Pożegnajmy poprzednią generację, w końcu od nas odchodzi

PS4 i Xbox One - czas powiedzieć
Felieton PG Exclusive

Gracze korzystający z PS4 i Xbox One nie mają przed sobą barwnej przyszłości. W zasadzie to nie mają przyszłości żadnej, bo wraz z końcem 2022 roku nadejdzie ostateczny koniec poprzedniej generacji. Czas polować na PS5, Xbox Series albo… kupić mocnego PC.

Mam wrażenie, że przejście z PS4 na PS5 (i analogicznie z Xboksów) jest o wiele bardziej odczuwalne i bolesne, niż gdy to samo miało miejsce przy okazji PS3. Teraz producenci sprzętu nad wyraz zachwalają nowoczesne technologie, prześcigają się w upiększaniu grafiki i wydawaniu najbardziej kosztownych w produkcji ambitnych gier w historii. I jest w tym oczywiście dużo pozytywów, chyba że planujecie pozostać przy last genach. No, w takim razie jesteście w… kropce.

Jest średnio, a będzie jeszcze gorzej

Przyznam się szczerze, że też znajduję się w nieciekawej sytuacji, bo konsoli (oprócz Switcha) nie posiadam, a mój PC od dłuższego czasu błaga mnie, abym ukrócił jego cierpienia. Na razie nie wyszła jeszcze gra, która totalnie nie poszłaby na moim sprzęcie, ale patrząc na The Callisto Protocol czy Starfield, mam wrażenie, że niebawem nastanie ten przykry czas. Tak, będę musiał zaopatrzyć się w nowe podzespoły. Może i grafikę mam dobrą, ale bottleneck procesora jest węższy niż grono słuchaczy współczesnej poezji śpiewanej.

Tyle że na razie tragedii nie ma, a w przyszłość patrzę raczej z ciekawością, a nie niepokojem. Urlop spędzony na zamkowym festiwalu przypomniał mi o nieogranych klasykach pokroju Kingdom Come: Deliverance, które postanowiłem dokończyć. Mam sporą listę pozycji do nadrobienia, a do tego jest jeszcze Switch, więc nie czuję się jakoś specjalnie poszkodowany. Co innego wszyscy ci, którzy nie planują kupowania Xbox Series X/S lub PS5, a wciąż posiadają poprzednią generację.

PS4? A kto to pamięta?!

PS3 kupiłem niedługo po zapowiedzi PS4, gdy ceny last gena poszybowały w dół. Konsola okazała się moją paroletnią kochanką, z którą spędziłem tak wspaniałe przygody, jak niemal cała seria Uncharted, The Last of Us, God of War czy Red Dead Redemption. Pamiętam jeszcze wtedy, że przechodząc z PC na PS3, nie mogłem przetrawić rozdzielczości i 30 klatek na sekundę. Miałem wrażenie, że emulowanie RDR na PC działałoby lepiej niż podstawowa wersja gry na konsolę Sony. I czasy te w końcu się zmieniają, bo nawet ja rozważałem kupno PS5. W końcu inżynierowie zaoferowali 60 klatek – coś, z czym na PC mam do czynienia od… niemal zawsze, w zasadzie.

Dlatego wcale nie dziwię się popularności obecnej już generacji. PS5 i Xbox Series to świetne sprzęty, oferujące olbrzymi dla graczy konsolowych przeskok technologiczny. Ray tracing, płynność, nowoczesne technologie – to wszystko wydaje się Falconem Heavy przy takim Titanie II. Znaczy, różnica jest ogromna.

I producenci o tym doskonale wiedzą i chcą, aby wiedział to każdy gracz. Z tego właśnie względu tak mocno wielu z nas odczuwa przejście z takiego PS4 na PS5. W poprzednich latach było to raczej płynne. Przy okazji premiery PS3 wielu graczy i tak ogrywało niezliczone genialne produkcje z PS2. Teraz jednak PS4 nie kupimy wcale o wiele taniej, bo i PS5 ciężko znaleźć. Miałem nawet pomysł zakupu „czwórki”, ale w zasadzie wszystkie istotne gry ogram niebawem na PC, więc absolutnie mi się to nie opłaca.

Przestańmy się oszukiwać – to koniec

Sporym kuriozum wydaje mi się decyzja o wydaniu Final Fantasy VII Rebirth tylko na PS5, no bo przecież poprzednia część ukazała się też na PS4. Twórcy dumnie głoszą, że taki skok graficzny wymaga ofiar. I tymi ofiarami najpewniej będą portfele graczy, którzy chcieliby móc grać w nowoczesne produkcje, ale jeszcze nie mają konsoli. Spójrzmy prawdzie w oczy: niemal wszystkie gry AAA zaplanowane po 2022 roku nie trafią już na last geny. Cieszcie się God of War Ragnarok, póki możecie, bo niebawem biblioteka gier na PlayStation 4 nie będzie powiększać się o wysokobudżetowe produkcje.

PS4 i Xbox One służyły nam dumnie przez ostatnie lata i dzięki nim mogliśmy zagrać w wiele świetnych pozycji, które za jakiś czas mogą okazać się tytułami „legendarnymi”. Trzeba jednak wiedzieć, że era tych sprzętów dobiegła końca i nie ma za bardzo sensu przy nich zostawać. Dzięki nowemu PS Plus możemy ograć najważniejsze gry z PS4 na PS5, a mamy też dostęp do wybranych klasyków z każdej poprzedniej generacji. Xbox Game Pass niepodzielnie rządzi, jeżeli chodzi o stały dostęp do fantastycznych produkcji na Xbox i PC.

Tymczasem #PCMasterRace stoi gdzieś tam z boku i cicho kiśnie z tego wszystkiego. Konsolowcy nie mogą znaleźć nowych sprzętów w dobrych cenach, a coraz więcej deweloperów przestaje interesować się poprzednią generacją. Twierdzą, że gry dziś wymagają stałej płynności. Tłumaczą, że teraz jest bezprecedensowa skala, z którą jeszcze nigdy nie mieliśmy do czynienia. Mówią, że przecież takie PS5 oferuje niewiarygodnie szybki i ponadczasowy dysk SSD. No i fajnie, tyle że nawet w moim leciwym PC mam takie dwa. Od paru już lat.

Artur Łokietek
O autorze

Artur Łokietek

Redaktor
Zamknięty w horrorach lat 80. specjalista od seriali, filmów i wszystkiego, co dziwne i niespotykane, acz niekoniecznie udane. Pała szczególnym uwielbieniem do dobrych RPG-ów i wciągających gier akcji. Ekspert od gier z dobrą fabułą, ale i koneser tych z gorszą. W przeszłości miłośnik PlayStation, obecnie skupiający się przede wszystkim na PC i relaksie przy Switchu.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie