Wciąż liczycie na perły w PS Plus? W 2022 wcale nie będzie lepiej
Po ostatnich słabych miesiącach, wzmaga się agresja graczy wobec subskrypcji. Niestety, dobrych gier w PS Plus 2022 możemy nigdy nie doczekać na własne życzenie!
Nagłówki krzyczą a gracze są wkurzeni – czytam w necie niczym powieść kryminalną o Sony, jako tym antybohaterze, pogromcy uśmiechów dzieci i niszczycielu dobrej zabawy. Ale czy to źle, że dba o nasze huśtawki nastroju? Że nie dla tych marnych gier wykupujemy miesiąc w miesiąc abonament PS Plus? Raczej nie, ująłby w mniej lub bardziej wulgarne zdanie chyba każdy właściciel PS5, a może i rasowego prosiaka… A jednak tylko głośno mówimy, że to koniec, czas odciąć dlań pępowinę, którą wysysa pieniądze z portfela. I nic więcej począć z tym nie można, tylko czekać?
Właściwie w starych czasach, gdy next-genowa konsola dopiero raczkowała, oferta PS Plus wymogła na nas optymizm. Niechaj przypomnę wszystkim Shadow of the Tomb Raider, Final Fantasy VII Remake, Control: Ultimate Edition czy Days Gone. Źle nie było, co? Jedna zaledwie gra wyrównywała opłatę za usługę. Stąd czas długi tkwiła myśl błoga w chwilach zwątpienia – nadal skrzy -, i z nią już jesteśmy w kolejnym styczniu lub lutym, która dodaje nadziei na ciekawszą ofertę. Bo jak jeden i drugi, chcemy wierzyć, choć dziś już marzyć po kilku niemiłych doświadczeniach, że będzie lepiej w 2022. Ale, czy na pewno przyszły rok okaże się tym wyśnionym, deklasującym przeszłość? Nie powiem, idea to złota, niestety dziś naiwna jak nigdy.
Płacimy grosze za PS Plus a chcemy nowości w złotych edycjach
Zanim wywrzecie na Sony swoją okrutną zemstę, przechowajcie na minutkę w pamięci dwie liczby: 37 i 240. Tyle bowiem w złotówkach wynosi danina za subskrypcję, odpowiednio miesiąc i cały rok. I wtem wyobraźcie sobie, że nie macie aktywnego PS Plusa, bo opętało szaleństwo lub rozsądek. Spróbujcie w tej sytuacji kupić dobre gry, o które tak w sumie wszyscy zawodzimy. Da się? Z tego co widzę, za 37 zł niewykonalne jest zamówić Mortal Shell: Enhanced Edition (na promocji 74 zł), ani tym bardziej Godfall w pełnej wersji (na promocji 129 zł). Gdzie tu logika? Może wcale tego nie chcemy, tylko coś dopasowanego do gustu. Nie wiem nic o Waszych upodobaniach, ale załóżmy, że idziemy w mainstream – na cyfrowe Metro Exodus: Gold, The Evil Within II, a nawet Wiedźmin 3: GOTY po prostu nie starczy. A tym bardziej, jeśli uruchomimy zachciewajkę na nowsze gierki.
Nie chcę tu nikogo bronić, nie wspominając o korpo wyzyskiwaczach, lecz w praktyce Sony robi graczom dobrze. Nie zawsze z happy endem i globalną satysfakcją, bo w równym stopniu ponad 100 milionów użytkowników tak samo zadowolić się nie da. Mimo to dają nam gry, które tak naprawdę przekraczają comiesięczną płatność PS Plus. Więc skąd wynika nasza niechęć? Ano ze zbyt zawyżonych oczekiwań. Gdy raz wpadnie świetny tytuł (aż za piękny) do Plusa, nagle chcemy więcej i więcej tego samego. Jakby to miała być pewna rutyna połączona z jakością, a każde od niej odstępstwo jest czymś niewybaczalnym w oczach gracza. Niestety, w tym całym marudzeniu o klasie udostępnianych gier, także nie jesteśmy święci…
Nie kupujemy abonamentu u źródła
37 i 240, pamiętacie? Tyle powinniśmy zwyczajowo wnieść jako opłatę za usługę. Pytanie, ilu użytkowników faktycznie tyle zostawia na wirtualnej ladzie? W genach mamy zakodowane, by polować i szukać okazji, toteż nie posądziłbym o to choćby połowy. Tłumnie niczym owce, zagonieni na pastwisko, skubiemy, ile tylko można. Kupujemy, przedłużamy i oszczędzamy w ostateczności na stronach zewnętrznych – czego wcale nie neguje, bo szanować pieniądz trzeba. Jeśli jest taniej, to po co przepłacać! Więc zjawisko to dość powszechne, nadto jest w fazie zwyżkowej.
Musicie jednak pojąć, że i taki ruch ma swoje konsekwencje. Nasza decyzja o zakupach na boku wpływa na skarbonkę Sony, a to z kolei decydujący czynnik w kwestii oferty. Nie spływają im gry z nieba, a płacić muszą producentom, którzy ofiarowują owoce swojej pracy. Mniej pieniążków oznacza większe trudności w organizacji tej wielce pożądanej jakości gier. Skądś to już znamy, prawda? Brak spolszczeń to właściwy trop, a niedawny Resident Evil: Village jest tego świadectwem. Częściowo winą graczy jest, że dialogi nierzadko musimy czytać w obcym języku. A powodem jest powszechna pokusa zaopatrywania się w gry z nieoficjalnej dystrybucji (tzw. keyshopach). Ten sam problem dotyczy PS Plus, choć należy uściślić, że najbardziej po łapach dostaną gracze PS5. Nie tylko przez wzgląd na wrodzoną oszczędność…
Gry z PS Plus Collection będą w przyszłości dublowane
W imieniu osób posiadających PS5 mogę powiedzieć – bo mam i ja -, że miłym wydarzeniem w życiu było rozpakowanie PS Plus Collection. 20 gier za darmo (w cenie abonamentu) wziąłem z pocałowaniem ręki. Dobre na początek przygody z marką PlayStation, także i dla starych wyg, gdyż część zawartych tam produkcji nie była wcześniej w standardowym PS Plus. Ale wiecie, ten prezent jest dobry na teraz, a za niedługo się zemści.
Mam dla Was samospełniającą się przepowiednię – kilka pozycji z kolekcji może powtórzyć się w PS Plus na 2022. Dlaczego? Niewykluczone, że Sony spojrzy na głodnych, przerażonych graczy, przyciskających do piersi PS4 i uzna, że oni też mają prawo w te gierki zagrać. Tym samym upieką dwie generacje graczy na jednym ogniu – ci z PS4 będą mieć coś nowego, a na drugich się przyoszczędzi. Jako że na starej generacji więcej osób siedzi, są dla Sony priorytetem i czy tego chcemy czy nie, zagrywka ujdzie im płazem. Zresztą już raz… a nie wróć, dwa razy taka sytuacja miała już miejsce. W kwietniu było Days Gone, a w październiku Mortal Kombat X. Stwierdzić należy, że wtenczas gracze PS5 nie dostali nic w zamian. Także zamiast 3 tytułów gwarantowanych, były w tych miesiącach 2. Nie jestem przesądny w podobnych sprawach, ale znaków jak te nie powinniśmy lekceważyć.
PS Plus to nie Game Pass
Co, jeśli oferta PS Plus w niektórych miesiącach była zła nie dlatego, że przyzwyczailiśmy się do lepszych gier, a przez porównywanie jej do konkurencji? Może to właśnie przez wojenki na tle możliwości, jakie dają abonamenty PS Plus i Game Pass, wynika krytyczna ocena. Coś na pewno jest na rzeczy i przekracza to typowe fanbojstwo. Mówimy w końcu o diametralnie różnych metodach na dostęp do gier, a przede wszystkim skali biblioteki – automatyczny dostęp do kilkuset gier kontra 3, to jakby nie było ogromna przepaść.
Sony mogłoby zwiększyć przychylność wobec swojej usługi poprzez udostępnianie lepszych gier, ale w ich przypadku nie ma to sensu. Samo ich porównywanie też mija się z celem, bo obie firmy preferują inny model biznesowy. Patrzymy na obietnicę Microsoftu, premierowych gier jak Starfield, TES VI, Halo Infinite, Forza Horizon 5 w Game Pass za 55 zł miesięcznie, a ucieka nam to, że to był ich jedyny sposób na utrzymanie zainteresowania abonentów. Na swoiste przetrwanie na rynku gier, bo raptem od poprzedniego roku zaczęli rozwijać bazę podlegających im deweloperów. Sony (od dawna inwestujące we własne gry) podówczas nie miało żadnego przeciwnika i ich krytyka subskrypcji była mniejsza, aż do teraz. Aczkolwiek to nie zmienia zbyt wiele w obszarze biznesowym Sony – nadal będą skupiać się na tworzeniu gier zamiast kombinować z lepszą ofertą PS Plus.
Rzecz w tym, że Microsoft zarabia najwięcej na Game Pass, natomiast Sony na sprzedaży gier. Więc powinno być dla wszystkich oczywiste, dlaczego PS Plus w 2022 nie będzie lepsze niż w mijającym roku. Perły, o których wszyscy gracze PS5 i PS4 śnią, napędzają koniunkturę gospodarczą Sony, toteż za półdarmo ich oddać nie mogą i chyba też nie chcą.
Lepsza oferta PS Plus nastanie tylko, gdy wzrośnie jego cena
W tej formie PS Plus nie stanie się z dnia na dzień bardziej atrakcyjne dla graczy, a na pewno jeśli nie zmieni się jego cena. Jednakże, gdyby Sony zdecydowało się rozwinąć swoją usługę, aby ta stała się komplementarnym składnikiem droższego pakietu, to wówczas doczekamy się wielkich zmian i grubszych gier. Są już ku temu pierwsze sygnały, których autorem jest Bloomberg. Jakoby są w posiadaniu informacji (niepotwierdzonych) o tym, że PS Plus ma dokonać swoistej metamorfozy w coś znacznie konkurencyjnego względem Game Pass. Nie wiadomo dokładnie kiedy i na jakich warunkach miałaby funkcjonować nowa usługa, więc póki co w kolejnych miesiącach wspólnie pomarudzimy sobie na przyzwoity, lecz nie najlepszy abonament.