Take-Two oskarża firmy o plagiat. Wydawca chce mieć wyłączność na wiele codziennych słów

it takes two take-two
Newsy

Nie wiemy, co Take-Two robiło przez ostatnie lata, ale jest to co najmniej dziwne. Firma zdaje się chcieć posiadać na własność różne słowa codziennego użytku. Problem w tym, że dostało się nawet grze It Takes Two.

Take-Two idzie na ostro – pozywa (albo raczej “oskarża”) firmy, które korzystają ze słów codziennego użytku. Chwila… co?

Take-Two oskarża wszystkich i wszystko

Take-Two, czyli jedna z większych firm produkcyjno-wydawniczych w branży gamingowej to już legenda. To w końcu pod ich zwierzchnictwem działa Rockstar, czyli twórcy serii GTA czy RDR, a także inni deweloperzy z 2K Games na czele.

Jeżeli jesteście zaznajomieni z językiem angielskim, zapewne znacie słowa powszechnego użytku, takie jak “bully” (zastraszanie) czy “rockstar” (gwiazda rocka, ale fakt faktem, że pisane razem). “Take” czy “two” to inne, dość powszechne słowa. Take-Two chciałoby je wziąć na własność. Podobnie jak “Civilization”, “Social Club” i inne ich odmiany.

Brzmi to, co prawda kuriozalnie, ale firma na przestrzeni ostatniego 1,5 roku wystosowała parę fal skarg i pozwów do wielu różnych firm, niekoniecznie związanych z branżą gamingową. Ze strony, na której znajdziemy stosowne dokumenty łatwo wywnioskować, że wydawca zgłasza skargi na wszystkich, którzy wykorzystują słowa tożsame z firmą. Znajdziemy tu różnego rodzaju zwroty kojarzące się z “GTA”, “Bully” czy “Rockstar”. Problem w tym, że wiele z tych firm absolutnie nie należy do branży elektronicznej rozrywki. Wystarczyło poszperać w internecie dosłownie chwilę, aby przekonać się, że “Rockstar Axe Throwing” to biznes polegający na umożliwieniu chętnym rzucanie siekierami do celu. Podobnie kuriozalne przykłady to “Rockstar Swimwear” czy AytiReks Grupp Bel korzystające z literki “R” jako logo. Podobnie zresztą jak Earth Sports Apparel (również “R” w logo), które jest niszową marką odzieżową pomagającą osobom cierpiącym na cukrzycę… Niezbyt to eleganckie, Take-Two.

Można to wszystko jednak zrozumieć. “GTA”, “Rockstar” (pisane łącznie) czy “Bully” są znakami towarowymi, zastrzeżonymi przez stosowny urząd. Ciężko jednak nie zwrócić uwagi na to, że “czepialstwo” w tej kwestii mogło pójść o wiele za daleko.

It Takes Two również się dostało

Kuriozum osiągnęło swoje apogeum, gdy czytamy, że Take-Two chciałoby najwyraźniej posiadać na własność również zestawienie ze sobą tych dwóch słów. Firma zdecydowała się oskarżyć Hazelight Studios, producenta wielokrotnie nagradzanej tegorocznej gry It Takes Two. Co ma jedno do drugiego? Absolutnie nic oprócz słów “take” (choć w grze jest inna odmiana) i “two”. Czy Take-Two mogłoby coś na tym zyskać? Wątpię. Take-Two najwyraźniej zmusiło deweloperów do porzucenia wniosku o zarejestrowanie tytułu ich gry jako znaku towarowego w marcu bieżącego roku.

Nie wiem, co robi Take-Two, ale jest co najmniej niepokojące. Egzekwowanie prawa autorskiego to jedno, ale pozywanie wszystkich korzystających z podobnych zwrotów to drugie. Firma znana jest choćby z tego, że wielokrotnie kasowała projekty fanów związane z serią GTA. Do tej pory ciągnie się spór sądowy z moderami chcącymi upiększyć GTA III i Vice City.

Artur Łokietek
O autorze

Artur Łokietek

Redaktor
Zamknięty w horrorach lat 80. specjalista od seriali, filmów i wszystkiego, co dziwne i niespotykane, acz niekoniecznie udane. Pała szczególnym uwielbieniem do dobrych RPG-ów i wciągających gier akcji. Ekspert od gier z dobrą fabułą, ale i koneser tych z gorszą. W przeszłości miłośnik PlayStation, obecnie skupiający się przede wszystkim na PC i relaksie przy Switchu.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie