Boję się kupować gry na PS5 nawet w promocjach, bo mogą wylądować w nowym PS Plus

ps plus na ps5
Felieton

Zbliżamy się do kursu kolizyjnego z nowym wcieleniem PS Plus. To nieuchronne zderzenie powinno zaniepokoić graczy PS5, którzy szanują pieniądze.

Grę kupić czy poczekać; oto jest pytanie. Wzbraniać się przed rzuceniem do kasy fiskalnej Sony garści zielonych, by nie żałować decyzji własnych, powziętych z myślą o zmianach w PS Plusie. O tych wielkich mówię planach i ofercie niby złotej, w tłum rzuconej mediów, a później i w nas graczy. Bo tak, co znaliśmy dotychczas umrze z nagła i wejdzie w życie nowe, inne, rzekomo lepsze… To straszne i nieliczni zapłaczą.

Wybrałem na wstęp hamletowski styl wypowiedzi, bowiem chciałem podkreślić, że temat PS Plusa jest dość poważny dla właścicieli PS5. Jest i dla mnie czymś ważnym, gdy myślę w kategoriach rozsądnego wydawania pieniędzy na gry. Bo co dziś m.in. wiemy, to informacja o tych 400 produkcjach dostępnych na start w pakiecie Extra. Jako stały beneficjent usługi, zastanawiam się wtem, czy przesiadać się z Tico do Mustanga, którego nie widzę, lecz słyszę jak pomrukuje pod naciągniętą płachtą. Co takiego tam ukryli, aby zachęcić nas do większych inwestycji w abonament?

Najciemniej jest tuż przed świtem

Na razie tylko widać, że Sony pręży muskuły przed Microsoftem. Rozpuścili wici o Mortal Kombat 11, Returnal, Death Stranding i kolekcji Marvel’s Spider-Man. A co dalej? Czy możemy spodziewać się, że jakąś część oferty abonamentu Extra zapełnią gry wydane w krótkim odstępie czasu od dnia premiery? Szrot, indyki i zamierzchłe hity to pewniak, szufladka z nimi zajmie większą przestrzeń w bibliotece (abonenci Game Passa coś o tym wiedzą). Zdziwiłbym się, gdyby Sony miało tylko to w zanadrzu. Raczej zdają sobie sprawę, że nie takie rzeczy zachęcą codziennych graczy do przyjęcia rachunku o 250 zł wyższego w skali roku i 20 zł na miesiąc.

W związku z tym myślę, że jest szansa na pojawienie się kilku świeżych exów, które po 3-6 miesiącach od wydania złapią zadyszkę sprzedażową. To również ma sens z uwagi na przyciągnięcie graczy do droższego abonamentu, nie tylko na jedno lub dwa doładowania. Od momentu debiutu odświeżonego PS Plusa, jego autorzy będą musieli dać jasny sygnał, że zapłacimy za coś extra. W tym przypadku, cyklicznie dodawane do abonamentu gry z małym przebiegiem. A to moi mili będzie miało nieprzyjemne konsekwencje – co niektórzy mogą już wraz ze mną ich doświadczać.

Tak jak w tytule, powtórzę raz jeszcze, od dziś się boję. Boję się przez tego PS Plusa cokolwiek kupić. Wszelkie promki na gry PS5 i PS4 łypią na mnie wielkimi rabatami, a ja, zamiast sprawiać sobie prezenty, rachuję i szacuję, czy wypatrzonego tytułu nie spotkam w newsie o PS Plusie. Żeby uściślić, nie kolekcjonuję gier, aby ładnie wyglądały na półce, tylko w celach stricte rozrywkowych. Toteż zwyczajnie nie chcę płacić za grę grubego hajsu, a za lada dzień ujrzeć ją w nowej usłudze.

Niby lepsze PS Plus, ale gorsze dla abonentów kupujących też nowsze gry?

Tak trochę, jakbyśmy wpadali z jednej skrajności w drugą. Otóż stara wersja abonamentu jest do bani (z małymi wyjątkami), ale też przez niski jej poziom nie trzeba było obawiać się o zdublowanie zakupów popełnionych w sklepach. Nadchodząca rewolucja amerykańsko-japońska zaburzy ten proces myślowy i wzrośnie ryzyko. Jeszcze trudniej będzie przewidzieć skład kolekcji PS Plus Extra na start i w przyszłości. Natenczas więc zrezygnowałem z zakupu kilku gier, chociażby Trek to Yomi, Ghostwire: Tokyo, Sifu, Gran Turismo 7, Ratchet & Clank i Vampire: The Masquerade – Swansong.

Ich obecność w usłudze jest wielce prawdopodobna. Szef wszystkich szefów (Jim Ryan) wspomniał o twardej polityce sprzeciwu wobec nowości ekskluzywnych gier Sony na premierę w PS Plus. No tak, ale w jego słowach zabrakło faktów o dołączeniu tychże gier niedługo po premierze. Ghostwire i Gran Turismo 7 nie okazały się hitami na miarę The Last of Us II lub God of War, więc może w lipcu lub sierpniu to właśnie nimi będą kusić. A druga sprawa, nie wiadomo jak sytuacja wygląda w stosunku do gier firm trzecich. Na mniej rozpoznawalne marki, jak Trek to Yomi czy Swansong może wyskrobią drobne, dopiszą się do umowy z Microsoftem, by także na platformie niebieskich oferta była gorąca i gęsta.

Istne wariactwo, powiedzą sąsiedzi z naprzeciwka, a może i Wy, doczytawszy moje wynurzenia. Niemniej musicie choć w jednym przyznać mi rację… Nie ma nic gorszego niż śmierć, podatki i moment prawdy, gdy trzeba sobie powiedzieć, że zapłaciliście dwa razy za to samo. Osoby, które na bieżąco zaopatrują się w premierowe kąski, nie zobaczą problemu moimi oczami i wyśmieją. Ale ogół właścicieli PS5 z planami na PS Plus Extra, nie utożsamiających się z graniem w nowości od pierwszego dnia, może weźmie do serca tę treść i zrobi małą pauzę na zakupy.

Grzegorz Rosa
O autorze

Grzegorz Rosa

Redaktor
Ekspert w dziedzinie "kombinatoryki" w grach i zarazem człowiek, który wybrał drogę antagonisty. Nie boi się pisać treści niewygodnych dla innych. Specjalizuje się w publicystyce wszelakiej, krytykowaniu słabych gier, filmów, a nawet ludzi. Jako jedyny na świecie grał już w Wiedźmina 4...
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie