Dragon’s Dogma II oficjalnie. Twórcy zapowiadają grę w świetny sposób
No kto by się spodziewał – Capcom zapowiedział Dragon’s Dogma II. I nie zrobił tego byle jak, bo z wielkim dramatyzmem. Fani mogą zacierać ręce.
Dragon’ Dogma z miejsca zdobyła rzeszę fanów, którzy w zasadzie od ukończenia pierwszej części nie mogli doczekać się wieści na temat potencjalnej kontynuacji. Sam nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem marki, choć doskonale rozumiem zachwyt. Ambitne RPG Capcomu miało świetny system walki, szczególnie z bossami. Teraz uwielbiana przez wielu graczy gra powróci w pełnoprawnej kontynuacji.
Wczoraj odbyła się specjalna transmisja związana z obchodami 10-lecia pierwszej części. Przez większość wydarzenia Capcom skupiał się jednak na tym, co było, a nie co będzie. Dlatego też fani mogli bać się, że nie dostaną zapowiedzi, na jaką liczą. Wszystko zmieniło się pod sam koniec, gdy reżyser gry, Hideaki Itsuno, zapowiedział, że ma “ważne ogłoszenie”.
Dramatyzm i Dragon’s Dogma II
Chwilę po tych słowach w dramatyczny sposób on oraz znajdujący się obok deweloperzy rozsunęli swoje bluzy lub koszule, przedstawiając koszulkę z logo Dragon’s Dogma II. Nie krył przy tym radości z możliwości przekazania tak świetnych wiadomości dla fanów.
Wszyscy w zespole deweloperskim ciężko pracują nad grą, która, mamy nadzieję, przypadnie Wam do gustu. Czekajcie na nią z niecierpliwością!
– wyjawił reżyser gry
Chwilę później na ekranie pojawiły się materiały wideo, ale niestety niezwiązane z kontynuacją, a podsumowujące pierwszą część. Dlatego też możemy w istocie czuć się nieco niedopieszczeni, skoro dostaliśmy tylko samo logo. Może to jednak oznaczać, że od potencjalnej premiery dzieli nas nawet parę lat. Miejmy nadzieję, że jakiekolwiek szczegóły czy konkrety poznamy w krótkim czasie.
W sumie Capcom co nieco powiedział. W tweecie opublikowanym wkrótce po zapowiedzi firma podkreśliła, iż Dragon’s Dogma II oparta została na silniku RE Engine. Jest on tym samym narzędziem, które napędza ostatnie odsłony serii Resident Evil oraz Monster Hunter. I w sumie to tyle. No cóż – pozostaje nam cierpliwie czekać.