Przez słabe oceny Destiny, Bungie nie dostanie premii 2,5 miliona dolarów
Destiny z pewnością nie dostaje wymarzonych ocen dla twórców. W tej chwili według serwisu GameRankings.com, średnia wynosi 76 procent. Na Metacritic jest podobnie - 77 procent.
Powodów do zadowolenia nie ma też wydawca gry, czyli Activision, które wpompowało w całą produkcję około pół miliarda dolarów. Dziennikarze serwisu Kotaku przypominają dziś o umowie, która dotyczy Bungie oraz Activision. Jest w niej zapisane, że jeśli średnia ocen będzie oscylować w granicach 90 procent, producent dostanie premię w wysokości 2,5 miliona dolarów. To kontrakt, który został podpisany w 2010, ale ujrzał światło dzienne dopiero kilka lat później. Wtedy to wybuchał afera w Activision, kiedy Vince Zampella i Jason West musieli opuścić szeregi jednego z podległych wydawcy studiów - Infinity Ward (twórcy Call of Duty). Activision podczas procesu sądowego z Zampellą i Westem, musiało pokazać szczegóły kontraktu z Bungie. Poniżej treść dokumentu:
Activision zobowiązuje się do wypłaty premii w wysokości dwóch i pół miliona dolarów, jeśli tylko Destiny #1 osiągnie wynik 90 procent w serwisie Gamerankings.com po maksymalnie 30 dniach od daty premiery - czytamy w kontrakcie.
W ramach porządku warto dodać, że krzyżyk i cyfra 1 przy tytule Destiny oznaczają pierwszą część gry. Cały kontrakt Bungie oraz Activision został podpisany na stworzenie kolejnych części i dodatków do gry. Dlatego wyszczególnione jest w umowie, że premia 2,5 miliona dolarów odnosi się do pierwszej odsłony.
Oczywiście nie wiadomo do końca, na ile zapisy kontraktu z 2010 są aktualne. Być może kwota premiowa uległa zmianie, albo w ogóle został usunięty paragraf mówiący o bonusie dla producenta. Z drugiej jednak strony, trudno oczekiwać, że wieloletnia umowa zostałaby zmodyfikowana, w momencie kiedy cały czas trwają prace nad dodatkami i być może także kolejną częścią. W końcu reguł gry podczas jej trwania nie powinno się zmieniać, prawda?