Chciał sprzedać używane PS4, ale sklep kazał mu… dopłacić do sprzedaży
Pewien gracz postanowił sprzedać używaną konsolę PS4. Wedle kalkulacji sklepu GameStop, jego rachunek był ujemny, czyli musiał jeszcze dopłacić do sprzedaży.
Typ chciał sprzedać konsolę, a wyszło, że jeszcze musiałby dopłacić sklepowi, aby od niego używany sprzęt wzięli. I to nie za żadną przesyłkę czy kuriera, ale za sam fakt podania przez ladę, bo po prostu oferował im niepełny zestaw. Kuriozalne? No to czekajcie na to, gdy dowiecie się, ile byłby winien przy próbie sprzedania Xbox One…
Chciał sprzedać PS4 Pro, musiałby dopłacić
Tak bowiem wygląda opowieść jednego z internautów, który udał się na forum ResetEra ze swoją historią. Tłumaczy, że nie potrzebuje już konsoli PS4 Pro, więc chciał ją po prostu sprzedać. Udał się więc do lokalnego sklepu GameStop z samą konsolą z kablem zasilającym. DualShocka używał, więc go sobie zostawił, podobnie zresztą jak i kabel HDMI. Za „wybrakowany” zestaw chciał zarobić jakieś 70 dolarów, ale dość szybko ekspedient ostudził te plany.
Po odliczeniu braku niektórych elementów zestawu, a do tego fakt, iż internauta nie posiadał specjalnej subskrypcji GameStopu, sklep kazał mu… dopłacić do sprzedaży. To znaczy, że jego rachunek był ujemny, więc sam musiałby zapłacić GameStop około 5 dolarów za to, aby wzięli od niego konsolę. Oczywiście szybko podziękował i wyszedł. Nie zdziwiłbym się, gdyby wyrzucił ją na śmietnik tuż przed sklepem, ale zapewne po prostu lepiej wyszedłby na odsprzedaży internetowej.
Na szczęście sam pracownik również okazał się sensowną osobą, bo był niemniej zdziwiony od klienta sklepu. Ten sprawdził, ile wyszłoby za sprzedaż Xbox One, ale w takim wypadku musiałby dopłacić około… 20 dolarów sklepowi. Ma to sens.
Źródło: mp1st