Recenzja filmu Thank You For Playing
Recenzowany film dokumentalny to gratka dla wszystkich fanów retro klimatów. Jednak nie tylko. Młodsi stażem gracze też nie powinni przegapić szansy, by wybrać się w nostalgiczną podróż do lat 90. Oto dlaczego.
Film został sfinansowany dzięki graczom, którzy sowicie wsparli projekt. Kwota, jaką udało się zebrać, oscylowała wokół 32 tysięcy złotych, przy czym twórcy początkowo celowali w znacznie mniejszą sumę, wynoszącą raptem 10 tysięcy. Zgromadzone środki pozwoliły reżyserom na przeprowadzenie serii wywiadów z redaktorami magazynów o grach, którzy do dnia dzisiejszego zajmują zaszczytne miejsca w sercach właścicieli komputerów i konsol w całej Polsce. Zasadniczo filmowy obraz koncentruje się wokół kultowych periodyków, które cieszyły się ogromną popularnością pod koniec ubiegłego tysiąclecia. Poruszanych jest jednakże znacznie więcej zagadnień mających bardziej lub mniej bezpośredni związek z tematem. Co jednak najciekawsze, dość szeroko zarysowane zostało historyczne tło, które pozwala usytuować początek powstania Top Secreta, Reseta czy Gamblera w pewnym kontekście. Okres transformacji ustrojowej to bowiem niezmiernie wdzięczny temat.
25 lat minęło, jak jeden dzień…
Zapewne niektórzy z Was nie wyobrażają sobie świata bez internetu czy telefonów komórkowych – rzeczywistości, w której wolny czas spędzało się na podwórku, do późnego wieczora rozmawiając z kolegami przy trzepaku, oglądając nieśmiertelne seriale na Polonii 1 (Yattaman rulez!), czy usadawiając się w salonie przed kineskopowym TV i młócąc na Pegasusie. Chcąc być na bieżąco z nowinkami ze świata elektronicznej rozrywki, nie pozostawało nic innego jak regularne zaopatrywanie się w prasę grową. Odkrywanie kart historii po latach pokazuje, jak trudne były początki pionierów, którzy wydając magazyny wkraczali na zupełnie nowy i grząski grunt. Podstawowym kłopotem był problem z dostępem do legalnego oprogramowania. Cieszy fakt, iż ten wstydliwy problem nie został w filmie zamieciony pod dywan. Na porządku dziennym było więc korzystanie z pirackich kopii gier, co więcej, jak wspomina Piotr Orcholski ze Świata gier komputerowych, nawet dystrybutorzy przesyłali dziennikarzom nośniki z dogranym crackiem. Na rozwijającym się rynku istniał realny problem z nabyciem najnowszych tytułów, gdzie Adrian Chmielarz walkę z łamaniem praw autorskich nazwał Syzyfową Pracą. O interesującym eksperymencie opowiada Marcin Borkowski (Borek), który zakładał wypuszczenie jednego z numerów Top Secret’u wyłącznie w oparciu o oryginały. W rezultacie powstało jedno z najgorszych wydań w historii. Poruszanych w nim treści było po prostu bardzo mało. Chcąc skutecznie konkurować z innymi czasopismami należało dostarczać konsumentom najświeższe wiadomości. Co interesujące, po 1994 roku i przepchnięciu w Sejmie ustawy o prawie autorskim, sytuacja zmieniła się w niewielkim stopniu.
Secret Service przez wiele lat pozostawał dla konkurencji niedoścignionym wzorem:
Wszystko ma swój początek
Sporo czasu z liczącego 139 minut filmu poświęcone jest genezie kultowych miesięczników. Musicie wiedzieć, iż ludzie, którzy je współtworzyli, byli pozbawieni doświadczenia przy realizacji podobnych projektów. Osoby chętne by pracować w branży musiały się uczyć wszystkiego od podstaw, a to sprowadzało się do często wielkiej improwizacji. Nie da się ukryć, że szata graficzna archiwalnych magazynów odbiega od standardów obowiązujących współcześnie. Dodatkowo wielu redaktorów nie miało pojęcia o warsztacie dziennikarskim. Niemniej były to czasy prekursorskie i pozwoliły zaistnieć wielu nietuzinkowym osobowościom. Dokument w interesujący sposób pozwala prześledzić początki kariery wielu kreatywnych ludzi, którzy z pasją opowiadają o swojej pracy. Zapewne szczególnie interesująca okaże się dla Was historia rysownika Michała Śledzińskiego (Śledziu), któremu od najmłodszych lat nie można było zarzucić braku umiejętności plastycznych i wielu ciekawych pomysłów. Problem polegał na tym, że ciężko było mu się zmotywować by wykonywać pracę i jak możecie się spodziewać, wynikało z tego trochę problemów dla redakcji. Nie tylko on zawalał terminy. Wielu recenzentów pisało teksty na ostatnią chwilę i w rezultacie, gdy zbliżał się deadline, nerwowa atmosfera i odliczanie każdej godziny do druku wywoływały nieprawdopodobną presję. Nie da się jednak ukryć, że praca w takich warunkach spajała pracowników redakcji i uświadamiała, iż działania każdego z nich służą dobru zespołu i realizacji celu, jakim była finalnie satysfakcja czytelnika.
Gambler był tworzony m.in. przez byłych redaktorów czasopisma Top Secret:
Ja jestem King Bruce Lee karate mistrz
Zapaleńcy bijatyk, a zwłaszcza serii Mortal Kombat, na pewno rozpromienią się na wieść o obecności Marcina Góreckiego (Gulasha) w filmie. Sporo mówiło się wszakże w internecie o chorobie byłego redaktora naczelnego Neo Plus, która nie pozwoliła mu na kontynuowanie pracy. Miło było więc znów ujrzeć tego niestrudzonego fightera, który swoją miłość do mordobić potrafił przelać na kartki magazynów. Prowadzony przez niego kącik Kombat Korner za czasów Secret Service’u, charakteryzował się sporą poczytnością, zawierając listy ciosów specjalnych i informacji o najnowszych mordoklepkach. Z czasem zapotrzebowanie na teksty dziennikarza rosło, co oczywiście wiązało się z zabraniem miejsca w SS, które przeznaczone było dla innych pracowników redakcji. Jak to jednak podsumowuje sam Gulash, sorry, takie jest życie. Marcin otwarcie dzieli się swoimi wspomnieniami, nie owijając w bawełnę. Z czasem popularność i nadmiar znajomych na pewnym etapie zaczęła mu przeszkadzać i zaczął on bardziej dbać o swoją prywatność.
Trailer filmu Thank You For Playing:
Martinez – wielki nieobecny
Podobnych ciekawostek jest w filmie sporo, przy czym nie zabrakło również tematu tabu. Budzący swego czasu wiele emocji konflikt między Waldemarem Pawlakiem (oskarżanym o to, iż przez niego reaktywacja Secret Service’u w ubiegłym roku zakończyła się fiaskiem) a Marcinem Przasnyskim (Martinezem) jest ewidentnie kwestią, o której nikt nie ma ochoty rozmawiać. Nieśmiało zostaje jedynie wspominania różnica ich charakterów. Nieobecność drugiej z wymienionych postaci w filmie sugeruje zresztą, że niektórzy woleliby ostatecznie zamknąć jeden z etapów swojego życia. Zasadniczo nie można jednak odmówić szczerości osobom zaproszonym do wzięcia udziału w dokumencie, które chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami związanymi z tamtym okresem.
Mocną stroną magazynu Reset była ciekawa publicystyka:
Kamera, akcja!
Film od strony technicznej został zrobiony poprawnie. Szczególnie pozytywne wrażenie zrobiła na mnie wykonana bardzo pomysłowo początkowa animacja komputerowa autorstwa Jakuba Sobka. Rzecz jasna przez większość czasu obserwujemy gadające głowy, ale nie zabrakło także fragmentów gier, okładek magazynów, a także ich zawartości. Muzyka zaś stanowi świetne tło i zdecydowanie nie przeszkadza w odbiorze całości. Thank You For Playing możemy nabyć zarówno w formie fizycznej jak i cyfrowej. Osoby, które zdecydują się na wydanie specjalne, zyskają dostęp do około 74 minut fragmentów niewykorzystanego w filmie materiału. Dowiemy się z nich m.in. czegoś więcej na temat pseudonimów redaktorów czy organizowanych przez nich imprez.
Ale to już było i nie wróci więcej…
Jeśli z łezką w oku wspominacie czasy, gdy co miesiąc biegało się z kieszonkowym do kiosku po nowy numer Gamblera, Reseta czy Świata Gier Komputerowych, to jest to film dla Was. Wyciąga on z duszy wiele miłych wspomnień, pozwalając przywołać ciepłe emocje z młodzieńczych lat. To wspaniała okazja by zobaczyć, co o swoich przedsięwzięciach z przeszłości ma do powiedzenia słynna Aleksandra Cwalina (Krupik) czy Jacek Grabowski (Dr Destroyer). Jeśli jednak jesteście pokoleniem młodych ludzi, których fenomen wspomnianych magazynów o grach nie dotyczył, to i tak dajcie temu dokumentowi szansę. Chociaż współcześnie internet wypiera prasę i być może niedługo wszystkie czasopisma komputerowe odejdą do lamusa, to warto jest przyswoić informacje i wiedzę płynącą z przeszłości, by móc lepiej zrozumieć teraźniejszość.