy, jak wspomniałem wcześniej, jest dość giętki i nie spina za mocno nauszników. W niektórych sporo tańszych modelach miałem lekkie nieprzyjemności w tej kwestii, gdzie muszle z pałąkiem ściskały głowę niczym imadło. Nie było to ani praktyczne, ani wygodne, stąd z czystym sumieniem dopisuję plusik Leaderowi.

Kolejny należy się za możliwość składania. Sprzęt od Audictus wydaje się być idealnie skrojony dla osób podróżujących, lubiących brać słuchawki w teren. Obracane uchwyty z muszlami można w prosty sposób schować do torebki czy plecaka i cieszyć się nimi kiedy tylko chcemy. Jednak również w domowych warunkach jest to przydatna cecha sprzętu, gdzie bez problemu da się go schować do szuflady i nie zagracać sobie biurka.

Konstrukcja Audictus Leader jest składana, a same słuchawki zaskakują wykonaniem.

W kwestii wygody użytkowania można mieć również małe uwagi do Audictus Leader. Chyba najpoważniejsza z nich to nieco za mała przestrzeń dla uszu w muszlach. Zakładając te słuchawki można odczuć lekki ucisk i generalnie muszle przywierają wyraźnie do uszu. Wymiary 45 mm x 50 mm x 25 mm równie dobrze mogą Wam w zupełności pasować, ale porównując ten detal do używanych przeze mnie Cooler Master MM320, zdecydowanie bardziej doceniam więcej przestrzeni, nawet o 5-10 mm, względem mniejszych muszli Audictus Leader. Te kilka milimetrów potrafi zrobić różnicę.

Zabrakło mi nieco lepszego wyeksponowania trzech przycisków funkcyjnych na prawej muszli. Są nieco schowane z tyłu i nawet po paru tygodniach ciągle musiałem ich szukać palcem, nawigując na ślepo pomiędzy przyciskiem zasilania a przyciskami do regulacji głośności. Również umieszczenie po prawej stronie nieco nie przypasowało mi z racji praworęczności, bo zawsze takie zmiany dokonuję lewą ręką bez pauzowania gry czy odrywania dłoni od myszki. To jednak detale, do których każdy podchodzi inaczej.

Do przycisków funkcyjnych trzeba się przyzwyczaić.

Halo! Czy mnie dobrze słychać?

Audictus Leader to słuchawki niezwykle uniwersalne, w którym to przekonaniu pomogły mi doświadczenia z grami i muzyką. W dźwiękowej ocenie sprzętu warto wiedzieć, że w trybie przewodowym dźwięki są wyrazistsze niż poprzez łącze bezprzewodowe. Różnice są minimalne i często ciężko je wychwycić. To tylko pokazuje, że wspierające słuchawki technologie mają sens.

Słuchawki przede wszystkim wyróżniają się mocno podkreślonym basem, który pokazuje się z naprawdę dobrej strony szczególnie w muzyce rockowej, bowiem w utworach spokojniejszych z kolei jest trochę przesadzony i szybko można poczuć przesyt. Bez większego zarzutu brzmi również sopran, gdzie słuchawki pozwalają nam nieźle wychwytywać najmniejsze detale czy zmiany intonacji. Dźwięk jest, mówiąc potocznie, soczysty i niezwykle barwny, nawet wymagający audiofil powinien dostrzec zalety niepozornych słuchawek.

Wbudowany mikrofon daleki jest od ideału.

Przenosząc się na płaszczyznę gier, Leader dostarcza niemniej zróżnicowanego spektrum dźwięków. Wspomniane basy znacząco oddziałują na nasz słuch podczas dynamicznych rozgrywek w sieci, gdzie słychać strzały czy wybuchy. Powołując się na wciąż ochoczo ogrywanego przeze mnie PUBG-a, można lepiej wczuć się w klimat śmiertelnego wyzwania. Dźwiękowa przestrzeń właściwie odwzorowuje to, co widzimy na ekranie. Nie spotkałem się z przekłamaniami w postaci niewłaściwego odwzorowania dystansu pomiędzy moją postacią a przeciwnikiem, czy nieprecyzyjnych dźwięków zza pleców. Z kolei w jednej z ciekawszych ostatnio wydanych gier świata indie – Pangeon, słuchawki nadają nieco więcej kolorytu w starciach z potworami, czuć dynamikę przecinanej pikselowej maszkary.

Jeśli mówimy o dźwięku, nie można nie poruszyć tematu mikrofonów. Leader, jak już wspomniałem wcześniej, posiada je dwa – wbudowany oraz „na kablu”. Pierwszy z nich to w gruncie rzeczy niewypał, zarówno do grania jak i zwykłej rozmowy telefonicznej, czy w moim przypadku też przez MS Teams. Osoby po drugiej stronie łącza słabo mnie słyszały, jakbym mówił do nich z drugiego pokoju. Było z tego powodu trochę frustracji, ponieważ zamiast skupić się na rozmowie czy rozgrywce, kilkukrotnie rozgryzałem naturę tego mikrofonu. I finalnie nie rozgryzłem. Na szczęście informacja o redukcji szumów przy tym mikrofonie sprawdziła się, bo o ile już kogoś nieźle słyszałem, tak nie uświadczyłem przerywania przez irytujące szumienie. Receptą na granie bez większych uwag jest mikrofon na przewodzie. Pozwala na normalną komunikację, jednak czasem i on nie zbiera naszego głosu tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Mikrofony to zdecydowanie pięta achillesowa Audictus Leader.

Słuchawki posiadają również AUX OUT, dzięki czemu można przenosić sygnał do innych urządzeń audio.

Nie porwała mnie również izolacja otoczenia. Słuchawki trochę za słabo tłumiły dźwięki z sąsiedniego pokoju, gdy ktoś rozmawiał czy generował jakieś nieduży hałas. W tej materii mogło być zdecydowanie lepiej.

Zwieńczeniem dźwiękowego spektrum możliwości słuchawek jest wejście 3,5 mm minijack do 6,3 mm jack, które może posłużyć jako AUX OUT. Przykładowo nasze słuchawki, po uprzednim zesparowaniu np. ze smartfonem, można podłączyć wspomnianym przewodem do innego urządzenia audio, pokroju słuchawek czy głośników.

Uniwersalność w dobrej cenie

Audictus Leader to interesująca oferta zarówno dla graczy, jak i mniej wybrednych audiofilów szukających czegoś stylowego. Sprzęt wyróżnia się dobrą jakość materiałów i równie zadowalającym wykonaniem, jest do tego wygodny, w czym wiele pomaga możliwość składania. Docenić ją można często – nie tylko w domu, przy pececie, ale i na zewnątrz. Sprzęt oferuje solidną jakość dźwięku, gdzie szczególnie warto zwrócić uwagę na nieprzeciętne basy. Dodając do tego bezprzewodową łączność, przewody do wielu zastosowań, niską wagę, minimalne różnice transmisji pomiędzy trybem przewodowy i bezprzewodowym czy w końcu obiecujący czas pracy baterii, jawi się nam kusząca opcja w zasięgu około 300 zł. Tylko szkoda mikrofonów, które zdecydowanie odstają od reszty.

Plusy:
+ Zadowalająca jakość wykonania
+ Kompaktowość dzięki składanej konstrukcji
+ Waga
+ Bezprzewodowe działanie do 20h
+ Wyraziste basy
+ Jakość dźwięku w trybie bezprzewodowym
+ AUX OUT
+ Kilka przydatnych przewodów w zestawie

Minusy:
– przeciętny wbudowany mikrofon
– mało wygodny wbudowany pilot do regulacji dźwięku/włączania
– ciut za ciasne muszle

Ocena: 4,5/5

Łukasz Kędzierski
O autorze

Łukasz Kędzierski

Redaktor
Fan gier wszech epok stawiający na pierwszym miejscu grywalność, bez względu na gatunek produkcji. Zawsze chętnie odpala gry z PlayStation, czerpiąc z nich nie mniejszą frajdę jak blisko 25 lat temu. W wolnych chwilach pochłania powieści weird fiction oraz pulpowe horrory wydawane w Polsce w latach 90., nie stroni też od dobrego komiksu ze stajni DC.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie