Gorzka refleksja nad tym, jacy jesteśmy

Gorzka refleksja nad tym, jacy jesteśmy
Felieton Redakcja Poleca

Jeśli ktoś Wam rok temu w Wigilię życzył tego, aby obecny rok był lepszy od poprzedniego, teraz musi mu być strasznie głupio.

Zasiadłem do komputera o 3 w nocy, bo tak mnie naszła wena do napisania tekstu, ale wiecie co? Po kilku linijkach powiedziałem sobie, że dam spokój, odłożę materiał na następny dzień i świeżym okiem zajrzę do swoich myśli. Niestety nic to nie zmieniło.

Poziom głupoty dawno przekroczył limit na skali

Zatem wiesz już, że to nie będzie zabawny felieton, bo czas na żarty dawno się skończył. Nie znajdziesz tutaj pozytywnego przesłania, ani ciętego języka. Tekst jest smutną analizą tego, co się dzieje w naszym społeczeństwie, nie tylko związanym z grami. A dzieje się źle, ludzie są coraz głupsi mimo większego niż przed laty dostępu do wiedzy. Zamiast korzystać mądrze z tego co daje technologia, spędzamy w sieci czas na oglądaniu jak ktoś „robi bekę”. Nie twierdzę że rozrywka ogólnie jest czymś złym, bo byłbym hipokrytą. Przeraża mnie natomiast skala zjawiska. Jeszcze do niedawna sądziłem, że to co dzieje się na Instagramie, przekroczyło galaktykę żenady. Aż zainstalowałem Tiktoka i przeniosłem się do innego wymiaru.

Bezwartościowy i gówniany content jaki tam zobaczyłem tworzony przez popularnych influencerów, wzbudził we mnie obrzydzenie. A już kocioł goryczy przelał się w momencie ujrzenia Rosjanek rozpaczających nad swym losem, bo nagle zostały odcięte od social mediów. Strasznie mi przykro… A tak szczerze? To jak patrzę na te ładne buzie z wyrazem twarzy niczym małpa gapiąca się na książkę od fizyki kwantowej, wcale mi ich nie żal. Niepojęte jest dla mnie, jak w dobie spadających na głowę Ukraińców bomb, można myśleć o reklamowaniu kremu na zmarszczki. Albo biadolić, że życie jednej czy drugiej legło w gruzach, bo nie może pokazać swojego wystawnego życia w sieci. Jak dla mnie tego typu profile powinny być blokowane, ponieważ przyczyniają się do rozprzestrzenienia choroby zwanej egoizmem, brakiem empatii oraz ogólnego zidiocenia.

Nie doceniamy tego co mamy

Oczywiście to nie jest tak, że zło tego świata jest winą tylko social mediów. Zdarza się im robić również dobro, co widać chociażby po tym, jak wiele osób pomaga naszym wschodnim sąsiadom. Natomiast cały czas mam wrażenie, że łykając bezwartościowe treści w sieci, przestajemy doceniać co mamy, stając się tak jak nasi „idole”, roszczeniową wydmuszką bez duszy.

Jako stary zgred, przyznam, że od kilku lat i mnie dopadła wspomniana choroba. Po samodiagnozie widzę jej pierwsze symptomy – gry dają mi coraz mniej frajdy. Tak drogie social media, to przez was! Mimo że gry są o wiele lepsze niż te, w którego grałem w latach 90. – światy są bardziej rozbudowane, fabuła osiąga często poziom dobrej książki czy filmu, a grafika w końcu zaciera granice między realem a wirtualem. Niestety mamy tych dobrych gier za dużo, przez co przełączamy się z jednej na drugą, nie mogąc w pełni docenić konkretnej. Jak to mówią, od dobrobytu w dupie się przewraca i to też widzę w całym naszym społeczeństwie.

Narzekamy na gry za długie, za krótkie, takie które mają za dużo zawartości i takie którym zawartości brakuje. W końcu, wylewamy żółć na te, które nie mieszczą się w naszym kanonie wartości, co już jest totalnym dnem osiągającym szczyt braku tolerancji. Popatrzmy jednak z dystansu i przyjrzyjmy się, ile rewelacyjnych gier wyszło w ostatnich latach. Pomijając nawet Elden Ring. Jaki obraz maluje nam Metacritic i TOP 100 najlepszych gier ever? Spora część z nich została wydana w ostatniej dekadzie i śmiem twierdzić, że gdyby nie nasze często bezpodstawne narzekanie, krytyka oraz modny review bombing, mielibyśmy tych produkcji jeszcze więcej na liście.

Diagnoza może być tylko jedna

Wróćmy znów do nieszczęsnych social mediów. Gdyby nie one, myślę że bardziej potrafilibyśmy docenić te gry i ogólnie to co mamy. Nierealny świat, który kreują powoduje, że sami dążymy do wzorów, do których tak naprawdę wielu z nas nigdy nie doścignie. A niestety mało osób potrafi z czystym sumieniem przyznać, że ta instagramowa czy tiktokowa „rzeczywistość” nie ma na nas wpływu. Ma i to cholernie duży. Cieszmy się więc tym co mamy, a nie tym co mają inni. Doceńmy każdą chwilę, bo nigdy nie wiemy, kiedy wirtualna bomba zamieni się w prawdziwą i spadnie na Twój dom.

Zdaję sobie jednak sprawę, że to co właśnie przeczytałaś/eś, może nie zrobić na Tobie żadnego wrażenia i wcale podejścia do życia nie zmieni. Szerzący się hejt, brak empatii oraz zidiocenie to społeczne choroby, które są nieuleczalne. Tym bardziej nie widzę dla nas ratunku, bo jak pokazuje tworzona na naszych oczach historia, ludzkość na błędach się nie uczy.

Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie