Najpierw mindfuck, a później fala hejtu. Oto pechowa lista kłamliwych trailerów

Najpierw mindfuck, a później fala hejtu. Oto pechowa lista kłamliwych trailerów
Publicystyka

Od wypuszczenia pierwszego trailera do premiery gry wiele może się zmienić, czasami nawet na gorsze. Sprawdziliśmy, które produkcje wpisały się w niebezpieczny trend.

Serie Wiedźmin, Resident Evil, God of War, The Last of Us to wirtualne pomniki, których powstawanie nie było rozpisane od A do Z. Proces produkcji oznacza wprowadzanie ciągłych zmian w kodzie źródłowym gry, bo nie zawsze udaje się deweloperom zrealizować swoje pomysły i cele. Tłumaczy się to często problemami wynikającymi z wykorzystywanej technologii (czyt. silnika graficznego, fizyki). Aczkolwiek przeszkodą samą w sobie jest ustalona data premiery, którą pracownicy muszą traktować niczym przykazanie z Biblii. Oznacza to, że twórcy usuwają, tną i porzucają część z elementów rozgrywki, aby wyrobić się w czasie i tym samym, nawet oni nie wiedzą jak będzie wyglądać ostateczna wersja gry.

Więc jak tu uczciwie reklamować towar, który może zmienić się kilka razy do momentu premiery? Czy obietnice składane za pierwszym razem stają się z czasem kłamstwem? O ile “aktualizacja” produktu sprawia, że gra jest lepsza, to nic w tym złego. Natomiast diabelskim uczynkiem jest przeinaczanie w trailerach rzeczywistości tylko po to, by zwiększyć zainteresowanie grą i w lepszym świetle przedstawić swoje dzieło.

Które ze studiów usunęło z gier najwięcej bądź jawnie okłamało graczy w zwiastunach? Poniżej przedstawiam największe przekręty w branży gier…

Bioshock: Infinite

  • Nie ukrywam, to jeden z moich ulubionych tytułów. Ken Levine i spółka świetnie przedstawili koncepcje wieloświatów, wywołując we mnie tzw. mindfuck. Nieszablonowa historia, świat w chmurach, ciekawe spojrzenie na moralność bohaterów, wykorzystywanie torów do szybkiego przemieszczania się między lokacjami czy system specjalnych umiejętności – wszystko wydawało się zwariowane, ale autorzy rewelacyjnie rozwinęli motywy z opowieści rozpoczętej pod wodą.

    Mimo mojej wielkiej fascynacji, ta gra mogła być jeszcze lepsza, co pokazuje gameplay z pierwotnej wersji Infinite. Rzuca się w oczy trochę bardziej mroczna kolorystyka i klimat, bliższe pierwszym częściom Bioshocka. Kolejna rzecz to system przemieszczania się torami, który wedle filmu zapowiadał o wiele bardziej otwartą strukturę podniebnego miasta, a co za tym idzie wyraźniejszą swobodę pokonywania etapów.

    Największy ból może wywołać jednak usunięcie scen/fragmentów rozgrywki, gdzie towarzyszy nam Elizabeth – przemieszczanie się w czasie, walka na moście z bossem. Na gameplay’u możemy zobaczyć, że bohaterka ma dodatkowe moce, co w znaczny sposób rozwinęłoby motyw współpracy w trakcie walki z przeciwnikami.

Wiedźmin 1

  • Możemy mówić, że polskie studio wylansowało się na Wiedźminie 3, jednak hype na gry CDPR zaczął się tak naprawdę od pierwszego Wiedźmina. Ząb czasu nie był dla niego zbyt łaskawy. Najbardziej ucierpiała oprawa graficzna, która dziś może niektórych odpychać. Aczkolwiek w kwestii klimatu, jego receptura nadal jest niepodważalnie dobra.

    Dlaczego więc umieściłem Wieśka na pechowej liście? Otóż mam wrażenie, że ówczesna kadra CDPR wymazała z gry bardzo nastrojową cut-scenkę i związaną z nią misję w kanałach. W trailerze gry (już niedostępnym na YT) i materiałach dodatkowych pokazywany jest fragment wideo w kanałach, gdzie Geralt w stylu macho idzie na spotkanie z ogromnym potworem, który jakoby miał być jednym z ważniejszych w Wyzimie.

    Dlaczego zabrakło tego wątku w finalnej wersji? Możliwe, że na jego miejsce wszedł Zeugl. Co nie zmienia faktu, że szkoda tej usuniętej sceny (prawdopodobnie z topielcem alfa) i pracy dźwiękowca, bo brzmi i wygląda naprawdę dobrze.

Alien Colonial Marines

  • Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że Alien Colonial Marines to najgorsza gra z cyklu o Obcych. W dzień premiery wszystko było w niej złe, zarówno od strony technicznej jak i wizualnej. A ta druga szczególnie wywołała ogromną falę hejtu, tym bardziej, że w wersji demo poziom oprawy graficznej jest całkiem inny. Nie żebym coś komuś zarzucał, jednak twórcy przygotowali nieporównywalnie lepszą grę na pokaz niż do sprzedaży.

    Nie trzeba patrzeć przez lupę, by zauważyć różnice między demo a gotowym projektem gry. Oświetlenie, cieniowanie, zasięg widoczności, efekty cząsteczkowe, natężenie mgły, filtry z saturacją to kompletnie inna bajka. Poprzez ostrzejsze krawędzie tekstur i mocniejsze światło chcieli uwidocznić realizm w gotowej wersji, ale wygląda to znacznie gorzej niż z efektem rozmycia i stonowaną kolorystyką (co przypomina efekt z dawnych filmów). Równie mocno dziwi wygumkowanie krwi z tekstur… Kto wpadł na ten genialny pomysł, by usunąć krew, z horroru?

Cyberpunk 2077

  • Dobra passa magików z CDPR skończyła się wraz z wydaniem Cyberpunk 2077. O tym, co nie wyszło w ich najnowszym dziele, można by stworzyć osobny tekst. W trailerach i gameplay’ach twórcy sprzedawali nam ogromny, żyjący świat, bogatą zawartość, ciekawe mechaniki rozgrywki, zaawansowaną sztuczną inteligencję, duży wpływ gracza na fabułę, etc… Dosłownie jakby chcieli nas wprawić w osłupienie. I to im się udało, bo w dzień premiery znaczna część obietnic przestała mieć pokrycie w realu.

    AI to swoista parodia. Błędów w grze jest tyle, że można tworzyć o nich komedie na YT. Ciekawe rozwiązania były, ale nie dotrwały do premiery, bowiem deweloperzy mieli za mało czasu na ich implementację i przetestowanie (chodzenie po ścianach, przyjaciel robot, podróże metrem). Cięto, co tylko można, aby tylko nie przekładać kolejny raz premiery.

    To był wyścig z czasem, narzucony przez głupotę zarządu. Aczkolwiek nic nie powstrzymało ich, aby sprzedać nam iluzję świata pięknego, wręcz gry idealnej, o której wszyscy influencerzy będą rozmawiać i sławić na internetach. Nie umniejszając talentu deweloperom, bowiem odwalili kawał roboty, Redzi okłamali graczy, bo chcieli zarobić jak najwięcej przed końcem 2020.

The Last of Us II

  • Reżyser TLOU II, Neil Druckman, podkreślał w wywiadach, że nie wyobraża sobie kontynuacji bez głównej, męskiej postaci z pierwszej części. Także zwiastun przedpremierowy miał potwierdzać jego teorię, prezentując Joela w sugestywnej scenie z Ellie. Niestety, jak wiadomo bohater znika ze scenariusza gry bardzo szybko.

    Ów zwiastun został zmontowany w najbardziej okrutny, a może niefortunny sposób, wprowadzając w błąd wszystkich graczy. Scena rozmowy Joela i Ellie w materiale promocyjnym nie jest prawdziwa, gdyż w grze to nie on zasłania jej usta a przyjaciel Jesse.

    Kto wie, może było to celowe zagranie Naughty Dog, aby zasugerować nam jeszcze przed zakupem i w trakcie gry, że Joel będzie towarzyszył Ellie podczas podróży, czy to w formie cielesnej lub duchowej.

Dark Souls II

  • Jako ostatni przykład “fałszywego marketingu” przedstawiam Wam Dark Souls II. Fani uniwersum i tego gatunku mogą mnie ukamienować za szarganie reputacji gry, dlatego postaram się odpowiednio dobierać słowa.

    Jedyny problem z Dark Souls II tkwi w aspekcie wizualnym. Zwiastuny pokazywały nieco inne oblicze popularnego soulsliketamże świat został przedstawiony w bardziej gotyckim stylu, gdzie panuje mrok, w zamkniętych pomieszczeniach jest ograniczona widoczność, a światło z pochodni odgrywa istotną rolę w eksploracji czy walce. W pełnej wersji kompletnie odrzucono ten styl na rzecz naturalniejszych kolorów i zwiększenia ogólnej widoczności obrazu, szczegółowości tekstur.

    Moim zdaniem większy naturalizm gry nie przysłużył się poprawie wrażeń wizualnych. Dark Souls w wersji ze zwiastuna wyglądał o niebo lepiej nawet z rozmytymi obiektami świata czy żółtą saturacją. Oddawało to lepszą atmosferę średniowiecza, siejąc niepokój za każdym razem przechodząc przez korytarze spowite mrokiem.

Znacie inne przykłady gier, które w zwiastunach prezentowały się o wiele lepiej? Zapraszam do sekcji komentarzy.

Grzegorz Rosa
O autorze

Grzegorz Rosa

Redaktor
Ekspert w dziedzinie "kombinatoryki" w grach i zarazem człowiek, który wybrał drogę antagonisty. Nie boi się pisać treści niewygodnych dla innych. Specjalizuje się w publicystyce wszelakiej, krytykowaniu słabych gier, filmów, a nawet ludzi. Jako jedyny na świecie grał już w Wiedźmina 4...
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie