Darmowa gra, która pozwala zarabiać, zaraz w top 10 najpopularniejszych gier Steam
Banana to gra o klikaniu banana. Gracze myślą, że da się na niej zarobić fortunę, więc rzucili się na darmową pozycję tak ochoczo, że aż ciężko w to uwierzyć.
W tym momencie należę chyba do nielicznych wyjątków – nigdy Banana nie pobrałem, nie uruchomiłem, a także nie do końca rozumiem zachwyt. No, może to nie zachwyt, a zwykła, ludzka chęć wzbogacenia się o sporą kasę.
Banana fenomenem Steam
Sprawdzając obecnie listę najpopularniejszych gier Steam nietrudno odnieść dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. Na pierwszym miejscu klasycznie jest Counter-Strike 2, ale na drugim… nie, nie żadna DOTA, nie żaden PUBG, ani choćby GTA V. Na drugim miejscu jest Banana. Czyli gra o klikaniu banana. Nie no – serio, tylko tyle wystarczy, aby przekonać do siebie w momencie pisania tego artykułu niemal 860 tys. graczy Steam.
Jakby tego było mało, idiotyczny tytuł wspiął się też na wyżyny popularności w ujęciu całkowitym. Na liście najbardziej popularnych gier Steam wszech czasów piastuje obecnie 11. miejsce. I nie brakuje mu wcale wiele, aby prześcignąć Baldur’s Gate 3, które zajmuje 10. pozycję. Wielki hit RPG może więc zostać strącony z topki, a jego miejsce przejmie Banana. I tak, raczej jestem przekonany, że tak właśnie się stanie.
Skąd w ogóle fenomen tej gry? Przecież mówimy o idiotycznym, skleconym na kolanie clickerze. Cała aktywność gracza ogranicza się do klikania na banana znajdującego się na środku ekranu. Tylko raz na jakiś czas gra “dropi” nam przedmioty do ekwipunku Steam, m.in. bananowe skórki. Niektóre z nich, o czym pisałem już w poprzednim tekście, potrafią kosztować na rynku Steam dziesiątki tysięcy złotych.
Dlatego też możemy bezpiecznie założyć, iż fenomen gry jest nieco oszukany, gdyż bardzo duża część “graczy” to zapewne tak naprawdę boty. Sam twórca mówił, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż pojawiło się wielu bananowych scalperów. Czy coś na to zaradzi? Niby powinien, ale… po co?
Źródło: SteamDB