Microsoft, pora coś zmienić. Wielka awaria Xbox Live uniemożliwiała odpalanie gier
W weekend graczy nawiedziła spora awaria Xbox Live. Wiele osób nie mogło uruchomić zakupionych przez siebie gier przez dłuższy czas.
Pierwsze doniesienia o problemach z serwerami zostały potwierdzone przez Microsoft w piątek 7 maja. Wtedy to sieć zalały zrzuty ekranu przedstawiające ekran, którym zostali powitani gracze próbujący uruchomić zakupione przez siebie gry. Choć wyglądało to na chwilową usterkę, niestety rozwiązanie problemu zajęło bardzo długo, bo wielu graczy czekało na rozwiązanie komplikacji aż 12 godzin.
Awaria dotknęła nie tylko gier wideo. Posiadacze konsol Microsoftu donosili też, że nie mogą korzystać z aplikacji takich jak Netflix czy Disney+. Oznacza to, że sprzęty w chwili awarii były praktycznie bezużyteczne, jeśli gracze chcieli pograć w tytuły kupione cyfrowo lub korzystając z biblioteki Xbox Game Pass.
Oczywiście awarie mogą zdarzyć się każdej firmie, ale ten konkretny przypadek uwydatnił pewien istotny problem platform Microsoftu – zabezpieczenia DRM ściśle związane z usługami sieciowymi. O ile ich obecność na platformach PeCetowych pokroju Steama jest zrozumiała, bo piractwo wciąż istnieje, tak jeszcze świeże konsole to nieco inna para kaloszy. Gracze korzystający z platformy, która kładzie duży nacisk na wydania cyfrowe, nie powinni doświadczać takich problemów. Microsoft, chyba pora pomyśleć nad wprowadzeniem zmian do zabezpieczeń swoich konsol.
Przypominam, że podobna awaria miała też miejsce na PlayStation, a konkretnie w Gran Turismo 7. Gracze nie mogli uruchomić gry nawet w trybie offline przez awarię serwerów. Problem co prawda załatano, ale niesmak pozostał.