Pierwszy odcinek serialu The Last of Us niczym pełen metraż. Nowe informacje o produkcji
Serial The Last of Us będzie miał bardzo długi pierwszy odcinek. Trzeba przygotować sporo popcornu! Do tego twórcy zdradzili interesującą ciekawostkę.
Wielu fanów The Last of Us z wypiekami na twarzy oczekuje premiery aktorskiego serialu na HBO Max. Ta nadejdzie niebawem, bo 16 stycznia. Im bliżej debiut, tym więcej informacji w sprawie produkcji poznajemy. Nowe ucieszą fanów gry i tych, którzy woleliby otrzymać film zamiast serialu.
Serial The Last of Us i nowy potwór
Oczywiście nie oznacza to, że otrzymamy film, ale bardziej jego… namiastkę. Jak się okazuje, pierwszy odcinek ma być bardzo długi, przynajmniej w skali produkcji telewizyjnej. Jak czytamy na Twitterze Discussing Film, ma on trwać aż 85 minut, czyli o 20 minut więcej od dość długaśnego otwarcia serialu Pierścienie Władzy od Amazona. Nie jest to jednak poziom Stranger Things (choć tam chodziło o zakończenie), ale trzeba szykować się na zaskakująco długi seans.
Kolejna ciekawostka pochodzi z długiej rozmowy redaktora The New Yorker z Neilem Druckmannem i Crag’iem Mazinem. Okazuje się, że twórcy serialu chcą troszkę namieszać w świecie TLoU, bo zajęli się opracowaniem “zainfekowanego osobnika, niepodobnego do tych widzianych w grze”. W tym celu zasięgnęli nawet rad artysty koncepcyjnego z Naughty Dog. Nie wyjaśniono, czemu on powstał, ale ma to mieć uwarunkowanie w scenariuszu.
Nie do końca wiemy, jak finalnie prezentować się będzie monstrum, a sam Druckmann martwił się wczesnymi renderami, które miały wyglądać “zbyt uroczo”. Dostał jednak zapewnienie, że na ekranie potwór ma być straszne i “monstrualne”. Jest to postać kobiety z czarnymi włosami “po wielu latach pod powierzchnią”.