GTA VI pierwszą grą, która może kosztować powyżej 70 USD. Take-Two chce kosić więcej

GTA VI pierwszą grą po nowej, wyższej cenie | Newsy - PlanetaGracza
Newsy PC PS5 Xbox Series

Nowy komentarz ze strony prezesa Take-Two rodzi podejrzenia, że firmie naprawdę zależy na tym, aby gry były droższe. No to co z tym GTA VI?

Mniej więcej 2 – 3 lata temu na sklepowych półkach (i tych cyfrowych) gracze zauważyli nowy cenowy standard – 70 USD za grę, czyli na polskie będzie to powyżej 320 złotych, dochodząc do nawet ponad 350 zł. Sporo, ale w sumie krok jest zrozumiały, choć niekoniecznie potrzebny.

GTA VI po “nowej” cenie?

Wydawcy oczywiście zaczęli tłumaczyć się rosnącymi kosztami projektowania nowych tytułów AAA. Jasne, współcześnie branża pochłania olbrzymie pokłady pieniężne, a do tego na nowe premiery trzeba czekać przez wiele lat. Sam chyba jednak wolę dostawać częściej i taniej niż co chwilę zmieniać kartę graficzną, bo jest “technologiczny przełom” albo nie móc uruchomić gry na konsoli w 60 fpsach. Niemniej korporacje oczywiście nie powiedziały tego wprost, ale zwyczajna chciwość też ma tu sporo do powiedzenia.

Premiera GTA VI nadal jest daleko (a od niedawna znamy nowe oficjalne okienko!), ale i tak powoli się do nas zbliża. W trakcie ostatniego spotkania finansowego (za GameSpot) prezes Take-Two Strauss Zelnick został zapytany o to, w jaki sposób firma zamierza wyceniać swoje nowe premiery. Chodzi tu oczywiście o wielkie marki takie jak Borderlands czy właśnie Grand Theft Auto. Jego słowa nie są może bezpośrednie, ale sugerują, że możemy doczekać się jeszcze wyższej ceny niż dotychczasowe 70 dolarów.

Stale udostępniamy coraz więcej treści, a naszym celem jest dostarczanie jak największej wartości w każdym momencie. Skupiamy się na dostarczaniu większej wartości niż to, co pobieramy.

– powiedział Zelnick

Później prezes wspomniał, że przy ustalaniu cen firma chce, aby były to “dobre wieści” dla graczy i że “doświadczenie znacznie przewyższa” docelową cenę. “Taki jest cel” – dodał Zelnick. Niby wiele z tego nie da się ustalić, ale brzmi to trochę tak, jakby Take-Two w swojej filozofii wyceniania nowych premier chciało pobierać za nie więcej. Tym samym korporacja może i nie będzie chciała żądać za grę aż 150 USD (jak głosiły plotki), ale nawet 80 dolarów wydaje się trafiać w to, o czym mówi Zelnick.

To nie pierwszy raz

Co ciekawe, Take-Two już od dawna niejako wspomina o tym, że gry nie są adekwatnie wyceniane w stosunku do ich jakości i zasobów, jakie pochłaniają. Gracze przy okazji premiery Red Dead Redemption + Undead Nightmare na PS4 i Switcha oburzyli się za cenę aż 50 dolarów zwykłego remastera i to starej gry.

[Red Dead Redemption] było świetną samodzielną grą, kiedy zostało pierwotnie wydane, więc uważamy, że jest to świetny pakiet po raz pierwszy, a na pewno świetna wartość dla konsumentów.

– mówił wtedy prezes firmy (za Kotaku)

Na premierę RDR nie oferowało wsparcia 60 fpsów, a z gry usunięto wszelkie tryby online. 50 dolarów za remaster w takiej formie wydaje się rozbojem w biały dzień, ale dla Take-Two to sensowna kwota. Ponadto Zelnick niejednokrotnie wspominał, że gracze jakoś nie oburzyli się, gdy standard cenowy podniesiono z 60 dolarów na 70 dolarów. Dość jawnie sugeruje to zapędy firmy w kierunku droższego wyceniania swoich gier.

Źródło: TheGamer

Artur Łokietek
O autorze

Artur Łokietek

Redaktor
Zamknięty w horrorach lat 80. specjalista od seriali, filmów i wszystkiego, co dziwne i niespotykane, acz niekoniecznie udane. Pała szczególnym uwielbieniem do dobrych RPG-ów i wciągających gier akcji. Ekspert od gier z dobrą fabułą, ale i koneser tych z gorszą. W przeszłości miłośnik PlayStation, obecnie skupiający się przede wszystkim na PC i relaksie przy Switchu.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie