Elektryczny samochód porwał właściciela i nie chciał się zatrzymać

Samochód elektryczny porwał właściciela i nie chciał się zatrzymać
Newsy Rozrywka Technologie

Samochód elektryczny jak gdyby nigdy nic postanowił porwać swojego właściciela w długą trasę. Powiem Wam, że ten futuryzm brzmi dość… niepokojąco.

Raz na jakiś czas napiszemy na łamach PG o ciekawostkach technologicznych lub nawet motoryzacji (o ile faktycznie związana jest z rozwojem technologii). Sytuacja, która niedawno wydarzyła się w Szkocji, jest idealnym podsumowaniem niepokoju społeczeństwa wobec nowych technologii, a w szczególności – samochodów elektrycznych.

Samochód elektryczny go porwał

Niejaki Brian Morrison jest 53-letnik mieszkańcem Glasgow, który w minioną niedzielę postanowił wybrać się na przejażdżkę swoim nowym samochodem elektrycznym. Zwykła jazda zmieniła się jednak w coś na wzór filmu Speed – Niebezpieczna Prędkość, ale kierowcy nie grozili terroryści, a samo auto.

Co za noc przeżyłem z moim nowym samochodem elektrycznym, który ma zaledwie 6 miesięcy. Jadąc do domu z Kilsyth około 22:00, kiedy mój samochód uległ awarii, pozostawiając mnie bez hamulców, przycisk wyłączania silnika nie działa itp. ….. samochód jechał, ALE nie mogłem zahamować ani zatrzymać samochodu. Przejeżdżałem na czerwonym świetle z włączonymi światłami awaryjnymi i próbowałem zwrócić uwagę innych kierowców na problem ….

– czytamy na Facebooku kierowcy (pis. oryg.)

Morrison dzwonił do swojej drugiej połówki, aby ta go ratowała. Jedyne, co dało się zrobić, to zmusić inne pojazdy na drodze do ustąpienia. 53-latek zadzwonił na policję, która znalazła go w jego samochodzie po 15 minutach. Funkcjonariusze zatrzymali ruch tak, aby nie dopuścić do ewentualnej kolizji z innymi samochodami.

Decyzja została podjęta przez policję po 15 minutach, instruując mnie, abym uderzył w tył jednej z furgonetek policyjnych prowadzonych przez inspektora policji dalej w górę drogi z tak małą prędkością, jak to możliwe na drodze 60 mil na godzinę … a furgonetka policyjna zahamuje powoli, aby zmusić mój samochód do zatrzymania się. To było przerażające znaleźć się w takiej sytuacji.

– kontynuuje opowieść kierowca

Gdy policyjna furgonetka faktycznie zatrzymała jego auto, do środka wszedł jeden z funkcjonariuszy. Wtedy jednak samochód znów zaczął jechać, więc trzeba było kolejny raz uderzyć w wóz policji. Po 5 godzinach męczarni Morrison mógł w końcu odetchnąć z ulgą. Jak na razie nie wiemy, co spowodowało dziwaczną awarię i czy można jej jakoś uniknąć.

Zdjęcie główne: Brian Morrison/Facebook

Artur Łokietek
O autorze

Artur Łokietek

Redaktor
Zamknięty w horrorach lat 80. specjalista od seriali, filmów i wszystkiego, co dziwne i niespotykane, acz niekoniecznie udane. Pała szczególnym uwielbieniem do dobrych RPG-ów i wciągających gier akcji. Ekspert od gier z dobrą fabułą, ale i koneser tych z gorszą. W przeszłości miłośnik PlayStation, obecnie skupiający się przede wszystkim na PC i relaksie przy Switchu.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie