Avatar: Frontiers of Pandora ma widok FPP. Ale w sumie dlaczego?
Avatar: Frontiers of Pandora zaoferuje graczom pierwszoosobową perspektywę. Dla wielu fanów to dziwna i niezrozumiała decyzja. Nic dziwnego, wszak dynamiczne przemierzanie bogatego i kolorowego świata chciałoby się obserwować zza pleców bohatera, jak w Assassin’s Creed czy Horizon. Skąd taka decyzja twórców? Postanowiono to wyjaśnić.
Avatar: Frontiers of Pandora to FPP
Nie jestem specjalnym fanem uniwersum filmowego Avatara, ale chętnie sprawdzę wirtualną Pandorę na swojej konsoli. Gra Avatar: Frontiers of Pandora będzie ku temu świetną okazją, choć jedna rzecz przed premierą niesamowicie mi nie pasuje. Chodzi o perspektywę, z jakiej będziemy obserwować rozgrywkę. Gra, podobnie jak seria Far Cry czy Mirror’s Edge zaprezentuje nam bowiem widok pierwszoosobowy. Okazuje się, że ze swoimi wątpliwościami nie jestem sam. Wielu graczy również ma z tym problem.
Twórcy gry zauważyli, że w sieci sporo głosów od graczy dotyczy właśnie perspektywy. Deweloperzy nie byli głusi na te opinie, choć swojego zdania co do rozgrywki nie zmienili — postanowili jednak wytłumaczyć owe podejście:
Widok FPP jest kluczowy. To dlatego, ponieważ chcemy, abyście poczuli się zanurzeni, chcemy, abyście się zanurzyli i poczuli, że naprawdę jesteście na Pandorze. Dlatego nigdy nie była to dla nas wielka dyskusja. Być tak blisko Pandory, jak to możliwe, zanurzyć się w niej tak bardzo, jak to tylko możliwe, co jest (osiągane dzięki) perspektywie pierwszoosobowej… Dla mnie nie było to dla nas żadnym problemem, aby się tam udać.
Ditte Deenfeldt i Magnus Jansen
Jest to zatem część doświadczenia i kluczowy element drogi obranej przez twórców. Cóż, nie ma co się kłócić z wizją artystyczną. Warto poczekać do premiery, aby upewnić się, czy faktycznie FPP w takiej grze okaże się dobrym rozwiązaniem.
Avatar: Frontiers of Pandora wyjdzie na rynku już 7 grudnia tego roku. Gra będzie dostępna na PC, PS5 i Xbox Series X|S.