Koniec wsparcia dla Battlefield 2042? Jeden z twórców wyjaśnia wątpliwości
W internecie pojawiły się niepokojące plotki o tym, że Battlefield 2042 powoli zacznie dogorywać, a gra nie otrzyma więcej wsparcia. To jak będzie?
Battlefield 2042 nie tyle miał pod górkę, ile został kompletnie zmiażdżony przez społeczność, graczy i sporą część krytyków. Gra jest łatana, a niedawno trafiła nawet do PS Plusa na PlayStation i Xbox Game Pass. Czy to jednak wystarczy?
Battlefield 2042 umiera i nic z tym nie zrobicie? Nie do końca
Od dawna w internecie znajdziemy sporo plotek na temat przyszłości serii. Nawet zaufani leakerzy pokroju Toma Hendersona twierdzą, że nowa część powstaje i będzie zupełnie inna od nieudanego 2042. Ponoć zewnętrzne studio przygotowuje kampanię fabularną, a gra ma nie odbiegać aż tak od tego, z czym cała seria jest kojarzona. Brzmi to dobrze, ale w takim razie co z wielką porażką BF2042? W końcu tytuł wciąż jest stosunkowo popularny wśród fanów, choć w żadnym razie nie można mówić o przytłaczającym zainteresowaniu.
Niedawno pojawiły się kolejne niepotwierdzone plotki, ale z wątpliwego źródła. To twierdzi, że kolejna część wyjdzie już na jesień 2024 roku. Dość szybko, choć z drugiej strony faktycznie może powstawać już długo. W wątku na Reddicie pojawiło się także sporo ciekawostek z rzekomej gry. Źródło wspomina o powrocie specjalistów z możliwością grania “klasycznie” w wybranych grach. Do tego tryb battle royale, serwery na 128 graczy, nastawienie na “wielkie bitwy” i tym podobne. Jak informuje PlayStation Lifestyle, rzekomy insider leaker wyjawił, iż DICE kończy wsparcie dla BF2042 i to w tym roku.
Na Twitterze w tej sprawie wypowiedział się Marcus Lehto, pracownik DICE odpowiedzialny za narrację w kolejnej grze z cyklu. Jednoznacznie stwierdził, że nie warto interesować się takimi plotkami.
Tak, nie ufaj przeciekom. Totalna bzdura.
– napisał na twitterze Lehto
Wygląda więc na to, że BF2042 wciąż ma żyć, a twórcy zgodnie ze swoimi obietnicami nadal będą rozwijać grę. Pojawiły się także głosy, że ostatnie przecieki pochodzą od niezadowolonego pracownika studia.