Najdziwniejsze akcesoria PlayStation. Niektóre to kompletna głupota!

Najdziwniejsze akcesoria PlayStation. Niektóre to kompletna głupota!
PG Exclusive Publicystyka

Marka PlayStation to nie tylko konsole, ale również mnóstwo dziwacznych akcesoriów. Dodatkowy sprzęt często był odpowiedzią na potrzeby graczy, innym razem nietypowym wymysłem inżynierów, którzy… Cóż, chcieli coś osiągnąć, choć nie zawsze się to udawało. Dość powiedzieć, że dziś przykłady sprzętów sprzed lat potrafią budzić zarówno respekt, jak i zaskoczenie. Jakie były najdziwniejsze akcesoria od Sony? Sprawdźmy to.

Ekran do PlayStation? Ktoś na pewno potrzebował

Konsole stacjonarne mają bardzo prosty schemat działania. Podłączamy je do prądu i telewizora. Na ekranie wyświetlany jest obraz rozgrywki, który pierwotnie generuje sama konsola. Sterujemy, bawimy się i jest świetnie. A co, jeżeli nie mamy akurat pod ręką telewizora? Okazuje się, że to nie problem. Wystarczy skorzystać z dedykowanego ekraniku LCD, który podepniemy bezpośrednio do konsoli i tyle. Teraz wystarczy znaleźć źródło prądu, a my możemy bawić się podczas podróży pociągiem i nie tylko.

Takie rozwiązanie zaproponował Microsoft w przypadku Xboksa Series S, choć podobną rzecz wprowadziło również Sony. I to wiele lat przed obecną generacją, bo mam na myśli gadżet dedykowany konsoli PSOne. Pierwsza generacja PlayStation w odświeżonej i pomniejszonej wersji została zaprezentowana jeszcze w 2000 roku. Możliwość dokupienia małego, ale jednak płaskiego ekranu LCD była wówczas czymś naprawdę futurystycznym. Gadżet nie był jednak głupi. Niejeden dzieciak nie miał przecież własnego telewizora w pokoju, a taki ekranik pozwalał cieszyć się grami bez zajmowania telewizora w salonie i nie tylko. Dziwaczne, nietypowe — ale jednak przydatne i na pewno nie niepotrzebne.

Karta sieciowa do PS2

Dziś to niewyobrażalne, aby konsola nie miała domyślnego dostępu do internetu. Sprzęt podłączamy najczęściej przez WiFi, rzadziej przez kabel, ale jednak mamy takie opcje w standardzie. W przypadku PlayStation 2 sytuacja była jednak zupełnie inna. Aby korzystać z usług sieciowych gier, konieczne było dokupienie specjalnej karty sieciowej. Dopiero wtedy mogliśmy podłączyć sprzęt do internetu i korzystać z rozgrywki multiplayer. Co ciekawe, na PlayStation 2 ukazały się nawet gry MMO czy po prostu sieciowe strzelanki.

Karty pamięci w PS Vita

Oj, PS Vita, co to była za historia… Sony miało w rękach wszystko, aby stworzyć legendarną konsolę przenośną i hit na miarę oryginalnego PSP. Z pozoru sprzęt miał to, czego oczekiwali fani. Genialny układ przycisków rodem z padów do PlayStation, po dwa spusty z każdej ze stron, ekran i panel dotykowy no i wreszcie aż dwie pełnoprawne gałki. Dodatkowo w środku mogliśmy znaleźć mocne podzespoły, które były w stanie uciągnąć nieźle wyglądające produkcje. Czego zabrakło? Niestety, ale wielu rzeczy — choćby prokonsumenckiego podejścia czy realnej wizji rozwoju produktu.

Zobacz: Anatomia upadku konsoli PS Vita

Nie będę w tym wypadku rozgadywał się na temat braku wsparcia czy gier — to zrobiłem w materiale opisującym porażkę PS Vita. Ale muszę pochylić się nad tematem kart pamięci. Te do działania konsoli były niezbędne, bo sam sprzęt posiadał mało wbudowanego miejsca na dane. Chcąc pobierać gry i zapisywać stan rozgrywki konieczne było zaopatrzenie się w nośnik pamięci. Zwykła SD jednak nie wystarczyła. Sony postanowiło zaopatrzyć konsolę w autorski format, który był szalenie drogi, na rynku brakowało alternatyw, a i same karty nie grzeszyły pojemnością. Strzał w kolano jak się patrzy. Chcieli dodatkowo zarobić? Cóż, jedynie zniechęcili fanów…

Klawiatura do pada od PlayStation 4

Uff, rant na karty pamięci do PS Vita, jak i samą konsolę budzi we mnie tylko negatywne emocje. Nie potrafię im wybaczyć zmarnowanego potencjału. Na szczęście o zmarnowaniu czegokolwiek nie ma mowy w kontekście PlayStation 4. Konsola sprzedała się świetnie, miała masę ciekawych gier i była doskonale wspierana przez Sony. Choć nie ukrywam, do korzystania z niektórych funkcji sprzętu warto było wyposażyć się w dodatkowe gadżety. Przykład? Proszę bardzo — klawiatura QWERTY podpinana pod pada DualShock od PS4.

Jasne, wpisywanie przy pomocy ekranowej klawiatury było możliwe, choć nie do końca wygodne. Ja jej akurat nie lubiłem, korzystanie przy pomocy gałek i strzałek zajmowało wiele czasu. Nie mówiąc o wprowadzaniu znaków specjalnych, wersalików i tym podobnych. Dodatkowa, fizyczna klawiatura podpinana pod pada znaczenie pisanie ułatwiała i choć nie był to gadżet niezbędny, to na pewno się przydawał. No i wykonanie było naprawdę w porządku, za co dodatkowy plus.

Cała gama akcesoriów do PS Move

Sony próbowało powtórzyć sukces Nintendo Wii, proponując nad zestaw PS Move. Charakterystyczna różdżka była naprawdę precyzyjna i pozwalała poznać świat gier zupełnie na nowo. Choć ostatecznie misja wprowadzenia kontrolerów ruchowych nie powiodła się tak, jak firma tego chciała, to nie można temu etapowi rozwoju PlayStation odmówić pewnego uroku. Sam posiadam jeszcze zestaw PS Move i czasami odpalam np. Sports Champions. Uwierzcie mi, to genialny sposób na odrobinę ruchu przed telewizorem, co zwłaszcza zimą jest absolutnie bezcenne.

Jednak nie samą kolorową kulką człowiek żył. Na rynku pojawiło się sporo ciekawych akcesoriów do PS Move, które miały imitować narzędzia wykorzystywane w grach. Weźmy na przykład specjalny karabin, dzięki któremu mogliśmy poczuć się niczym żołnierz podczas zabawy w Killzone 3. To dość oczywiste — a co powiecie na rękawicę bokserską? Mam nadzieję, że ta była wykorzystywana jedynie w celach wirtualnej zabawy…

PS2 EyeToy – wyprzedzili swoje czasy

Kto jako pierwszy wprowadził sterowanie ruchem bez kontrolera? Na pewno odpowiecie, że Microsoft z Kinectem. Otóż nie — pierwsze próby grania „swoim ciałem” wprowadziło w życie Sony i to jeszcze w czasach PlayStation 2. Konsola mogła zostać zaopatrzona w specjalną kamerkę, która analizowała nasze poruszanie się i gesty. Nie było to oczywiście zbyt precyzyjne, jednak pozwalało na zabawę w kilku minigrach, podczas których nie musieliśmy chwytać w ręce pada. Było to kilka generacji temu i dziś naprawdę robi wrażenie fakt, że przed laty taka technologia była dostępna.

Oczywiście precyzji to temu brakowało… Podobnie zresztą, jak i „dużych” produkcji. Gadżet możemy uznać za miły dodatek, nie zaś główną oś rozwoju konsoli.

Resident Evil 4 Chainsaw Controller

Dobra, może nie był to gadżet dedykowany wyłącznie PlayStation 2, ale jest utożsamiany z jednym z największych hitów tamtej generacji. Chodzi o grę Resident Evil 4, która otrzymała specjalny… pad. Choć w zasadzie lepszym określeniem jest po prostu kontroler, bo pada to to ani trochę nie przypominało. Gadżet miał imitować piłę mechaniczną, na dodatek taką, która niejednego śmiertelnika przecięła na pół. Na obudowanie zamontowano oczywiście przyciski i gałki, a rozgrywka z użyciem piły nie była zbyt wygodna. Miała jednak klimat, a dla gadżeciarzy to się liczy.

Mysz do PlayStation 1

Całkiem sporo graczy nie lubi FPS-ów na konsolach. Wszystko przez sterowanie padem, które wymaga dużej wprawy i godzin ćwiczeń. Czy jest jakaś alternatywa? Jeżeli w grę nie wchodzi granie na PC, to możemy zawsze spróbować podłączyć myszkę. Co ciekawe, Sony pomyślało o dedykowanym akcesorium jeszcze podczas pierwszej generacji PlayStation. Szarak otrzymał dedykowaną myszkę, którą podłączaliśmy do gniazda pada (przewodowo) i mogliśmy bawić się w strzelanki. Do przeglądania neta się nie nadawała (bo nie było przeglądarki), ale i tak w porządku.

Tylko jedna wada — kabelek był dość krótki. Trzeba było chyba leżeć na ziemi czy coś…

Tuner telewizyjny w PSP

Legendarna konsola PSP posiadała mnóstwo dodatkowych akcesoriów, które mogliśmy podpiąć do obudowy. To swoją drogą ciekawy temat do rozwinięcia w przyszłości. Dziś rzucimy jednak okiem na… tuner telewizyjny. W sumie to niegłupie rozwiązanie. Skoro na przenośnym PlayStation dało się grać w epickie gry czy nawet korzystać z nawigacji, to dlaczego by nie podpiąć urządzenia odbierającego sygnał telewizji cyfrowej? Było to możliwe i działało naprawdę nieźle.

Był to jednak gadżet doceniony głównie w Japonii. Tam sprzęt był na tyle popularny i powszechny, że wiele osób z radością korzystało z możliwości oglądania TV z poziomu przenośnego urządzenia. Było to wiele lat przed pojawieniem się „współczesnych” smartfonów, więc robiło duże wrażenie.

Źródło: Opracowanie własne

Dawid Szafraniak
O autorze

Dawid Szafraniak

Redaktor
Pierwsze growe szlify zbierał jeszcze w erze PS1, aby później zapoznawać się z kolejnymi wcieleniami japońskiej konsoli, skosztować Xboksa i Switcha. Ostatecznie najbardziej lubi PC, a ostatnio nawet i granie w chmurze. Królują u niego FPS-y, gry akcji nieczęsto górujące nad filmami i tytuły wyścigowe, które podobno #nikogo. Święta Trójca gamingu? Pierwsze Modern Warfare, seria Mass Effect i Uncharted. Bez tego nic nie miałoby sensu. Poza grami lubi planować kolejne podróże i chwytać za aparat fotograficzny podczas meczów piłki nożnej.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie