Jeśli to prawda, nowe Asasyny mogłyby mieć niższe wymagania
W tym przypadku zabezpieczenia się sprawdziły, lecz jakim kosztem?
Serwis DSO Gaming już podczas analizy technicznej Assassin’s Creed: Origins zwracał uwagę, że gra wymaga potężnego procesora. Teraz wspomniany portal przytacza ciekawostkę, która może być przyczyną takiego stanu rzeczy.
7 premier na nowy tydzień. Hardcorowy symulator, powrót Call of Duty i Battle Royale na Nintendo
Assassin’s Creed: Origins wykorzystuje zabezpieczenia Denuvo, lecz nie tylko. Na łamach DSO Gaming czytamy, że oprócz tego Ubisoft dodał do gry kolejne zabezpieczenie w postaci VMProtect. Jak nietrudno się domyślić, podwójna blokada wynika z tego, że samo Denuvo okazało się strasznie nieskuteczne w przypadku wielu ostatnich produkcji klasy AAA i nawet wydawany przez Ubisoft South Park: The Fractured But Whole poddał się piratom w niecałe 24 godziny. Wcześniej w niecałą dobę hakerzy złamali zabezpieczenie Denuvo w takich tytułach jak Śródziemie: Cień Wojny, FIFA 18oraz Total War: WARHAMMER 2.
Najciekawsze jest jednak to, że według grupy Revolt, zajmującej się łamaniem zabezpieczeń w grach, blokada antypiracka w Assassin’s Creed: Origins pochłania około 30-40 proc. mocy procesora! Oczywiście nie wiemy, czy jest tak w rzeczywistości i nawet jak powstanie crack do Assassin’s Creed: Origins, to Denuvo nadal będzie działać w tle i zużycie CPU się nie zmieni. Ubisoft mógłby potwierdzić ową rewelację, lecz nie ma co liczyć, że odniesie się do słów osób, które dążą do rozprzestrzenienia pirackich wersji tytułu.