Przesuń się, Gollum, jest nowa najgorsza gra roku. Prawdziwy koszmarek dla fanów horrorów
Greyhill Incident zapowiadało się wybornie, ale finalnie dostaliśmy prawdziwy dramat. To niezbyt dobrze, bo liczyliśmy na horror. Przynajmniej Gollum nie jest sam…
Gry za pierwszym razem pisałem o Greyhill Incident – byłem zdumiony. Naprawdę liczyłem na gamingową wersję “Znaków” Shyamalana. Zwiastun miał wszystko to, czego mogłem oczekiwać od podobnej gry. Było trochę grozy, gigantyczne pola kukurydzy, latające spodki, ludzie z foliowymi czapeczkami na głowach, a nawet szare ufoludki. Jasne, te ostatnie wyglądały komicznie, ale może to taki zabieg? Kolejny materiał również nie sugerował, że będzie źle. A wyszło…
Naprawdę tragicznie (jest w tym Greyhill Incident)
Do tej pory to gra z Gollumem cieszyła się mianem jednej z najgorszych gier tego roku (jeżeli chodzi o popularne tytuły, to zdecydowanie miał najgorsze oceny). Koszmarek o przygodach kultowej postaci nie przypadł do gustu ani graczom, ani krytykom. Wydawać by się mogło, że w istocie mamy do czynienia z klęską całkowitą. Wtedy zjawiło się Greyhill Incident i pozamiatało. Recenzentów. Z wrażenia… że tak słaba jest.
W serwisie OpenCritic tytuł może obecnie pochwalić się średnią ocen na poziomie 36/100 (o 2 oczka mniej od Golluma!). “Duże” serwisy pokroju IGN czy God is a Geek wystawiły jej niskie noty, a najwyższa – 7/10 – to zasługa samotnego w swoim osądzie GameGrin. Krytycy wytykają grze chyba każdy jej element, oprócz samego pomysłu. Wielu redaktorów wie, że twórcy wstrzelili się w kompletną niszę, ale z tego nie skorzystali i wydali potworka, który nie ma w sobie nic dobrego.
Największe baty zebrały dialogi i scenariusz – wszystko skopane po równo. Mechaniki rozgrywki są również niedopracowane i nieatrakcyjne. Sama przygoda jest dramatycznie krótka, a i tak przez większość czasu gracz błąka się, nie wiedząc, co ma robić. Poza tym tytuł kosztuje niemal 115 zł na PC i prawie 130 na konsole. Lepiej setny raz włączyć “Znaki” na Polsacie.