Najlepsze ukryte perełki w PS Plus. Gry lepsze od niejednego hitu AAA
Ghostrunner
Długo zastanawiałem się, czy dzieło polskiego studia One More Level można na pewno zaliczyć do gier indie porównywalnych z innymi na tej liście, ale mówię o jednej z najbardziej zaskakujących produkcji od lat. Sam nie oczekiwałem po tej parkourowej, arcywymagającej masakrze niczego szczególnego, ale gdy tylko zasiadłem… nie mogłem odejść. Czasami zdarzają się gry, które mają w sobie to coś, co po prostu nie chce puścić. I Ghostrunner jest tym przesiąknięty.
DREDGE
Fantastyczny tytuł niezależny, debiutanckie dzieło nowozelandzkiego studia Black Salt Games to tytuł jak żaden inny. Symulator rybaka połączony z dziełem grozy niczym u Lovecrafta. Za dnia udajemy się na łowienie coraz to dziwniejszych okazów ryb, aby nocą próbować przetrwać, zawiając do portu, sprzedając towar, ulepszając statek, wypełniając misję. Rozgrywka nie jest skomplikowana, ale samo połączenie łowienia ryb z horrorem zasługuje na brawa. No i mało gier urzeka niespiesznym, (błędnie!) relaksującym klimatem od samego początku.
Cult of the Lamb
Tytuł, który wielu graczy kocha całym sercem, bo w przeciwieństwie do sporej liczby współczesnych premier AAA ma wyjątkową, unikalną duszę wykreowaną przez deweloperów wyraźnie zakochanych w tym, co stworzyli i chcących dać graczom jak najlepsze doświadczenie. Roguelite akcji z budowaniem bazy, w której rozwijać i utrzymywać będziemy nasz własny, zwierzęcy kult. Ta gra jest przepiękna i niezwykle urokliwa, aby po chwili zaskoczyć czymś tak brutalnym lub dzikim, że aż ciężko to przetrawić. Idealnie zazebia się tutaj akcja i eksploracja z powolnym rozwijaniem naszej osady i… poświęcaniem wyznawców w imię pradawnego zła. Urocze.
Dave the Diver
Wspaniałe opinie, uwielbienie odbiorców, mnóstwo zawartości po premierze i status jednego z najlepszych indyków 2023 roku – czy naprawdę trzeba czegoś więcej? Dave the Diver to tytuł, który z miejsca zjednał sobie spore grono odbiorców. Pokochali oni ciekawe połączenie gry o zarządzaniu restauracją sushi i eksploracyjnego RPG-a, w którym przyjdzie nam odkrywać sekrety pobliskich wód. Oczywiście także tam znajdziemy nowe ryby i składniki do naszego menu. Przyjemna, niezobowiązująca i przede wszystkim spokojna rozgrywka to chyba coś, czego gracze pragnęli od dawna.
Dead Cells
Definicja „małej perełki”. Dead Cells jako zręczne połączenie idei soulslike’a, roguelike’a i metroidvanii sprawdziło się świetnie, ale przede wszystkim daje radę jako gra posiadająca własną tożsamość. Praktycznie każdy element tej indyczej układanki idealnie do siebie pasuje, owocując po prostu grą, w której ciężko znaleźć cokolwiek, do czego można się przyczepić. Właśnie tego typu, z pozoru niewielkie, a w praktyce ogromne sercem produkcje mogą zapaść w pamięć na długo.