Redfall ma tak niską liczbę graczy, że aż szkoda mi twórców. Gra “już jest martwa”
Arkane może i nie do końca spełniło pokładane nadzieje w Redfall, ale mało kto spodziewał się, że będzie aż tak źle. I gracze to chyba widzą.
Ktoś chyba nie trafił osinowym kołkiem w wampirze serce i zamiast tego dostało się samemu Redfall. Szumny slogan “odgryź się” reklamujący grę brzmi teraz, jakby kierowany był do grupy zatwardziałych wegan powoli przeżuwających liście roszponki, a nie “krwiopijaczy” spragnionych mięsa. Cała ta sytuacja z porażką już na starcie jest o tyle smutna, że to w końcu nowa gra niezwykle utalentowanego studia. Osobiście zakochałem się w samym pomyśle i niezwykle urokliwym tytułowym mieście, ale to przecież nie wystarczy. Wychodzi na to, że reszta graczy nie lubi aż tak motywu wampirów i niewielkich nadmorskich miejscowości. Mało co przekonało ich w ogóle do zainteresowania się pozycją.
Redfall nigdy nie żyło
Wystarczy udać się na SteamDB, aby dowiedzieć się, że jest źle. Jasne, gra na start trafiła też do Xbox Game Pass, więc statystyki Steam raczej nie powinny szczególnie powalać. Mimo wszystko jest naprawdę źle, bo mało kto spodziewał się, że w szczytowym momencie naraz będzie w nią grało nieco ponad 6 tys. osób. Wydane w podobnym okresie Star Wars Jedi: Ocalały przyciągnęło do siebie ponad 67 tysięcy graczy Steam. Nawet Xbox Game Pass nie usprawiedliwia takiej różnicy.
Tyle że na dowód mamy jeszcze statystyki Twitcha. Wychodzi na to, że grą w ogóle mało kto się interesuje; skoro liczbę widzów tej gry na platformie można w momencie pisania tego artykułu zamknąć w liczbie nieco ponad 4 tys. Częściowo dlatego, że wersja na PC cierpi (znów…) na potężne problemy z optymalizacją, a Xbox Series X ani S nie oferują nawet 60 fpsów. Do tego bugi, glicze i mnóstwo nieciekawych rozwiązań projektowych, których raczej nie oczekiwaliśmy od Arkane.
W wątku na Reddicie gry gracze już teraz pytają “czy Redfall już umarło?”. Komentujący mają rację – wśród opinii na Steam (w większości negatywnych) można ujrzeć powtarzający się schemat. Mnóstwo osób po prostu grę zwraca. Oczywiście pozostaje kwestia Xbox Game Pass. Śmiało można założyć, że tam tytuł cieszy się o wiele większą popularnością. Niektórzy gracze przekomarzają się i stwierdzają, że “gra nigdy nie umarła, po prostu nigdy nie była żywa”. Wszystko to jest na tyle złą sytuacją, że to tytuł opierający się na rozgrywce w kooperacji. I to chyba jest jednym z jego gwoździ do trumny.