Google Stadia – czy polskim graczom opłaca się subskrypcja?

Google Stadia – czy polskim graczom opłaca się subskrypcja?
Publicystyka

Granie w chmurze ma swoje wady i zalety. Sprawdź, czy warto zainteresować się płatną subskrypcją w Google Stadia.

Nieco ponad rok temu na rynku zagranicznym zadebiutowała nowa usługa streamingowa od firmy Google. Wreszcie dotarła również do Polski z tą samą ofertą i biblioteką gier. Czy Google Stadia zmieni nasz stosunek do grania? Czy jest na tyle interesująca, by zarejestrować się i wykupić abonament? Ma swoje mocne i słabe strony, o których zaraz sobie powiemy…

Graj, gdzie chcesz

Zacznijmy od argumentów przemawiających na korzyść Stadii, a tym najlepszym na pewno jest możliwość grania na wielu urządzeniach. Może to być smartfon, laptop, desktop, iOS, a nawet telewizor (należy dokupić kontroler Stadii i Chromcast Ultra, który jest u nas niedostępny).

Dzięki usłudze streamingowej nie musimy patrzeć na wymagania gier. Dobre łącze internetowe i pohulamy w najnowszych tytułach od Baldur’s Gate III po Cyberpunk 2077.

Google Stadia – subskrypcja darmowa

Z Google Stadia możemy skorzystać za darmo lub zapłacić za dostęp do wersji Pro. Różnica między jednym a drugim wariantem jest dosyć znacząca. Bezpłatna wersja to nic więcej jak możliwość założenia konta i używania platformy bez predefiniowanych gier – tylko od święta mają wskakiwać promocje na darmowy weekend.

Ograniczenia odnoszą się także do opcji grania w chmurze. Gry możemy uruchomić w maksymalnej rozdzielczości Full HD i 60 kl/s, natomiast strumień dźwięku zostanie odpalony w trybie stereofonicznym lub 5.1. Dla wielu i tak będzie to wystarczające, bowiem płynność działania jest uzależniona od jakości naszego łącza internetowego. W tym konkretnym przypadku wymagane jest minimum 25 mb/s (co daje 3 MB/s rzeczywistego transferu).

Wierzę, że jest jeszcze całkiem sporo osób, które nie mają takiego łącza. Na szczęście i dla nich przygotowano wariant umiarkowany z niższą rozdzielczością streamu w 720p. Tu wystarczy zaledwie 10 mb/s.

Google Stadia Pro

Aby w pełni móc skorzystać z usługi należy raz w miesiącu wyciągnąć z portfela 39 zł i wykupić subskrypcję. W ramach pakietu Pro otrzymamy m.in. dostęp do biblioteki gier. Choć według mnie lista tytułów na ten moment jest mało atrakcyjna. Naliczyłem zaledwie 35 gier, z czego większość to odgrzewane kotlety z poprzednich lat.

– Celeste
– Crayta
– Dead by Daylight
– Destiny 2
– Embr
– Everspace
– Gunsport
– Gylt
– Hello Neighbor: Hide & Seek
– Hitman
– Hitman 2
– Human: Fall Flat
– Into the Breach
– Jotun
– Kine
– Lara Croft: Temple of Osiris
– Monster Jam Steel Titans
– Orcs Must Die! 3
– Outcasters
– Panzer Dragoon Remake
– PlayerUnkown’s Battlegrounds
– Republique
– Risk of Rain 2
– Rock of Ages III
– Secret Neighbor
– Sniper Elite 4
– SteamWorld Dig
– SteamWorld Dig 2
– SteamWorld Heist
– SteamWorld Quest
– Submerged: Hidden Depths
– Sundered: Eldritch Edition
– Super Bomberman R Online (za darmo dla wszystkich)
– Superhot: Mind Controle Delete
– The Gardens Between

Jednakże podana lista z miesiąca na miesiąc przechodzi metamorfozy (wcześniej były dostępne np. Metro Exodus, Elder Scrolls Online, Zombie Army 4). Działa to na podobnych warunkach jak Game Pass, toteż w przyszłości jest szansa na nowsze i lepsze produkcje.

Myślę, że użytkownicy skuszą się na subskrypcję Pro z innych powodów. Choćby przez wzgląd na granie w rozdzielczości 4K i w 120 kl/s w towarzystwie dźwięku przestrzennego 5.1. Rzecz jasna wpłynie to negatywnie na wymagania sieciowe. Jeśli nie mamy 30 mb/s system automatycznie przełączy tryb na niższą jakość obrazu.

Streamowane gry trzeba najpierw kupić

Google Stadia Pro póki co nie należy rozpatrywać w kategoriach konkurencji dla Game Pass. Biblioteka gier w abonamencie od Google jest nieporównywalnie mniejsza i tym samym trochę nieopłacalna. To tak naprawdę dodatek do platformy, która będzie się rozwijać w nieco innym kierunku. Powiedziałbym, że Stadii o wiele bliżej do GeForce Now, bowiem chcąc grać w nowe tytuły wpierw musimy za nie zapłacić jak w tradycyjnym sklepie.

Jak kształtują się ceny gier na tle innych platform? Gdyby porównywać je stricte w ramach licencji to bywa z tym różnie. W niektórych przypadkach gry “chodzą” po znacznie wyższej cenie:

  • Immortals: Fenix Rising o 40 zł więcej niż na Epic Games
  • Jedi: Upadły Zakon o 60 zł więcej niż na Steam
  • Serious Sam 4 o 46 zł więcej niż na Steam

Z drugiej jednak strony można trafić na naprawdę dobre promocje, gdzie przykładowo Borderlands 3: Ultimate Edition z rabatem na pierwsze zakupy dostaniemy za 2,95 zł. Więc okazjonalność tak absurdalnych ofert może przyczynić się do wzrostu zainteresowania nową platformą (tak jak Epic Games pomogło darmowe rozdawnictwo).

Największym problemem Stadii jest niski stopień rozbudowania oferty gier. Na szybko udało mi się naliczyć około 120 niezależnych od siebie pozycji (z wyłączeniem różnych wersji i DLC). Oczywiście gier na platformie będzie coraz więcej, ale natenczas jest ich wyraźnie za mało, by nie zerkać na Steam i resztę.

Google Stadia to dobry interes dla polskich graczy?

Aż sam dziwię się, że to powiem, ale Google Stadia już teraz wydaje się trafionym pomysłem, zarówno z perspektywy finansowej jak i technologicznej. Choć trzeba powiedzieć, że tyczy się to tylko konkretnej grupy graczy, którzy mają dość modernizowania komputera czy wymiany konsoli na nowszy model. A to zawsze wiąże się z cyklicznym, sporym wydatkiem sięgającym nawet kilku tysięcy złotych.

Decydując się na Google Stadia możemy korzystać z aktualnego sprzętu stacjonarnego lub mobilnego, co kompletnie wyklucza inwestycje w lepsze urządzenia. To Google zapewnia superkomputer, który obsługuje nasze gry. Grając w Full HD nie musimy nawet płacić za ich streamowanie. Jakby to Janusz powiedział: “za tyle mogę wziąć”.

A gdybyśmy zapragnęli grać w 4K to również koszt abonamentu będzie o wiele niższy niż zakup nowych podzespołów. Na przestrzeni 2 lat wydamy tylko 936 zł, więc dużo mniej niż za nową kartę graficzną lub dajmy na to CPU.

Zauważcie, że mimo wszystko czy to na Steam czy w innym legalnym sklepie za grę musimy zapłacić. Nie licząc różnicy w cenie gier, wychodzi na to samo, a nawet lepiej ze Stadią, bo dodatkowo możemy grać w nowe gry na niemal czymkolwiek i otrzymamy dostęp do biblioteki gier, która w przyszłości może przybrać kształt i rozmiar Game Passa.

Jedynym, co może ostudzić zapał, to aktualny wykaz gier w sklepie. Trudno spekulować, jak szybko Stadia obrośnie w kolejne tytuły. Wszystko zależy od wynegocjowanych umów z deweloperami i wydawcami gier. Nie od razu Gabe Newell przybrał na wadze, tak i Stadia stanie się idealną platformą streamingową dla graczy.

Grzegorz Rosa
O autorze

Grzegorz Rosa

Redaktor
Ekspert w dziedzinie "kombinatoryki" w grach i zarazem człowiek, który wybrał drogę antagonisty. Nie boi się pisać treści niewygodnych dla innych. Specjalizuje się w publicystyce wszelakiej, krytykowaniu słabych gier, filmów, a nawet ludzi. Jako jedyny na świecie grał już w Wiedźmina 4...
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie